[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale jaki to ma sens, skoro nikt tego nie zobaczy?  westchnęła Beatrice z żalem.Zresztą teraz i tak nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Och, Bea.Rozpogódz się  rzuciła Elise niecierpliwie. Mam już dość twoichponurych nastrojów i z radością wrócę do domu. Dobrze być znowu w domu, papo.Walter Dewey położył dłoń na szczupłych białych palcach spoczywających na jegoramieniu. Mnie również miło was widzieć.Stęskniłem się za wami.Odłożył pióro na biurko i obrócił się sztywno.Był zajęty domowymi rachunkami, gdyElise cicho podeszła i stanęła za jego krzesłem.Przyjechały dyliżansem pocztowym w południe.Ze stacji przywiózł je służący, panFrancis.Gdy znużone weszły po schodach do domu, ojciec, ciężko wsparty na lasce, wyszedł doholu i powitał je ciepło.Napiły się lemoniady i zjadły kilka świeżo upieczonych bułeczekw słonecznym salonie, a potem wróciły do swoich sypialni, by przebrać się z zakurzonychstrojów podróżnych i wykąpać w chłodnej, pachnącej wodzie przygotowanej przez gospodynię,panią Francis.Następnie Beatrice owinęła się kołdrą i zapadła w głęboki sen.Elise, w samejpłóciennej bieliznie, także położyła się do łóżka.Okno było szeroko otwarte i rześkie powietrzeprzyjemnie chłodziło jej czystą skórę.Próbowała drzemać, ale niespokojne myśli nie pozwalałyjej zasnąć.Nie pomagał nawet usypiający szelest liści za oknem.Podciągnęła kolana pod brodęi patrzyła na zielone łąki i pola złocące się za murem ogrodu.Był wczesny wieczór.Za godzinę miała zostać podana kolacja.Betty i NormanFrancisowie przygotowali ją i wrócili do swojego domku.W kuchni na piecyku stał aromatycznygulasz z baraniny, Elise jednak nie miała apetytu.Przez całą podróż do domu zastanawiała się,czy powinna powiedzieć ojcu o tych okropnych plotkach, które być może już krążyły poLondynie.Beatrice również nic nie wiedziała o tym, że ich świat może rozpaść się na kawałki.Elise pragnęła ochronić te dwie najbliższe sobie osoby przed niepotrzebnymi zmartwieniami,toteż na razie milczała, podświadomie licząc na to, że Alex Blackthorne okaże się wart zaufania,jakie w nim pokładała, i uda mu się zaradzić najgorszemu.Po spotkaniu na Regent Street nie widziała go więcej.Była przekonana, że on znajdziejakiś pretekst, by następnego dnia zajrzeć do Chapmanów i omówić z nią sposób działania, alenie pojawił się. Czy już odpoczęłaś i zjadłaś coś?  zapytał ojciec z troską.Elise skinęła głową. Pani Francis dała nam kilka bułeczek.Potem poszłyśmy się wykąpać i zdrzemnąć.Beawciąż mocno śpi.Podróż była bardzo męcząca ze względu na upał.  Rzeczywiście, wciąż jest gorąco. Walter wyjął z kieszeni chusteczkę i otarł spoconeczoło. Czy dobrze się bawiłyście w Londynie i czy twoja siostra wróciła w lepszym nastroju? Zdjął okulary i jego twarz rozjaśniła się uśmiechem. Bawiłyśmy się dobrze, papo  odrzekła Elise trochę szorstko. Muszę ci podziękowaćza to, że zaopatrzyłeś nas w nowe suknie i pozwoliłeś pozostać u Chapmanów dłużej, niżplanowałyśmy.Walter tylko pomachał ręką. To żadne poświęcenie, jeśli może z niego wyniknąć coś dobrego. Przechylił na bokłysiejącą głowę. Czy Bea znalazła sobie adoratora? A ty?  zapytał z błyskiem optymizmuw jasnych oczach.Elise podeszła do okna i popatrzyła na ogród pełen łubinu i trejaży obwieszonychkwitnącymi różami.Nie miała ochoty sprawiać ojcu rozczarowania, mówiąc mu prawdę. Bea spotkała dżentelmena, który bardzo jej się spodobał, ale niestety nie może jej sięoświadczyć. Czy jest już zaręczony, tak jak tamten?  Poprzednim razem, gdy dziewczęta wyjechałydo miasta, Beatrice spodobał się dżentelmen, który właśnie się zaręczył.Gdy Walter dowiedziałsię od Dolly, że pan Vaughan zachował się okrutnie, zalecając się do Beatrice tylko po to, by jąwystawić na pośmiewisko, napisał do tego łajdaka, co o nim myśli. Tym razem przeszkodą jest finansowa sytuacja Hugh Kendricka. Kendrickowie? Pamiętam tę rodzinę.Ich młodszy syn Hugh był całkiem miły, ale jegostarszy brat to aroganckie, nadęte skąpiradło.Walter westchnął i znów założył okulary.Wiedział, jak to jest być młodszym synem bezżadnych perspektyw.On sam był drugim z trzech synów i z konieczności musiał wyjechać doCity.Wolał zarabiać na życie w ten sposób niż dołączyć do stanu duchownego.Potrzebowałwiele czasu i wysiłku, by móc sobie pozwolić na żonę.Gdy się wreszcie ożenił, był już przedczterdziestką, a Arabella miała zaledwie dwadzieścia lat.Westchnął w duchu.Gdyby żonapozostała mu wierna i gdyby wykazał się lepszym osądem w interesach, ich obecna sytuacjamogłaby wyglądać zupełnie inaczej.Czuł się winny, że nie zabezpieczył posagu dla córek, że nie ulokował gotówki gdzieś,gdzie żarłoczni wierzyciele nie mogliby jej dopaść.To były dobre dziewczyny i zasługiwały naszczęście, ale ponieważ miały tylko urodę i miłe charaktery, musiały poszukać sobie bogatychkonkurentów, takich których nie zraziłby brak pieniędzy i pozycji ich ojca.Walter wiedział, żeon i Arabella byli w równym stopniu winni obecnej sytuacji córek, oboje bowiem doprowadzilido zniszczenia reputacji i finansów rodziny.Arabella wolała pójść za głosem serca niżobowiązku i wywołała skandal w towarzystwie, a Walter, próbując ją wykupić, przedłożyłwłasne potrzeby nad potrzeby dzieci.Nigdy nie przestał kochać swojej wiarołomnej żony.Teraz,gdy Arabella już nie żyła, córki stały się dla niego najważniejsze na świecie, ale było już zapózno; nie mógł im dać nic oprócz miłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki