[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuła, że ciałoCarla drży z ledwie powstrzymywanej żądzy.Drzwi windy, otworzyły się, przeszli objęci korytarzem aż doswojego apartamentu.Gdy tylko znalezli się w zacisznym pokoju,Carlo znów zaczął ją łapczywie całować i gorączkowo tulić.- Amore- wyszeptał.-Amore.Rozpiął suwak sukni.- Zaczekaj, Carlo - poprosiła Nicky.134RS Suknia zatrzymała się na jej biodrach.Mąż niecierpliwymruchem zsunął ją do kostek.Wyniósł Nicky z kręgu czerwonegomateriału i zrzucił swoje buty.Zciągnął spodnie razem z bielizną.- Nicolina!- zawołał i rozdarł jedwabne majteczki dziewczyny.Objął mocno żonę, klęknął i pociągnął ją za sobą na podłogę.Znalazł się nad nią i gorączkowo tulił się do jej miękkichkształtów.Zanim zdążyła się odezwać czy poruszyć, chwycił jejbiodra i jednym zdecydowanym ruchem połączył ich ciała.Oplotła go ramionami i wygięła się w łuk.Przyjemność iświadomość, że Carlo jej pożąda, zmieszały się z zaskoczeniem.- Kochany - szepnęła, patrząc na niego.- Kochany,.- Słowazamarły jej na ustach, gdy zobaczyła w oczach męża niemal diabelskitriumf.- Carlo? - szepnęła zdezorientowana.- Co.Zamknął jej usta władczym pocałunkiem.Jego ruchy nabrałyszybkości.Podłożył ręce pod plecy Nicky i przyciągnął ją bliżej.- Si! - niemal jęknął.- Si, cara mia! - krzyczał i drżał, nie mogącsię już zatrzymać.Przywarł do ust Nicky i obdarzył ją mocnym, głębokimpocałunkiem.W odpowiedzi ciało dziewczyny jeszcze raz wygięło sięw łuk i eksplodowało w uniesieniu.- Tak! - wykrzyknął Carlo.Nicky załkała i przywarła do męża, jakby już nigdy nie miała gopuścić.Leżała, wpatrując się w mrok nocy.Carlo spokojnie spał u jejboku, lecz Nicky wciąż pamiętała dziwny wyraz jego oczu.135RS Dostrzegła w nich szaleńczy triumf i coś jeszcze.Coś, czego nierozumiała, lecz czuła, że ją przeraża.Następnego ranka Carlo pojechał do swego gabinetu lekarskiegoi do szpitala.Kiedy wrócił, rozpoczęli powrotną podróż do CasaSantini.Po kilku ekscytujących dniach spędzonych we Florencji, Nickypoczuła się jak zupełnie nowa osoba.Właściwie to jestem nowąkobietą, pomyślała, uśmiechając się w duchu.Mam nowe stroje, innywygląd i nowe imię.Strzepnęła niewidoczny pyłek ze swej koralowejspódnicy od kostiumu i spojrzała na Carla.Oto mój mąż, pomyślała zmiłością i dumą.Jest nieco dziwnym, ale wspaniałym człowiekiem.Potrafi być dziki jak lew, lecz jednocześnie jest uprzejmy i rozważny.Przeraził ją zeszłej nocy.Potem zatarł to wrażenie czułymipocałunkami i pieszczotami tak, że zapomniała o krótkiej chwilistrachu.Był dla niej dobry.Nalegał, żeby śniadania jadła w łóżku, adwa razy, kiedy sądził, że się zbytnio zmęczyła, przygotował jejkąpiel.Klęczał potem przy wannie i mył żonę pachnącą pianą, takdelikatnie, jakby kąpał dziecko.Chociaż, czasami.Nie! Nie będzie wspominała tamtych chwil.Kochała go i tylko to się liczyło.Zjechali z autostrady na prywatną drogę, która prowadziła doCasa Santini.- Już prawie jesteśmy w domu - oznajmił Carlo z radosnymuśmiechem.Oto mój dom, pomyślała Nicky i pogłaskała kolano męża.- Kocham cię, Carlo - powiedziała głośno.136RS - Najdroższa - usłyszała w odpowiedzi i uznała, że to jej na raziewystarczy.Carlo objechał okrągły podjazd i zatrzymał samochód.Sergiozbiegł po stopniach, gotowy do pomocy.- Mamy nieco więcej bagaży niż wtedy gdy stąd wyruszaliśmy,Sergio - oznajmił Carlo.- Wezcie z Rosą rzeczy i zanieście donaszych pokoi, dobrze?- Oczywiście, signor.- Starszy pan popatrzył na Nicky, a jegoprzyprószone siwizną brwi powędrowały w zdziwieniu w górę.Szybko odwrócił wzrok.- Chodz ze mną - powiedział Carlo i wziął Nicky pod rękę.- Chcę zajrzeć do babci.Może wolisz odpocząć przed obiadem?- Chciałabym najpierw przywitać się z Elisabettą - oświadczyła.- Lubisz ją, prawda?- Tak, Carlo.Bardzo ją lubię.- To mnie cieszy.Zcisnął lekko jej rękę.- Nawet nie wiesz, jakbardzo, Nicolino.Pokojówka właśnie wychodziła z kuchni.Gdy zobaczyła Nicky,na jej twarzy zagościł serdeczny uśmiech.- Witamy w domu, signora.Witamy, doktorze.Pańska babka jestw swoich pokojach.Właśnie zaniosłam jej herbatę.Ucieszy się zpaństwa powrotu.- Zatem chodzmy się przywitać - powiedział Carlo i otoczyłramieniem talię żony.Razem poszli korytarzem do apartamentu starszej pani.137RS - Babciu.- Carlo zapukał, otworzył drzwi i wszedł.- Wróciliśmyz Florencji.Siedziała w miękkim fotelu przy oknie.Na stoliku obok stałafiliżanka z herbatą.- Ależ za wami tęskniłam! Podobało wam się.- Krewodpłynęła z jej twarzy.- Nicky? - spytała niepewnie.- Czy to ty? Czymoże.- Poderwała się z fotela.- Twoje włosy! Co ty masz na sobie.- Nagle starsza pani przytknęła rękę do piersi.- Dio mio! - krzyknęła i zanim Carlo zdążył podbiec, osunęła sięnieprzytomna na fotel.138RS ROZDZIAA DZIEWITY- To serce! - krzyknął Carlo i wysłał przerażoną Nicky po swojątorbę lekarską.Gdy wróciła, zdenerwowana, kazał jej czekać na zewnątrz, asam badał Elisabettę.Nicky nerwowo przemierzała hol.Zastanawiała się nadkruchością zdrowia starszej damy.Zbladła, jakby ujrzała ducha,pomyślała.Nie wiedziała, czy atak nastąpił z powodu choroby serca,czy może była jakaś inna przyczyna.Przecież czuła się świetnie,analizowała sytuację Nicky, ale gdy zobaczyła mój strój i fryzurę,zbladła i zemdlała.Może jej kogoś przypominam? Dawnąprzyjaciółkę? Co się z nią dzieje?Carlo wyszedł z pokoju babki dopiero pół godziny pózniej.- Odpoczywa - powiedział.- Nic jej nie będzie.- Ale co to było? - wyszeptała Nicky.- Co się stało?- Dziesięć lat temu Elisabetta poważnie zachorowała - tłumaczyłCarlo, prowadząc niespokojną żonę korytarzem.- Wyzdrowiała, leczod tej pory jej serce niedomaga.- zawahał się, jakby chciał jeszczecoś powiedzieć.- Ona żyje niemal na kredyt.Już od kilku latkradniemy dla niej czas.Medycyna jest w tym przypadku bezsilna -podjął opowieść cichym głosem.- Musimy po prostu umilać jej tenostatni etap życia.Przez następnych kilka miesięcy będziepotrzebowała troskliwej opieki.Ale nie martw się, Nicoli-no [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki