[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Inspektor Fabienne Luiting - przedstawia się, podając mi rękę.Przedstawiam siętakże; pani inspektor siada po mojej lewej stronie.Mam suche, ściśnięte gardło, wypijam kawę jednym haustem.- To wielki szok? - pyta Hartog ze współczuciem.Przytakuję.- Zawsze istnieje możliwość, że zmyliła panią pamięć - mówi Hartog. - Tak - odpowiadam bezbarwnym tonem - Biedna Isabel.Była naprawdę wiedzmą, alena to nie zasłużyła.- Rzeczywiście była wiedzmą? - podchwytuje inspektor Luiting.Nie mam ochoty o tym mówić.Zwracam się do Hartoga:- Czy już zawiadomiliście rodziców?- Jeszcze nie - odpowiada.- Najpierw chcemy mieć pewność po badaniu szczęki, że toIsabel.- Została więc uduszona - mówię.- Tak.- Jak można to stwierdzić?- Ma uszkodzoną krtań; to może się stać tylko w przypadku uduszenia.- Och!- Czy pani wiedziała, że zginęła w ten sposób? - pyta Hartog.- Skąd miałabym to wiedzieć - pytam, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.Zarówno Hartog, jak i Fabiene Luiting patrzą mi prosto w oczy.Jakaś grozba zawisław powietrzu.Nagle się czuję nieswojo.- Ponieważ pani wiedziała, gdzie ją znalezć - mówi Fabienne.- To jasne, że była paniw miejscu zabójstwa, zanim Isabel została zamordowana.Widziała ją pani, zanim zwłokizostały zakopane.To znaczy pani wie, kto to zrobił.- Zapewne słuszny wniosek.Powinnam wiedzieć, kto to był, jednak nie mam pojęcia.Wydaje mi się, że to był Olaf, ale nie przypominam sobie, abym go tam widziała.Nie wiem,kto jeszcze tam mógł być.- Widzę, jak wymieniają spojrzenia: zacięty wyraz twarzy uHartoga, rezerwa u Fabienne.- Zastanawiam się, dlaczego pani tego nie wie.- Hartog zapala papierosa.Mam takżeochotę, ale nie mam odwagi poprosić, lękając się, że wezmą to za oznakę zdenerwowania.- Po prostu zapomniałam - odpowiadam.- Dlaczego miałaby pani zapomnieć? - Hartog dmucha dymem za siebie, aby mi nieprzeszkadzać.Wolałabym, żeby mi dmuchał w twarz; nie widziałby jej wtedy wyraznie.Jegointensywnie niebieskie oczy sprawiają, że zaczynam się denerwować, jakbym byłapodejrzana.To uczucie towarzyszy mi zawsze, kiedy mam do czynienia z policją.Gdy jadą za mną na autostradzie, oczekuję, że mi zaraz wyświetlą znak:  Proszę sięzatrzymać , podczas kiedy oni jadą po prostu w tym samym kierunku.Sprawia to mundur i tobadawcze, podejrzliwe spojrzenie właściwe każdemu pohcjantowi.Muszę oprzytomnieć,zanim sobie o mnie zle pomyślą. - Aresztujecie Olafa czy nie? - pytam niecierpliwie.- Mogłaby nam pani podać adres? - pyta Fabienne.- Z przyjemnością.- Zapisuję adres Olafa w podsuniętym przez nią notesie.-Uczyńcie to szybko.Wtedy będę mogła pójść jutro do pracy.- A gdzie pani pracuje?Podaję im również adres banku.- Olaf też tam pracuje, w dziale informatyki.Jest w pracy, bo niedawno odebrałtelefon.Hartog kiwa głową.- Porozmawiamy z nim.- On to zrobił.Jestem tego pewna.- Być może - mówi Hartog.- Nie będzie jednak łatwo cokolwiek mu udowodnić.Wyciąga wizytówkę z kieszeni marynarki.- To moja komórka, niech pani do mnie dzwoni,gdyby się pani nagle coś przypomniało.Patrzę na podany numer i od razu go zapamiętuję.- Czy jeżeli sobie coś przypomnę o sprawcy, to będzie to uznane za dowód?- Po dziewięciu latach? Jestem pewien, że nie - odpowiada Hartog.- Lecz jeślibędziemy wiedzieli, że to ta osoba, sami poszukamy dowodów.- Albo zdobędziemy zeznanie - mówi Fabienne.- To musiał być ktoś bardzo silny.Isabel była dobrze zbudowaną dziewczyną.Nie kimś, kogo łatwo można udusić.- Spoglądana moje ręce.Nie, Fabienne, tymi rękoma nie mogłabym po prostu kogoś udusić.Isabel byłaode mnie o głowę wyższa i wyjątkowo silna.Zbyt mocny przeciwnik dla kogoś takiego jak ja.Pozwalają mi odejść, podają rękę, lecz ich uśmiech nie jest szczery.- Jeszcze do pani zadzwonimy - mówi Fabienne.Podróż do Amsterdamu dłuży mi się nieznośnie.Przez całą godzinę wyglądam przezokno na pola, krowy, perony i rozjazdy.Wysiadam przy Sloterdijk, wsiadam w tramwaj doBos en Lommer i oto znowu jestem na swojej ulicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki