[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W wyobrazni przeżył tę noc wielerazy.Wtedy wierzył, że jej miłość, podobnie jak jego, przetrwa wieczność anawet dłużej.Teraz nie był tego taki pewien.402RS Przecież najpierw go nienawidziła i czuła do niego wstręt  z istotnychpowodów.Dopiero kiedy podróżowali razem w poszukiwaniu grobuHobsona, przestała się go bać, zaprzyjaznili się i zostali kochankami.Zrozumiałe w tamtych okolicznościach, że szukali nawzajem pociechyw swoich ramionach.Może dla niej na tym się skończyło.Uczucia, choć szczere, mogłyzblednąć w ciągu dni i tygodni, jakie nastąpiły po jego wyjezdzie.Musi sięprzygotować, że zastanie ją chłodną i zakłopotaną jego wizytą.Zamknął oczy i pozwolił się ukołysać ruchowi powozu.Nie możeoczekiwać, że myślała o nim codziennie przez cały ten czas  nie świado-mie, być może, ale w głębi duszy, tam gdzie kryją się uczucia.Nie może sięspodziewać, że uczyniła go częścią swoich marzeń we śnie i na jawie.Niemoże się spodziewać, że żyła nadzieją.Tak jak on.Fleur.Zobaczy ją jutro, o ile się nie przeprowadziła.W końcu.Ach, w końcu.Przeszło piętnaście miesięcy, odkąd uścisnąłjej dłonie, pożegnał się i wskoczył do powozu, żeby odjechać, wydawało siędłuższym okresem niż wieczność.Dużo dłuższym.Fleur uczyła czytać grupę najmłodszych dzieci, podczas gdy Miriamwykładała geografię starszym.Wątpliwe jednak, żeby dzieci dużo z tego skorzystały, pomyślałaFleur, uśmiechając się do małego chłopca, żeby pomóc mu skupić zpowrotem uwagę na lekcji.W pokoju panowała atmosfera stłumionegopodniecenia.Niewiele było trzeba, żeby wprawić dzieci w taki stan.Wybierali się na spacer zaraz po lekcjach, zabierając lunch ze sobą.Byłkoniec września, ostatnia okazja na taką wycieczkę, zanim zrobi się zazimno.403RS Miały towarzyszyć dzieciom wraz z Miriam, podobnie jak Daniel,który często przychodził do szkoły, dając lekcje religii, jak również doktorWetherald, który okazywał Miriam wyrazne zainteresowanie w ciąguminionych paru miesięcy, chociaż ona w sobie właściwy, wesoły sposóbtwierdziła, że są tylko przyjaciółmi.Fleur nie omieszkała jednak zauważyć,że przyjaciółka czerwieniła się, mówiąc te słowa.Naprawdę nie było trzeba aż tylu opiekunów, ale dla nich to także byłasama przyjemność  spacer na świeżym powietrzu na wsi, przez całepopołudnie.Pukanie do drzwi ostatecznie rozkojarzyło dzieci.Fleur uśmiechnęłasię i pokręciła głową, kiedy oczy uczniów skierowały się na drzwi. Czy jest tutaj panna Hamilton?  zapytał uprzejmy, młody głos.Fleur obróciła się na krześle. Obawiam się, że nie ma tu nikogo o tym nazwisku  odparła Miriam. Czy.? Pamela!  Fleur zerwała się z krzesła, biegnąc do drzwi z wyciąg-niętymi ramionami. Jestem.Och, jaka jesteś duża i jak dobrze cię widzieć. Schyliła się, żeby objąć dziewczynkę i natychmiast zdała sobie sprawę, żew pewnej odległości od nich, przy drzwiczkach karety ozdobionej herbem,stoi wysoka, ciemna postać. Papa mówi, że to powietrze na kontynencie spowodowało, żeurosłam  pochwaliła się dziewczynka. Maleńka jest w karecie, pannoHamilton.Zobaczy pani, jaka jest duża.A ja wcale nie chorowałam, kiedypłynęliśmy tu z Francji, chociaż niektóre damy chorowały.Fleur nadal się nad nią pochylała.404RS  Jestem z ciebie bardzo dumna  powiedziała. Wracasz teraz dodomu?  