[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja też prawie nie tknęłam jedzenia, a wszystko wyglądało tak pięknie.Tak apetycznie.Nie mogłam nawet myśleć o przełknięciu ani jednego okruszka więcej.Wświetle świec wszyscy przyglądali mi się w ciszy wywołanej wstrząsem.Wszyscy mi się przyglądali, a mnie było bardzo wstyd za teraz i za wtedy.Odsunęłam krzesło, powiedziałam Carole, że zadzwonię do niej rano,powiedziałam wszystkim, że miło było ich widzieć, i wyszłam.I po razdrugi w ciągu niecałych sześciu godzin musiałam opuścić pomieszczenie,wiedząc, że gdy tylko zamkną się za mną drzwi, ludzie będą o mniemówili.& & &Mai wmaszerowuje do domu, nawet nie zerkając za siebie.Pozatrzaśnięciu drzwi biegnę na górę prosto do łazienki.Z łomotemotwieram okno, biorę papierosa i wyrzucam wszystko z torebki napodłogę w poszukiwaniu zapalniczki.Wysysam życie z papierosa,wychylając się przez okno, żeby dym mógł uciec.Wyciągam wnętrznościz drugiego papierosa w czterech lub pięciu machach.Gdy kończę i jestemspokojniejsza, zawijam niedopałki w papier toaletowy i spuszczam wodę,żeby pozbyć się dowodów wskazujących na to, iż jestem oszustką.Totylko małe oszustwo, czyn, nie słowo, i jest niezbędne, ponieważ terazmogę porozmawiać z Malem bez krzyków.Nie leży rozwalony na kanapie w salonie i nie przełącza wkurzonykanałów telewizyjnych, tak jak myślałam.Nie ma go w jadalni i nieprzetrząsa naszej kolekcji CD w poszukiwaniu czegoś głośnego iagresywnego, co mógłby puścić na cały regulator, żeby rozzłościćsąsiadów i żeby mi uszy zwiędły.Stoi w ciemnej kuchni przy drzwiachotwartej lodówki, jej światło pada na niego, a on wlewa w siebie piwo,jakby to była woda. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś  mówię do Mała.Resztka bladozłotego płynu wydostaje się z przezroczystej butelki iwpada prosto do gardła mojego męża.Wstawia butelkę do lodówki ztrzaskiem wystarczającym, żeby rozbić butelkę lub półkę, sięga po kolejne piwo, odkręca nakrętkę, wrzuca ją dolodówki, przystawia butelkę do ust i zaczyna pić.Ignoruje mnie.Myślałam, że będąc w samochodzie, ignorowaliśmy się wzajemnie, aleteraz jest jasne, że to on ignoruje mnie, a nie na odwrót. Nie waż się mnie ignorować, Malu Wackenie.To nie ja zawiniłam.Zatrzymuje się, przechylając butelkę, opuszcza ją i po raz pierwszy siędo mnie odwraca.Jego chmurne oczy zatrzymują się na mnie, lecz patrzągdzieś głęboko w moją głowę, jakby próbował przeczesać moje myśli wposzukiwaniu informacji o tym, co na mnie podziała. Nie zrobiłem nic złego  oświadcza. Po prostu powiedziałemprawdę. Uzgodniliśmy. Uzgodniliśmy, że nie będę utrzymywał żadnego kontaktu przerywa mi Mai. To wszystko, co uzgodniliśmy.Nie mówiliśmy otym, że mam o nich.o nim nie mówić.Ma rację, oczywiście.Tylko dlatego, że my o tym nie rozmawiamy, oniej, o nim, o nich, założyłam, że nie będzie o tym rozmawiał z nikim.Anize swoją matką (od której musiał otrzymać wszystkie te informacje), ani zjego przyjaciółmi, ani z kolegami z pracy, ani z naszymi przyjaciółmi.Cały świat mógłby wiedzieć o synu Mala, a ja i tak niczego bym niezrozumiała. Ale nie musiałeś tego robić  nalegam. Czy ty nigdy nie czujesz się winna, Steph?  pyta cichym głosem,który rozbrzmiewa w moim ciele jak niski bas sączący się z głośnika,przechodzący przez ciało. Nie czujesz tego ciężaru winy, siedzącegotu?  Przyciska piwo do serca.Pytał mnie o to z milion razy, słowem i milczeniem, i za każdymrazem przepływa mi przez głowę ta sama myśl: nie masz pojęcia, jak tojest być mną, czuć się tak winną, że już nie wiesz, gdzie kończy się wina,a zaczynasz ty. Nigdy cię do niczego nie zmuszałam  odpowiadam, celowounikając pytania.Moje poczucie winy nie jest jak kamień, jest małym pasożytem, który wygryzł mi rozum, ciało, serce iduszę.Moje poczucie winy wydrążyło mnie od środka i pozostawiłomartwą. Wiem.To był mój wybór. Wciąż przyciska butelkę do serca.I podjąłbym taką samą decyzję jeszcze raz.W każdej chwili podjąłbymtaką decyzję.Ruszam przez pokój w jego stronę.Przeszła mi cała złość.Obejmujęjego i butelkę, symbol jego wyrzutów sumienia, która wciąż jest międzynami i rozdziela nasze serca. Jest coś, o czym chciałam ci wcześniej powiedzieć  mówię,starając się wypełnić lukę między nami. Tak?  pyta, nadal ściskając butelkę. Trochę dziwne, że oboje o tym zapomnieliśmy. Zapomnieliśmy, o czym? Dziś jest nasza rocznica.Mai zamyka oczy i wypuszcza głośno powietrze. Ja zapomniałem.Praca i wszystko.Przepraszam. Ja też zapomniałam.Gdybym nie zapomniała, nie poszlibyśmydzisiaj na kolację z tyloma innymi osobami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki