[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hannah niewychodziła z domu bez dokładnego poinformowania, gdzie się udaje jedna znowych zasad postępowania.Val odstawiła zakupy i przystanęła u podnóżaschodów. Hannah?Coś przemknęło obok jej nóg.Podskoczyła.To kot.Weszła schodami nagórę, pchnęła drzwi do sypialni Hannah i Becky.Zasłony zasunięte.W ciemności ledwo zdołała wyłuskać wzrokiem sylwetkęprzykrytej kołdrą Hannah.Przez chwilę czuła ulgę, ale zaraz oblała ją falairytacji.Hannah obiecała wstać wcześnie i posprzątać w pokoju; Becky jużskarżyła się na bałagan zachodzący na jej część.Val obrzuciła spojrzeniempanujący tu chaos.Robimy dla niej to wszystko mogłaby przynajmniejutrzymywać swoją połowę pokoju w porządku! I powinna właśnie pracowaćnad zakończeniem wypracowania o Arystofanesie na lekcję z cyw-klas naprzyszły tydzień; Val akurat przeczytała %7łaby", mogła więc pomóc córce.Nie wolno jej się złościć.Inaczej Hannah natychmiast wybuchnie: O tak, towszystko moja wina!" Hannah odznaczała się wrażliwością.Jeszcze nim towszystko się wydarzyło, gdyby Val poradziłaby jej nie zajadać się czekoladą,Hannah zajęczałaby: Uważasz, że jestem gruba! O to ci chodzi, prawda? Lub: Bo mam pryszcze! Wiem! Ale teraz równowaga została zachwiana.Zepchnięta z kursu przez olbrzymi ciężar ostatnich wydarzeń.Być możeHannah godzinami wyleguje się w łóżku nie z powodu normalnej biernościnastolatek, lecz w wyniku nieuchronnego procesu dochodzenia do siebie.Anawet pod wpływem głębokiego szoku o opóznionym działaniu.Val nie mogłao to zapytać, jej troska zostałaby uznana za krytykę i Hannah zareagowałabywybuchem.Och, jakie to trudne! Tego ranka przeczytała w gazecie artykuł oweteranach z Wietnamu: winili wojnę za wszystko, co od tamtego czasu nieudało im się w życiu.Pomyślała: to już trzy miesiące od porwania; jak będziewyglądało życie nas wszystkich za rok? Czy ciężar tego wydarzenia zmaleje,czy już zawsze jego cień będzie zakłócał naszą przyszłość?Pulsowanie w głowie znów się odezwało.Ostatnio ona i Hannah miewałymigreny.Przekroczyła leżące na podłodze części garderobyi popatrzyła na śpiącą córkę.Spod kołdry wyłaniało się tylko blade czołoHannah.W szarym półmroku pokoju połyskiwało jak duch.Nic nie miałoznaczenia poza tym, że jej córka wróciła do niej.Hannah, niczym w krainiecudów, została dostarczona z podziemnego świata na słoneczny blask.Kogoobchodzi bałagan w jej pokoju? %7ładna cena nie wydawała się zbyt wysoka,nawet ta, którą zapłacili.Choćby nawet trzeba było zapłacić jeszcze więcej.Hannah stała w drzwiach, ziewała.Szeroko otwarła oczy. Co robisz? Piekę ciasto. Val łyżką ucierała masło z cukrem.Od razu rozbolała jąręka; już zapomniała, ile wysiłku wymaga ta czynność. Chcesz coś naśniadanie? Nie, dzięki. Hannah napełniła wodą czajnik.Jakaż ona duża w tej małej kuchni.Ledwie się tu obie mieściły; musiały sięobok siebie przeciskać.Hannah miała na sobie koszulkę nocną z napisem Dość Kwaśnych Deszczy" i lotnicze, szare skarpetki w samolotach British Airways rozdawano je wraz ze słuchawkami.Jakżebeztrosko wsiadały niegdyś do samolotów zdążających do Pizy czy NowegoJorku! Chcesz kawy? zapytała Hannah, drapiąc się po głowie.Tydzień poporwaniu obcięła krótko włosy.Val w duchu uważała to za błąd; lśniące, gęstesploty zdobiły córkę, teraz fryzura sięgająca brody nadawała jej twarzyprzyciężkich, żydowskich cech.Ale jakie ona, Val, ma prawo dokwestionowania motywów Hannah? Podejrzewała jakby rodzajsamoumartwiania.Dziewczynka zrezygnowała także z noszenia biżuterii żadnego kolczyka w nosie ani tych małych, w uszach, których Val i Morris taknie znosili.Starała się przypodobać im się, próbowała być dobrą córką.Sięgnąwszy po dzbanek z kawą, Hannah wskazała ręką na ścianę. Wiesz, co mi przypominają te kafelki? %7łyły przerośnięte żylakami. Są okropne, prawda? Val ugniatała masło.Bieda zmusza doegzystencji określonej cudzymi gustami.W nędzy nie ma nic malowniczego.Te jej wyobrażenia, jak to ona, matka z krwi i kości, krząta się po kuchniprostej chaty, okazały się zupełnie oderwane od rzeczywistości.Bieda toniemożliwość wyboru i brak możliwości; konieczność tkwienia w mieszkaniu zoddzielnym wejściem i lichymi ściankami działowymi, z tapetą w deseńwiórów i garniturem tanich mebli w holu.Gdy przybyła tu po raz pierwszy,widok tego miejsca sprawił jej,przy jej zawodowym doświadczeniu, wręcz dotkliwy ból.Gdyby mogłapójść za głosem instynktu, zerwałaby co tylko się da i urządziła mieszkanie odnowa, ale nie byli u siebie; wszystko tu należało do Malcolma.Hannah zamilkła.Val pragnęła ją pocieszyć, po raz setny zapewnić, że to niejej wina.To oni, nie Hannah, powinni czuć się winni; żadne z nich nie zostałopoddane równie okropnemu doświadczeniu.Szkoda, że nie wybrali mniezamiast mojej córki, pomyślała.Ta sprawa tak bardzo zaciążyła na Hannah;dziewczynka najwyrazniej zmagała się w wieloma krańcowo różnymiemocjami; musiała uporać się z ciężarem wdzięczności, poczucia winy izobowiązań.W zeszłym tygodniu Val pomogła jej przy pisaniu wypracowaniao E.M.Forsterze i jedno zdanie utkwiło jej w pamięci: łatwiej dawać niżprzyjmować.Val wbiła jajka do miski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Kiley Deborah Scaling Albatros. Historia kobiety, która przetrwała na otwartym morzu
- H028. Simmons Deborah Dandys i Jane
- 241. Hale Deborah Piękna i baron
- Smith Deborah Sobie przeznaczeni(1)
- Moggach Deborah Ostateczne wezwanie
- Alexis Dudden Japan's Colonization of Korea; Discourse and Power (2006)
- Strach być Polakiem Henryk Pająk
- Woodiwiss Kathleen E. Płatki na rzece
- Robotham Michael Uprowadzona[PL][ ](2)
- Chuc Ewa Wanat, Andrzej Depko
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- onlinekredyt.xlx.pl