Choćby jej życie od tego zależało, nie umiała spojrzeć namężczyznę stojącego w odległości paru stóp. Tak  potwierdziła Pamela. Nie mogę się doczekać.Ale papachciał najpierw tu przyjechać.Nie mogę powiedzieć, dlaczego.Miałamtylko powiedzieć, że nie chorowałam na statku.Fleur się roześmiała.Uświadomiła sobie nagle gwar za plecami.Wyprostowała się i odwróciła. To jest lady Pamela Kent  przedstawiła Pamelę, biorąc ją za rękę iwprowadzając do klasy. Właśnie wróciła po rocznej podróży nakontynencie.To jest panna Booth, Pamelo, oraz dzieci z naszej wsi.Dziewczynka uśmiechnęła się, przysuwając się bliżej do Fleur.Miriamdygnęła  przed Pamelą i kimś za nią. Dzień dobry, wasza wysokość  powiedziała. Dzieci, ukłońcie sięjego wysokości, księciu Ridgeway, bardzo proszę.A Fleur odwróciła w końcu głowę, napotykając jego spojrzenie.To był szok.Wydawał się wyższy, niż pamiętała, jego włosy byłybardziej czarne, nos wydatniejszy, blizna bardziej widoczna.W jej pamięcito wszystko złagodniało.Poczuła niespodziewany przypływ dawnegostrachu.Dygnęła. Wasza wysokość  wykrztusiła.Skłonił głowę. Dzień dobry  przywitał ją. Przykro mi, że przerwałem lekcje, alejeśli znam młodych ludzi i ich sposób myślenia, to jestem w tej chwilinajbardziej lubianym człowiekiem we wsi.Dzieci parsknęły śmiechem.405RS Lekcje, jak się wydawało, dobiegły końca.Dziewczynki otwarcie po-dziwiały modny strój Pameli, a ona patrzyła na nie nieśmiało.Chłopcyprzyglądali się z podziwem księciu.Rozmawiał z Miriam.A potemprzyszedł Daniel i doktor Wetherald, a lady Pamela patrzyła błagalnie naojca. Mogę, papo?  Och, proszę, pozwól! Nie jesteś odpowiednio ubrana na taką wędrówkę odrzekł zuśmiechem. Ale mam inne sukienki.Mogę się przebrać.Och, proszę, papo.Proszę.Panno Hamilton, mogę iść? Proszę?Miriam patrzyła wprost na nią.To właśnie Miriam, jak się wydawało,zaproponowała, żeby lady Pamela przyłączyła się do szkolnej wycieczki,choć jego wysokość musi wziąć pod uwagę, że nie będzie ich przez paręgodzin. Tylko papa może wyrazić na to zgodę  odezwała się Fleur,uśmiechając się do dawnej uczennicy. Wiem jednak, że bawiłabyś siędoskonale.Chwilę pózniej Pamela biegła do karety, otrzymawszy pozwolenie, naktórym tak jej zależało. Zabiorę Maleńką  zawołała. Mogę, panno Hamilton?Miriam się śmiała. Zaopiekuję się nią, wasza wysokość  obiecała. A mój brat i doktorWetherald mi pomogą.Troje dorosłych to więcej, niż potrzeba.Nie musisznam towarzyszyć, Isabello.Lepiej zostań, żeby zająć się jego wysokością,jako że będzie musiał czekać parę godzin.Fleur otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła.406RS Miało się wrażenie, że dzieci straciły zdolność mowy, mogły jedyniekrzyczeć.W klasie zapanowała rzeczywiście niezwykła cisza, kiedy całagromada wraz z trójką dorosłych ruszyła w drogę. Panna Booth to bardzo uprzejma dama  odezwał się książę Rid-geway za jej ramieniem. Pamela będzie o tym opowiadać całymitygodniami. Tak  odparła. Cieszę się ze względu na nią, wasza wysokość. Wasza wysokość?  powiedział cicho [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki