[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie grała muzyka, nie mieliśmy radia ani telewizora.Moi rodzice siedzieli naprze-ciwko siebie milczący i nieruchomi.W tej chwili zrozumiałam znaczenie słowa zastój.Poznałam czczość nadziei, że się cokolwiekzmieni, nie tutaj, nie w tym pokoju.W salonie królowała cisza, cisza przesycała wszystko.Międzynami.Mój ojciec więcej mówił w niedzielę w kościele niż w domu przez resztę tygodnia.Pomyślałam: Coś jest nie tak.Inni ludzie nie są tacy".Pochłonięta tą myślą, zeszłam na dół, podeszłam do matki i stanęłam przy jej krześle.Wykonałajakiś gest, skinęła głową lub wzruszyła ramieniem, ale nie podniosła wzroku ani nic nie powiedziała.Miała na sobie brązowy, wełniany, rozpinany szlafrok i bluzkę musztardowego koloru, białe podkola-nówki i bambosze.Oparłam się o jej twarde, żylaste ramię i przyjrzałam się jej postarzałej twarzy ko-biety pięćdziesięcioletniej, siwym falującym włosom.Spojrzała na mnie zdumiona.- Co się stało? - zapytała i położyła chłodną, pająkowatą dłoń na moim czole.RLT Zastanawiałam się nad odpowiedzią.Mogłam powiedzieć:  Nie czuję się dobrze".Tak mówi-łam w przeszłości, żeby zwrócić na siebie uwagę.Byłam bystrym dzieckiem.Ale ten wieczór był inny.Tego wieczoru dorosłam.- Nic - powiedziałam i oddaliłam się.Ojciec nawet nie podniósł wzroku i nie przestał pisać.A ja skapitulowałam.Straciłam nadzieję.Jakże ponuro to brzmi.Biedne dziecko, którym wtedy byłam.W rzeczywistości niezle sobieradziłam.Myślę, że dobrze wtedy postąpiłam, porzucając wszelką nadzieję na zbliżenie, które miałonigdy nie nastąpić.Moi rodzice nie byli potworami.Wiele lat pózniej, kiedy umierał ojciec, czuwałam przy nim z matką i siostrą przy żelaznymszpitalnym łóżku.Leżał z kamienną twarzą, milczący jak zawsze. Kocham cię, tato" - powiedziałamten jeden raz.Był wtedy jeszcze przytomny.Skierował spojrzenie swoich bladoniebieskich oczu namnie i zamrugał powiekami.Zwilżył usta językiem i myślałam, że przemówi, ale on pokiwał tylkogłową.A ja pomyślałam:  Może sądzi, że to zrozumiałe.Przez te wszystkie lata było dla niego oczy-wiste, niewarte, by wypowiadać na głos.Może".Moja siostra jest taka sama jak oni.Ledwie ją znam.O osiemnaście lat starsza, bardziej ciotkaniż siostra, krewna, którą się rzadko widuje.Raz w roku posyłam jej kartkę z podziękowaniem, jeślipamięta i przyśle mi życzenia urodzinowe.Jednak ostatnio pisze do mnie częściej. Czy umieścimymamę w domu opieki?" - pyta.Odpisuję:  Chyba tak".Mama ma dziewięćdziesiąt cztery lata i tracirozum.Dziwne: nigdy nie poświęcała mi więcej czasu niż to niezbędne, nic ekstra, jak przytulanie,żarty, śmiech, rozmowa.A mimo to teraz, kiedy już prawie odeszła, bardzo mi jej brak.Ojca też.Dziwne.Mimo to nie wyrosłam na wyobcowaną i zimną kobietę, uganiającą się za mężczyznami w po-szukiwaniu akceptacji.W poradnikach, telewizyjnych pogadankach przestrzegają, że taki los czekakażde samotne dziecko.Prawdziwe życie jest o wiele bardziej skomplikowane.Albo prostsze.Jednowiem: miłość jest silniejsza nizli zaniedbanie, obojętność, odtrącenie.Ja szukałam jej w innych miej-scach niż dom moich rodziców - i znajdowałam.W końcu jednak Gracje nie dotarły do mnie tego wieczoru, gdy Lee pognała z powrotem doEmmy i powiedziała jej i Rudy o mnie, chociaż prosiłam, żeby im nie mówiła.Przyjechały na mojąulicę i zaparkowały przed domem.Dziesięć minut debatowały, co robić.Postanowiły zrobić rekone-sans - objechać dom dookoła i zobaczyć, czy u mnie się świeci.Gdyby się świeciło, zapukałyby i za-żądały wpuszczenia do środka.Wszystkie okna były ciemne.Znowu podebatowały i wróciły pod dom Emmy.Siedziały w samochodzie ponad godzinę irozmawiały o mnie.Było to najlepsze ze wszystkich możliwych rozwiązań, ponieważ rozmowa o mniew ten wieczór była im bardziej potrzebna niż rozmowa ze mną.RLT - %7ładna z nas nie chciała wysiąść z samochodu - doniosła mi pózniej Lee [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki