[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przysięgły numer siedem.- Jestem - odpowiedział wyrostek o wojowniczym wyglądzie, który w nowej fryzurze, z włosami zaczesanymigładko do tyłu, nie wyglądał ani odrobinę doroślej.- Przysięgła numer osiem, Debrilla Riff.Riff.- Rif-ten-stal - wysylabizowała twardym, niemieckim akcentem kobieta, która była wodzem wikingów.- W porządku.Debrilla Rifstenstahl jest obecna.Przysięgła numer dziewięć, Melissa Grant.88- Jestem - odpowiedziała Melissa od reklamy.Tego dnia miała na sobie brązowy kostium Donny Karan.Libbyzastanawiała się, czy kupiony został na wyprzedaży.Jego posiadaczka wyglądała zbyt młodo jak na osobę, któramoże sobie pozwolić na takie ubrania.- Dayton Donez.Przysięgły numer dziesięć - czytał dalej strażnik.- Jestem! - zgłosił się trzydziestokilkuletni Romeo.Naprawdę był mężczyzną niezwykłej urody.Wspaniały typLatynosa, który w dodatku wie, jak należy się ubrać.- Bridget Bell.Przysięgła numer jedenaście.Sympatyczna pielęgniarka podniosła nieśmiało rękę i powiedziała, żejest.- I ostatnia przysięgła, Elena Sartoza, numer dwunasty.- Jestem - potwierdziła swą obecność brazylijska seksbomba.- Teraz jeszcze zastępcy.Rezerwowa przysięgła numer jeden, Basia Mendyzak.Zapadła cisza.Nikt się nie zgłosił.Alex nachylił się ku Libby i spytał ją:- Pamiętasz, kto to taki? - Nie jestem pewna.- Wydaje mi się, że chodzi o tę emerytowaną nauczycielkę- powiedziała Melissa od reklamy.- Wybrano ją tego samego dnia, co mnie.Ma dziesięcioro wnucząt, czy coś kołotego.- Taka przy kości? - spytał Alex.- Raczej tak.- Pani Basia Mendyzak na razie jest nieobecna - stwierdził strażnik sądowy, zaznaczając ołówkiem kreskę na swejliście.- Następna osoba.Rezerwowa przysięgła numer dwa, Eleonora Smythe-Daniels.Pani Smythe-Daniels prychnęła gniewnie i zacisnęła dłoń na naszyjniku z pereł.- Jestem.Zmuszona wbrew swojej woli - oświadczyła.Wszyscy się roześmieli.Pani Smythe-Daniels przez momentwyglądała na speszoną, ale po chwili również się uśmiechnęła.89- Rezerwowy przysięgły numer trzy, Stephen Cadalonee.- Cadalone - poprawił wymowę swego nazwiska przystojny programista komputerowy.Libby miała nadzieje, że udajej się przy jakiejś okazji dowiedzieć czegoś ciekawego o nowych systemach.Najwyższy czas, by przeszła nabardziej zaawansowane oprogramowanie.Oczywiście pod warunkiem, że uda się jej zarobić jeszcze w życiu jakieśpieniądze.- Rezerwowy przysięgły numer cztery, William Seymour Klein.- Jestem - odpowiedział William z Wall Street, podnosząc do góry dłoń.Miał dziś na sobie szary garnitur wdrobniutkie prążki i szaroniebieski krawat.Aha, przypomniała sobie Libby, to ten facet, kóry chodził w czarnychmokasynach.- No cóż.Musimy poczekać na panią Basię Mendyzak - zawyrokował strażnik, po czym obrócił się na pięcie iwyszedł.Minęło pół godziny i dobre chęci, z którymi przysięgli stawili się do sądu, ulotniły się, wyfrunąwszy zapewne przezokno, przez które wychylał się teraz, paląc papierosa, Dayton Donez vel Romeo.- Gdzie się ona, do cholery, podziewa? - denerwował się Bob, pan pijak.- Skoro mi mogliśmi stawić się na czas, to i ona mogła - zauważyła Elena, brazylijska seksbomba.- Nie wszyscy znowu przyszli na czas - zauważył Ronald z zaczesanymi gładko włosami.- Pani się na przykładspózniła.- A skąd to wiadomo, skoro ich nawet nie stać na przyzwoity zegar - powiedział Alex.Wszyscy odwrócili głowy ispojrzeli na ścianę.Wskazówki zegara stanęły na dziesiątej czterdzieści.Popadli w ponury nastrój.Libby pomyślała, że każdy zapewne przypomina sobie w tym momencie własny wysiłek,by zdążyć tu i się nie spóznić.No i po co? %7łeby teraz czekać w tym paskudnym pokoju?Wreszcie zjawił się strażnik sądowy Chuck.90- Basia Mendyzak jest u dentysty - oznajmił.- Jakiś nagły wypadek.- Tak - odezwał się Alex.- A mnie piesek zjadł pracę domową.Wszyscy się roześmieli.- Nie.Naprawdę coś jej się stało - zapewnił Chuck.- Zdaje się, że pękła jej koronka.To może być bardzo bolesne.- A więc co będzie dalej? - Pani Smythe-Daniels domagała się bardziej precyzyjnych wyjaśnień.- Będziemy czekać - oświadczył pogodnie Chuck.- Jeśli ktoś chce, to może zjechać na dół do bufetu, wziąć sobiekawę albo coś do przegryzienia.Ale przedtem proszę mnie o tym zawiadomić.Muszę wiedzieć, gdzie kto jest, gdyżsąd może w każdej chwili zawezwać nas na salę.Po jego wyjściu znowu sobie trochę pogadali, narzekając głównie i utyskując.William z Wall Street poszedłzatelefonować; Melissa od reklamy spytała, czy ktoś ma ochotę na kawę i zebrawszy parę zamówień, udała się dobufetu; Ronald, gładko uczesany małolat, zwrócił się do wszystkich z prośbą, żeby zwracali się do niego per Ronnie"; Dayton Donez, latynoski Romeo, skończył palić papierosa i zaczął zamykać okno, ale wszyscyzaprotestowali, prosząc, by zostawił je uchylone, było bowiem duszno.- Dziwne.- powiedziała Libby, nie zwracając się zresztą do nikogo konkretnego - ale czuję się tak, jakbym była tuuwięziona.- Bo jest pani uwięziona - po raz pierwszy odezwał się czarny księgowy o imieniu Clay.- Muszę się napić wody - oświadczyła Adelaide, przewodnicząca ławy.Wstała i sięgnęła po stojący na środku stołuplastykowy kubeczek i brązowy dzbanek.- W takich budynkach jak len powinno się dużo pić, żeby się właściwie na-wodnić.- %7ładna dawka wody nie uchroni człowieka przed azbestem, który tu wdychamy - zauważył Alex.Oczy wszystkich zwróciły się w jego stronę.91- %7łartowałem - powiedział uspokajająco, po czym nachylił się do ucha Libby i mruknął: - Ale i tak za nic niezgodziłbym się w tym budynku pracować.- Czym się zajmuje na co dzień pani przewodnicząca? - zapytała pani Smythe-Daniels.- Skąd to zainteresowaniewodą? Może pracuje pani.na przykład w melioracji?- Uczę tańca - odparła z godnością Adelaide, siadając na swoim miejscu z kubeczkiem wody w ręku.- Taniecnowoczesny, artystyczny, trochę jazzu.- Ach, rozumiem - bąknęła pani Smythe-Daniels - A więc jest pani artystką.Adelaide powiodła wzrokiem po twarzach siedzących przy stole osób.- Zupełnie jakbym słyszała mojego byłego męża.- Wszyscy się roześmieli.Adelaide zwróciła się w stronę paniSmythe-Daniels.- Mój były mąż również miał kłopoty z wyrażaniem własnych emocji.Pani Smythe-Daniels zrobiła wielkie oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Golon Anne & Golon Serge Angelika Droga Do Wersalu
- Cleeves Ann Vera Stanhope 02 Droga przez klamstwa
- Weeks Brent Nocny Anioł 01 Droga Cienia
- Darwin Karol O powstawaniu gatunków drogš doboru naturalnego
- Harrison Harry Mlot i krzyż 04 Droga króla
- Brooke Lauren Heartland 03 Własna droga
- Chroniques du petit peuple Arthur Machen
- Laimo Michael Głębia ciemnoÂści
- Patterson James, Ledwidge Michael Terror na Manhattanie
- Rohan Michael Scott Zima Âświata t. 1 Lodowe kowadło
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- biegajmy.htw.pl