[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sir, pan jest Wanzagarianinem.Swoich ostrze\eń nie musi pan wyra\ać słowami.Zapewniampana, \e są dla mnie całkiem oczywiste.Z jakichś powodów zaczęła go irytować niechęć tejkobiety do wszystkiego, co miało związek z filozofią Vanza.- Jest pani dość zuchwała jak na osobę, która ubiegłej nocy uciekła się do szanta\u, chcąc skłonićmnie do udzielenia jej pomocy.- Szanta\? Jej wzrok wyra\ał oburzenie.- Nie dopuściłam się niczego w tym rodzaju! - Dała mi pani jasno do zrozumienia, \e zna panimoje powiązania z Pawilonami Marzeń i jest pani świadoma, \e nie \yczę sobie plotek na tentemat.Proszę mi wybaczyć, jeśli zle zrozumiałem pani intencje, ale odniosłem wra\enie, \ewykorzystała pani swoją wiedzę o mnie do wymuszenia pomocy.- Ja tylko wspomniałam o pańskich zobowiązaniach w tej sprawie - powiedziała Madeline,rumieniąc się.- Jakkolwiek pani to nazwie, dla mnie był to szanta\.- Och! Oczywiście ma pan prawo do własnej opinii.- Tak.Dodam jeszcze, \e szanta\ nie jest moją ulubioną salonową grą.- śałuję, \e byłam zmuszona.-.-.; Zakłopotanie, jakie Artemis dostrzegł w oczach rozmówczyni, było dla niego wystarczającosatysfakcjonujące.Machnięciem ręki przerwał jej dalsze wyjaśnienia.- Jak czuje się dzisiaj pani pokojówka? - zapytał.Madeline wydawała się zaskoczona nagłą zmianątematu rozmowy.Z wysiłkiem usiłowała zebrać myśli.- Nellie czuje się niezle, chocia\ porywacze zmusili ją do wypicia sporej dawki laudanum.Nadaljest nieco senna i ma kłopoty z pamięcią.- Latimer wspomniał, \e niewiele pamięta z tego, co się wydarzyło.- Jedyne, co sobie przypomina dość wyraznie, to kłótnia dwóch mę\czyzn o cenę, jaką mieli za niąuzyskać.Odniosła wra\enie, \e porywacze zostali przez kogoś wynajęci, ale potem jeden z nichchciał ją sprzedać komuś innemu.Madeline wzruszyła ramionami.- Z przera\eniem myślę o tym, \e właściciele domów publicznych bezkarnie kupują i sprzedająmłode kobiety.Nie tylko kobiety.Handlują równie\ młodymi chłopcami.To przera\ające.Mo\na by oczekiwać, \e władze.-.-.Władze niewiele mogą na to poradzić.- Dzięki Bogu, odnalezliśmy Nellie w samą porę.Madeline spojrzała Artemisowi w oczy.- Gdyby nie pana pomoc, utraciłabym ją.W nocy nie miałam okazji panu podziękować.Pozwolipan, \e zrobię to teraz.- Wdzięczność mo\e mi pani okazać, odpowiadając na moje pytania - powiedział uprzejmie.: Wjej oczach pojawił się niepokój.Chwyciła się krawędzi biurka, jak gdyby chciała dodać sobieodwagi.- Oczekiwałam tego.Ma pan prawo do pewnych wyjaśnień.Przypuszczam, \e przede wszystkim ciekawi pana, skąd dowiedziałam się o pańskich powiązaniach z PawilonamiMarzeń.- Muszę przyznać, i\ moja ciekawość jest tak silna, \e nie pozwoliła mi spać przez pół nocy.- Naprawdę? Cierpi pan na bezsenność?- Jestem pewny, \e będę spał jak zabity, jeśli tylko uzyskam odpowiedzi na moje pytania - odparł zuśmiechem.Drgnęła na słowo zabity, ale natychmiast się opanowała.- Tak, oczywiście.Przypuszczam, \e powinnam zacząć od poinformowania pana o tym, \e mójojciec był członkiem Towarzystwa Vanzagarian.- O tym wiedziałem.Wiem równie\, \e osiągnął stopień wtajemniczenia mistrza.- Tak.Głównie interesowały go jednak zagadnienia naukowe filozofii Vanza, a nie metafizyczneteorie i ćwiczenia fizyczne.Przez wiele lat studiował antyczny język wyspy Vanzagara.WTowarzystwie uwa\any był za eksperta w tej dziedzinie.- Wiem.- W związku ze swoją pracą ojciec nawiązał liczne kontakty z uczonymi vanzagarianami w Anglii,na kontynencie, nawet w Ameryce.Tutaj, w Londynie, spotykał się często z samym IgnatiusemLorringiem.Oczywiście, zanim ten zachorował i zerwał wszelkie kontakty ze starymiprzyjaciółmi i kolegami.- Jako wielki mistrz Towarzystwa Lorring wiedział więcej ni\ ktokolwiek inny o jego członkach.Chce pani powiedzieć, \e jej ojciec rozmawiał z nim o ich prywatnym \yciu?- Z przykrością muszę wyznać, \e nie ograniczali się wyłącznie do spraw osobistych członkówTowarzystwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki