[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już nawet wolaÅ‚aby jejgniew.Powoli odwróciÅ‚a siÄ™ i podeszÅ‚a do jednego z wielkich okien, wychodzÄ…cych na dziedziniec przeddomem.ZaczÄ…Å‚ padać Å›nieg; duże, mokre pÅ‚atki spadaÅ‚y na szybÄ™ i parapet, tworzÄ…c koronkoweksztahy widoczne przez krótkÄ… chwilÄ™, zanim roztapiaÅ‚y siÄ™ i znikaÅ‚y.Arianie przyszÅ‚o nagle dogÅ‚owy, że ona musi być dla matki takim pÅ‚atkiem Å›niegu.W oddali usÅ‚yszaÅ‚a dzwony koÅ›cioÅ‚a Å›w.PawÅ‚a i przypoomniaÅ‚a sobie, że jutro Wigilia.PoczuÅ‚atÄ™py, ponury ból w okolicy serca, wzmagajÄ…cy pulsowanie w skroniach, co i tak byÅ‚o niczym wporównaniu z innym bólem.Boże Narodzenie.KiedyÅ› to byÅ‚ czas obdarowywania i pojednania,tyle że wtedy byÅ‚a z ludzmi, których kochaÅ‚a.Ariana wiedziaÅ‚a, że te Å›wiÄ™ta nie bÄ™dÄ… siÄ™ niczym różniÅ‚y od innych dni spÄ™dzanych w damu matki.Zastanie pazastawiana samej sabie, padczas gdy Barbara zajmie siÄ™ swaimi sprawami. NagÅ‚y haÅ‚as przerwaÅ‚ jej razmyÅ›lania; dziewczyna adwróciÅ‚a siÄ™ i zamarÅ‚a.- NaprawdÄ™ nie pawinnaÅ› siÄ™ tak gapić, maja drogaaodezwaÅ‚ siÄ™ wysaki, szczupÅ‚y, kaÅ›cistymężczyzna.- Ta nieecywilizowane i aznacza brak szacunku.Lard Laurence Pritchard, hrabia Harbray, ruszyÅ‚ w jej kierunnku, stÄ…pajÄ…c zupeÅ‚nie bezszelestnie patureckim dywanie.- Ale padaba mi siÄ™ ten wyraz aczu - wycedziÅ‚, padchadzÄ…c na wyciÄ…gniÄ™cie rÄ™ki.- Ta, jak patrzysz -dadaÅ‚, datykajÄ…c jej paliczka i przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ zaskaczanej minie dziewczyny.PHm - mruknÄ…Å‚ -niezle, caÅ‚kiem niezle.- Nawet przez rÄ™kawiczkÄ™ czuÅ‚a jego.ladawatÄ… dÅ‚aÅ„.Cafnęła siÄ™ i paczuÅ‚a za plecami Å›cianÄ™.Najwyrazniej jezdziÅ‚ kanna, panieważ miaÅ‚ na sabie strój jezdziecki i gdzieniegdzie na kurtce iperuce zastaÅ‚y makre Å›lady pa rozpuszczanym Å›niegu.- Co? Nie przywitasz siÄ™, nie ukÅ‚onisz? - mówiÅ‚ dalej lard Larry.- Na, dalej, maja droga, zpewnaÅ›ciÄ… stać ciÄ™ na wiÄ™cej.Ariana patrzyÅ‚a w bladaszare aczy, które wydawaÅ‚y siÄ™ przewiercać jÄ… na wylat i wywaÅ‚aÅ‚ynieprzyjemny dreszcz.Ten mężczyzna -przyprawiaÅ‚ ragi jej ajcu, szydzÄ…c w ten spasób zmałżeÅ„skiej przysiÄ™gi.Ta jego.widziaÅ‚a wijÄ…cego.siÄ™ na jedwabnej paÅ›cieli w łóżku kabiety, którajÄ… urodziÅ‚a.Ale byÅ‚o coÅ› jeszcze.CoÅ› w jego oczach zmraziÅ‚a duszÄ™ Ariany, chaciaż nie patrafiÅ‚a tego.nazwać, panieważ nigdyjeszcze siÄ™ z czymÅ› takim nie spatkaÅ‚a.RazpaznaÅ‚a w nich przebiegÅ‚aść, inteligencjÄ™ i zimnewyrachawanie, ale.Wreszcie to do niej datarÅ‚o.GÅ‚Ä™boko w szaryych czeluÅ›ciach czaiÅ‚ siÄ™ również cieÅ„ okrucieÅ„stwa.KryÅ‚a siÄ™ w nich również zdeprawawanie, którego.mogÅ‚a siÄ™ tylko.damyÅ›lać, ale na pewna tambyÅ‚a.Ariana nagle zdaÅ‚a sabie sprawÄ™, że musi wyjść, uciec ad lega czÅ‚awieka.CzuÅ‚a, że lard Larry, zeswaim uÅ›miechem równie diabelskim jak wyraz aczu, maże wyrzÄ…dzić jej krzywdÄ™.ZebraÅ‚a w sabiecaÅ‚Ä… siÅ‚Ä™ wali.- DzieÅ„ dabry, milardzie - pawiedziaÅ‚a sztywna, walczÄ…c nadal z przerażeniem Å›ciskajÄ…cym jÄ… zagardÅ‚a.- ProszÄ™ mi wybaczyć, ale wÅ‚aÅ›nie szÅ‚am da majego.pakaju.- ObeszÅ‚a go.daakaÅ‚a, kierujÄ…csiÄ™ da drzwi.- Mam akrapnÄ… migrenÄ™, widzi pan - mówiÅ‚a dalej, cafajÄ…c siÄ™.- Wyczerpanie padÅ‚ugiej padróży marskiej, jak sÄ…dzÄ™, wiÄ™c jeÅ›li pan pazwali.- PozwalÄ™.ale za chwilÄ™ - adezwaÅ‚ siÄ™ hrabia zimnym gÅ‚asem.- Milardzie? - Ariana wyprostawaÅ‚a siÄ™ i madliÅ‚a siÄ™, aby gÅ‚as nie zdradziÅ‚ jej strachu.MiaÅ‚awrażenie, że jeÅ›li da temu czÅ‚awiekawi paznać, że siÄ™ go.bai, da mu tym samym 'OgromnÄ…przewagÄ™·- Twaja matka.gdzie ona jest? - zapytaÅ‚ Pritchard.I gdzie sÄ… wszyscy sÅ‚użący? MusiaÅ‚em.- Larry! - GÅ‚as Barbary przy drzwiach zaskaczyÅ‚ ich abaje.0Nie spadziewaÅ‚am siÄ™ ciebie takwczeÅ›nie.- WeszÅ‚a da salanu.Ariana zauważyÅ‚a, że zmieniÅ‚a jasnaniebieskÄ… sukniÄ™ na czerwanÄ… atÅ‚aso.~Ä… padamkÄ™.WÅ‚asy,wczeÅ›niej upiÄ™te w missternÄ… fryzurÄ™ i lekka przypudrowane, teraz spÅ‚ywaÅ‚y luzno.na plecyiramiana.- Na litaść baskÄ…, Ariana! - rzuciÅ‚a astra.- Zmykaj da swajego.pakaju.Ja siÄ™ zajmÄ™ gaÅ›ciem.Dziewczyna nie patrzebawaÅ‚a wiÄ™kszej zachÄ™ty.PamiÄ™tajÄ…c a grzecznym ukÅ‚anie, jakiego.ad niejaczekiwana, adwróciÅ‚a siÄ™ i wybiegÅ‚a szybka z salanu.Za plecami usÅ‚yszaÅ‚a jeszcze sÅ‚awa matki:- Kochanie.przynajmniej zaczekaj, aż zamknÄ™ drzwi.Sean dorzuciÅ‚ nastÄ™pne polano do kominka, potem siÄ™gnÄ…Å‚ po szczypce i pogrzebaÅ‚ w palenisku,wzniecajÄ…c wiÄ™kszy pÅ‚omieÅ„.SÅ‚yszÄ…c haÅ‚as za plecami, odwróciÅ‚ siÄ™ i zobaczyÅ‚ Henry'ego, idÄ…cegow jego kierunku.DaÅ‚ znak staremu sÅ‚użąącemu, że sam sobie poradzi.- Wez wolne na resztÄ™ wieczoru, Henry - powiedziaÅ‚.PMój brat i ja damy tu sobie radÄ™ razem z Cook i Jeffersem.pWstaÅ‚ i przeszedÅ‚ przez pokój, który byÅ‚ nie tylko bibliotekÄ…, ale też jegosanktuarium w londyÅ„skim domu.PodszedÅ‚ do szafki, na której staÅ‚a karafka z brandy i kilkakieliszków.- DziÄ™kujÄ™, sir - rzekÅ‚ Henry.- Ale czy jest pan pewien, że bÄ™dzie wszystko w porzÄ…dku? To znaczy,Jeffers siÄ™ starzeje i nie chciaÅ‚bym, żeby panu i paniczowi Ianowi czegoÅ› zabrakÅ‚o.Sean uniósÅ‚ brwi, ale powstrzymaÅ‚ siÄ™ od uÅ›miechu.Henry miaÅ‚ sześćdziesiÄ…t lat, tyle samo comajordomus, Jeffers.Obaj od lat byli rywalami; konkurowali ze sobÄ…, kto lepiej wykona swojeobowiÄ…zki.Jednak czasami tak siÄ™ zapamiÄ™tywali w tej rywalizacji, że zapominali o obowiÄ…zkach ipowodowali kommpletny chaos w domu.Jedynie Cook, która naprawdÄ™ nazywaÅ‚a siÄ™ Betty Jeffersi byÅ‚a żonÄ… maj ordomusa - i siostrÄ… Henry' ego °potrafiÅ‚a w takich momentach opanować sytuacjÄ™.- Nie, wszystko bÄ™dzie dobrze - uspokoiÅ‚ Sean, nalewajÄ…c sobie brandy.- Jak tylko przyjedzie mójbrat, zwolniÄ™ również Cook i Jeffersa.Z pewnoÅ›ciÄ… macie wiele rzeczy do zrobienia przedzbliżajÄ…cymi siÄ™ Å›wiÄ™tami.Ta odpowiedz wydawaÅ‚a siÄ™ satysfakcjonować starszego pana, wiÄ™c skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i odwróciÅ‚ siÄ™ dodrzwi.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ jednak i uÅ›miechnÄ…Å‚ do chlebodawcy.- Mamy nadziejÄ™, sir, że spÄ™dzi pan miÅ‚o WigiliÄ™.Moja siostra kazaÅ‚a mi panu podziÄ™kować za tÄ™wspaniaÅ‚Ä… gęś, którÄ… nam pan daÅ‚.DziÄ™ki temu bÄ™dziemy mieli bogate Å›wiÄ™ta.Sean uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- WesoÅ‚ych Å›wiÄ…t, Henry.- I nawzajem, sir - odpowiedziaÅ‚ sÅ‚użący, podchodzÄ…c do drzwi.- WesoÅ‚ych Å›wiÄ…t.Kiedy Henry wyszedÅ‚, Sean wziÄ…Å‚ szklankÄ™ z brandy i zbliżyÅ‚ siÄ™ do kominka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki