[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak się czujesz,Bud? Dobrze, dziękuję  odparł ojciec. Alice? Wyśmienicie  uspokoiłam go, lecz myślałam tylko ojednym. A gdzie jest Madison? Dlatego was tu zatrzymałem  wyjaśnił Murphy. %7łeby uniknąć nieplanowanych spotkań.Gail wyszła z sali sądowej i skierowała się w naszą stronę. Jest Gail  powiedział Murphy. Mamy zamkniętą salę. Co to znaczy?  spytałam. Paquette stara się zrobić to samo, co przy okazaniu.Zamykasalę, żebyś nie mogła mieć przy sobie rodziny. Nie rozumiem  odezwał się ojciec. Nie dopuścił do obecności Tricii przy okazaniu wytłumaczyłam tacie. Zliski dupek.Nienawidzę go.Murphy uśmiechnął się. Jak to jest możliwe?  zdziwił się ojciec. Oskarżony ma prawo wystąpić z prośbą o rozprawę przydrzwiach zamkniętych, jeżeli uważa, że w ten sposób pozbawiświadka wsparcia  wyjaśniła Gail. Proszę na to spojrzeć odjaśniejszej strony.Ojciec Gregory ego też tu jest.On także nie mawstępu na salę sądową. Jak mógłby wspierać gwałciciela? To jego syn  rzekł cicho Murphy.Gail weszła z powrotemdo sali sądowej. Może będzie pani łatwiej bez ojca  dorzucił pocieszającoMurphy. O niektórych rzeczach trudniej mówić w obecnościrodziny.Chciałam spytać dlaczego, ale wiedziałam, o co mu chodzi.%7ładen ojciec nie chciałby słuchać o tym, jak ktoś obcy wepchnąłcałą dłoń do waginy jego córki.Detektyw Murphy i mój ojciec stali naprzeciw mnie.Murphywyraził ojcu współczucie.Wskazał pobliską ławkę, mówiąc, żetutaj będą mogli poczekać.Ojciec miał przy sobie oprawny wskórę tomik.Zobaczyłam z pewnej odległości, jak Gregory Madisonwchodzi do sali.Przyszedł korytarzem prostopadłym do tego, naktórym stałam.Patrzyłam na niego przez moment.Nie widziałmnie.Szedł powoli.Był ubrany w jasnoszary garnitur.Towarzyszył mu Paquette i jeszcze jeden biały. Po krótkiej chwili przerwałam ojcu i detektywowiMurphy emu. Chcesz go zobaczyć?  spytałam tatę.Złapałam go pod rękę iobróciłam. Jest tam, tato.Niestety, widać było już tylko plecy Madisona, wchodzącegodo sali sądowej, szarą plamę poliestrowego garnituru. Jest niższy, niż przypuszczałem  rzekł ojciec.Minęłasekunda, dwie.Cisza.Murphy pośpieszył z pomocą. Ale szeroki.Same mięśnie. Widziałeś jego ramiona?  spytałam tatę.Jestem pewna, żewyobrażał sobie Madisona jako olbrzyma.Potem zobaczyłam innego mężczyznę.Był lżejszej budowy niżsyn, posiwiały na skroniach.Zatrzymał się niepewnie poddrzwiami sali sądowej i po chwili zauważył naszą grupkę.Niepokazałam go ojcu.Słowa Murphy ego sprawiły, że inaczejpatrzyłam na tamtego ojca.On zaś spojrzał na mnie i wycofał się,znikając w drugim korytarzu.Na pewno uzmysłowił sobie, kimjestem.Nie widziałam go więcej, ale utkwił mi w pamięci.Gregory Madison miał ojca.Ten prosty fakt pozostał ze mną.Dwóch ojców, jednakowo bezradnych i niemających wpływu nażycie swoich dzieci, przesiedziało rozprawę każdy w swoimkorytarzu.Drzwi sali sądowej otworzyły się.Stanął w nich egzekutor iporozumiał się wzrokiem z Murphym. Pora na panią, Alice  rzekł Murphy. Niech pani pamięta,proszę na niego nie patrzeć.Będzie siedział przy stole obrony.Kiedy się pani obróci, proszę wypatrywać Billa Mastine a.Egzekutor przyszedł po mnie.Wyglądał trochę jak bileter zteatru, a trochę jak wojskowy.On i detektyw Murphy kiwnęli dosiebie głowami.Przekazanie pałeczki.Wyciągnęłam rękę do ojca. Powodzenia  powiedział.Odwróciłam się.Dobrze, że Murphy był z nami.Pomyślałamnagle, że gdyby ojciec chciał pójść do toalety, mógłby się tam natknąć na pana Madisona.Murphy miał zadbać, aby do tego niedoszło.Teraz wypuściłam to, co płonęło.w moich skroniachzeszłej nocy i co wrzało pod powierzchnią przez cały rok wściekłość.Przerażona i roztrzęsiona przeszłam przez salę, minęłam stółobrony, sędziego na podium, stół oskarżenia i dotarłam do miejscadla świadka.Z przyjemnością myślę, że stałam się najgorszymkoszmarem Madisona, chociaż on jeszcze wtedy o tym niewiedział.Reprezentowałam osiemnastoletnią dziewicę, studentkę.Byłam ubrana na biało, czerwono i granatowo.Egzekutorka, pani w średnim wieku, w okularach w drucianejoprawie, pomogła mi wejść do boksu dla świadka.Odwróciłamsię.Gail siedziała przy stole oskarżenia.Mastine stał.Zdawałamsobie sprawę z obecności innych ludzi, ale nie patrzyłam na nich.Egzekutorka trzymała przede mną Biblię. Proszę położyć rękę na Biblii  poleciła.Powtórzyłam słowa,które słyszałam setki razy przez telewizję.  Przysięgam mówić prawdę.tak mi dopomóż Bóg. Proszę usiąść  rzekł sędzia.Matka zawsze uczyła nas, żeby przy siadaniu skrupulatniewygładzać spódnicę.Uczyniłam odpowiedni gest, myśląc o tym,co mam pod spódnicą i halką, a co byłoby widoczne przez cielisterajstopy, gdybym uniosła rąbek materiału.Tego ranka, kiedy sięubierałam, napisałam na własnej skórze słowo  umrzesz.Odcinało się ciemnoniebieskim tuszem od moich nóg, a pisząc je,nie siebie miałam na myśli.Mastine rozpoczął przesłuchanie.Spytał mnie o nazwisko iadres zamieszkania.Skąd pochodzę.Ledwie pamiętam swojeodpowiedzi.Orientowałam się w rozkładzie sali.Wiedziałamdokładnie, gdzie siedzi Madison, ale nie patrzyłam na niego.Paquette odchrząknął, zaszeleścił papierami.Mastine spytał, gdziechodziłam do szkoły.W którym roku ją skończyłam.Zrobiłchwilę przerwy, żeby zamknąć okno, uprzednio zapytawszysędziego Gormana, czy może to zrobić.Potem cofnęliśmy się w czasie.Gdzie mieszkałam w maju tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątego pierwszego? Skierował moją uwagę nawydarzenia, do których doszło siódmego maja tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątego pierwszego oraz we wczesnych godzinachósmego maja tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego pierwszego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki