[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Adne była obok niego, pocierającotarcia po linach na ramieniu.Ethan skinął głową.- To tylko ciała.Spojrzałam za Poszukiwaczy.Po podłodze były porozrzucane powłóczące nogamipotworności, które rozpoznałam jako Upadłych, będących teraz zwłokami w różnych stanachrozkładu.Niektórzy wyglądali, jakby nie żyli tylko kilka tygodni, podczas gdy reszta byłaszkieletami.Nasi wrogowie zniknęli.Czy to znaczy, że wygraliśmy? Czy wojna się skończyła?Spojrzałam na kominek.Wszystkie oznaki Przejścia zniknęły.%7ładen blask o kolorzezgniłej zieleni nie wypełniał jego głębi.Ziejąca paszcza była pusta i cicha.Shay to zrobił.Spodziewałam się zobaczyć go kroczącego ku nam z szerokimuśmiechem rozświetlającym jego twarz.Ale nie było go.Moje oczy ogarnęły przestrzeńdookoła kominka, szukając jakichkolwiek jego oznak, ale nic nie znalazły.Gdzie był? Moje serce zamarło.- Shay! - Pobiegłam w stronę surowej, kamiennej ramy.Szał straszliwych pytań walił w moją czaszkę.Co jeśli Przejście wciągnęło także jego? Co jeśli moc Krzyża była zbyt wielka,pochłaniając Shay a nawet, kiedy zniszczył Bosque?- Jestem tutaj.- Shay wyszedł zza drugiej strony pozostałej części budowli.Burzastworzona przez Krzyż zniknęła.Miecze były schowane na jego plecach.Moc, która zmieniłajego głos, odeszła.Shay znowu był w pełni sobą.Ale nie był sam.Wysoki mężczyzna ze złotobrązowymi włosami opierał dłoń na ramieniu Shay a.Kobieta z ciemnymi włosami i bladozielonymi oczami splotła swoje ręce z jego.- Calla.- Uśmiechnął się do mnie.- Chciałbym, żebyś poznała moich rodziców:Tristana i Sarah Doran. Rozdział dwudziesty ósmyBiblioteka była w rozsypce.Znieg już dryfował z zewnątrz.I to nie było wszystko.Wilki zebrały się na zewnątrz budynku, patrząc na gruz i ruiny biblioteki.- Nev! - krzyknęła Sabine, machając do dwóch wilków, które biegły kłusem obokinnych.Nev i Mason zatrzymali się w pobliżu naszej stłoczonej grupy.Pojawienie się dawnozaginionych rodziców Shay a zaskoczyło nas zaszokowaną ciszą.Nikt nie miał jeszczeodwagi zapytać, jak Tristan i Sarah wydostali się z portretu, by stać pośród nas.Nie wiem, czy baliśmy się ich urazić, czy też zszokować wszelkimi zebranymipytaniami.Tylko Shay wydawał się być niewzruszony z dziecinnym, entuzjastycznymuśmiechem.Mason zmienił się w człowieka, potrząsając pięścią na Connora.- Co ty, do diabła,sobie myślałeś?- Co? - Connor zmarszczył brwi.- Miałeś bombę i nie powiedziałeś nam? - krzyknął Mason.- Nie dostaliśmy żadnegoostrzeżenia.Czy masz jakiekolwiek pojęcie, jak daleko dotarł wybuch? Część ścianyprzygniotła wilka z Kary Nocy, z którym walczyłem.Prawie mnie zabiła!- To nie była bomba, Mason - powiedziałam.- To co to, do cholery, było? - zapytał, wciąż wpatrując się w Connora.- I dlaczego jestem obwiniany o posiadanie bomby? - Connor zaczął się śmiać.- Co,do cholery, mam wiedzieć o bombach?Nev wzruszył ramionami.- Rozmawialiśmy o tym i postanowiliśmy, że jeśliktokolwiek zwędził bombę, to byłbyś to ty.Connor spojrzał na Adne.- Co o tym sądzisz? Czy to jest taki rodzaj sprawy, żepowinienem powiedzieć  dziękuję czy mogę po prostu im przyłożyć?- Zamknij się, Connor - powiedziałam.- Mason, ściana się rozpadła, kiedy Shayzamknął Przejście.- Stary.- Nev przeniósł wzrok na Shay a i się uśmiechnął.- Brawo.Mason wciąż marszczył brwi.- Więc Krzyż %7ływiołów był właściwie bombą?- Mason! - warknęłam.- Nie było żadnej bomby!- Po prostu magia.- Adne uśmiechnęła się do niego. - Magiczna bomba - burknął Mason i uchylił się, kiedy się na niego zamachnęłam.-Hej! To nie ty prawie zostałaś zmiażdżona przez pół spadającego na ciebie domu.- Uwierz mi - powiedział Ethan.- Mieliśmy więcej niż udział w tutejszych kłopotach.- Ale zrobiłeś to.- Nev wciąż patrzył na Shay a.- To oznacza, że wygraliśmy,prawda?- Tak myślę.- Uśmiech Shay a zgasł.- Nie wiem, co się teraz stanie.- Mówiąc o wygranej, co z Karą Nocy? - zapytałam.- To znaczy z tymi, którzy nieprzeszli na naszą stronę.- Kiedy dom wybuchł& - Nev rzucił mi przepraszające spojrzenie, kiedy Masonznowu powiedział bezgłośnie  bomba.- Spanikowali.Przypuszczam, że na widokpopadającej w ruinę twierdzy Opiekunów.- Tak czy inaczej, wygraliśmy.- Mason się uśmiechnął.Nev wzruszył ramionami.- Tak.Zapewne wygraliśmy.Zmarszczył czoło, rozglądając się po naszej grupie.Jego wzrok na moment spoczął narodzicach Shay a, ale potem wrócił na mnie.Wziął głęboki oddech.- Gdzie jest Ren?Odwróciłam wzrok.Bryn wsunęła rękę wokół mojej talii.Nie zapomniałam o Renie.Ale musiałam odepchnąć jego śmierć z myśli, aby przetrwać walkę.Teraz dziura pustkiwgryzała się w mój brzuch, kiedy dotarła do mnie prawda.Zachwiałam się na nogach.Brynoparła głowę na moim ramieniu.Mój ojciec odpowiedział:- Poległ w bitwie.Pięści Neva się zacisnęły.- Jak?- Emile go zabił - powiedział tata.Mason warknął.- Czy Emile jest martwy?- Tak - powiedziałam.- Widzieliśmy ciała Daxa i Fey na zewnątrz - powiedział cicho Nev. Wy też?- Musieliśmy walczyć z nimi, aby dostać się do domu - powiedziałam, kiwając głową.Milczeliśmy, osiadł na nas ciężar tak wielu zgonów.Wzdrygnęłam się, patrząc na kumpli ze sfory.- Chodzcie za mną.Zmieniając się w wilczą postać, prowadziłam ich do miejsca, gdzie leżało ciało Rena.Ulżyło mi, że nie został pochowany w gruzie.Rumowisko otaczało go w pierścieniu zniszczenia, nie wkraczając na niego, jakby dzika furia Krzyża %7ływiołów osłoniła jego ciałood swojego chaosu.Rozeszliśmy się wokół niego, tworząc krąg [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki