[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OkazaÅ‚o siÄ™, że nic takiego nie byÅ‚o.Nie miaÅ‚a sposobu, aby odkrÄ™cić metalowÄ… pÅ‚ytÄ™ ze Å›ciany.JedynÄ…nadziejÄ… byÅ‚o to, że ktoÅ› znajdzie siÄ™ koÅ‚o domu pod nieobecność Don-ny'ego.Ale kto? Na wierzchu regaÅ‚u leżaÅ‚o trochÄ™ poczty.WiÄ™kszość by­Å‚a zaadresowana na skrzynkÄ™ w Howville.Kilka listów miaÅ‚o adres domo­wy - Timber Lane 4, Howville.Na każdym z nich na kopercie dopisanonumer skrzynki pocztowej, co Å›wiadczyÅ‚o, że listonosz nie dostarcza ichdo domu.Wzrok Kay padÅ‚ na rzÄ™dy czarno-biaÅ‚ych zeszytów.Donny powie­dziaÅ‚, żeby je przeczytaÅ‚a.WyciÄ…gnęła pół tuzina z nich i dowlokÅ‚a siÄ™ dosofy.ZwiatÅ‚o byÅ‚o mÄ™tne, musiaÅ‚a skupiać wzrok, marszczÄ…c czoÅ‚o.WÅ‚o­Å¼yÅ‚a sukienkÄ™, którÄ… miaÅ‚a poprzedniego dnia na pikniku, pragnÄ…c za­chować poczucie wÅ‚asnej tożsamoÅ›ci.Sukienka byÅ‚a jednak wygniecio­na, a Kay czuÅ‚a siÄ™ brudna.Zbrukana obecnoÅ›ciÄ… w tym miejscu,wspomnieniem dÅ‚oni Donny'ego konwulsyjnie obejmujÄ…cych jÄ… w pasie,poczuciem, że jest zwierzÄ™ciem w klatce, wiÄ™zionym przez szalonego do­zorcÄ™.MyÅ›l ta niemal doprowadziÅ‚a jÄ… do histerii.- Wez siÄ™ w garść - powiedziaÅ‚a na gÅ‚os.- Mike próbuje ciÄ™ odna­lezć.Znajdzie ciÄ™.- CzuÅ‚a niemal namacalnie siÅ‚Ä™ jego miÅ‚oÅ›ci.- Mike, ko­cham ciÄ™, Mike.Nie chciaÅ‚a siÄ™ dÅ‚użej przeprowadzać, nawet Donny Rubel o tym wie­dziaÅ‚.I speÅ‚niÅ‚ jej życzenie.Kay zorientowaÅ‚a siÄ™, że Å›mieje siÄ™ na gÅ‚os -zawodzÄ…cym, szlochajÄ…cym Å›miechem, który zamieniÅ‚ siÄ™ w potok Å‚ez.PÅ‚acz przyniósÅ‚ jej jednak pewnÄ… ulgÄ™.Po kilku minutach wytarÅ‚atwarz grzbietem dÅ‚oni i zaczęła czytać.Wszystkie  książki" byÅ‚y podobne.Codzienne koleje życia w Å›wieciefantazji, zaczÄ™tego w wieczór balu absolwentów.Niektóre wpisy stanowi- ty plany na przyszÅ‚ość:  Kiedy bÄ™dziemy razem z Kay, pojedziemy nawÄ™drówkÄ™ po Kolorado.BÄ™dziemy mieszkać w namiocie i wieść suroweżycie pod gotym niebem jak nasi przodkowie.BÄ™dziemy mieli podwójnyÅ›piwór, a ona bÄ™dzie leżeć w moich ramionach, ponieważ trochÄ™ siÄ™ boidzikich zwierzÄ…t.BÄ™dÄ™ jÄ… chronit i pocieszaÅ‚".W innych miejscach Don­ny pisaÅ‚ tak, jakby już byli razem:  Kay i ja mieliÅ›my wspaniaÅ‚y dzieÅ„.PojechaliÅ›my do Nowego Jorku, na Port South Street.KupiÅ‚em jej nowÄ…bluzkÄ™ i niebieskie buty na wysokim obcasie.Kay lubi trzymać mnie zarÄ™kÄ™, kiedy spacerujemy.Bardzo mnie kocha i ani przez chwilÄ™ nie chcebyć beze mnie.PostanowiliÅ›my, że jeÅ›li któreÅ› z nas zachoruje, nie bÄ™­dziemy ryzykować rozdzielenia.Nie boimy siÄ™ umrzeć razem.BÄ™dziemyw niebie przez caÅ‚Ä… wieczność.JesteÅ›my kochankami".Niekiedy prawie nie sposób byÅ‚o odcyfrować nieczytelny charakterpisma.Nie zwracajÄ…c uwagi na coraz silniejszy ból gÅ‚owy, Kay czytaÅ‚ajeden zeszyt po drugim.Ogrom szaleÅ„stwa Donny'ego doprowadziÅ‚ jÄ…na skraj paniki.CzuÅ‚a, że musi poznać zawartość wszystkich zeszytówdo koÅ„ca.LiczyÅ‚a, że gdzieÅ› w nich natrafi na coÅ›, co pozwoli jej przeko­nać go, by jÄ… uwolniÅ‚, by zabraÅ‚ jÄ… do jakiegoÅ› uczÄ™szczanego przez ludzimiejsca.Stale przecież pisaÅ‚ o wspólnych wyprawach.Od okoÅ‚o dziesiÄ…tej zaczÄ…Å‚ dzwonić telefon.Kay sÅ‚uchaÅ‚a zostawia­nych Donny'emu wiadomoÅ›ci.Każdy nerw w jej ciele wibrowaÅ‚ na dzwiÄ™kbezosobowych gÅ‚osów. SÅ‚uchajcie! - pragnęła krzyczeć.Pomóżcie mi!".UsÅ‚ugi naprawcze Donny'ego najwyrazniej cieszyÅ‚y siÄ™ dużym wziÄ™­ciem.Telefon z pizzerii: czy mógÅ‚by przyjechać jak najszybciej? ZepsuÅ‚siÄ™ jeden z pieców.Kilka gospodyÅ„ domowych pytaÅ‚o, czy mógÅ‚by rzucićokiem na telewizor.I magnetowid.ZÅ‚amaÅ‚a siÄ™ okienna rama.Mniej wiÄ™­cej co godzinÄ™ Donny odsÅ‚uchiwaÅ‚ wiadomoÅ›ci, po czym nagrywaÅ‚ swo­je:  Kay, kochanie, bardzo mi ciÄ™ brakuje.Widzisz, jaki jestem zajÄ™ty?DziÅ› rano zarobiÅ‚em już prawie dwieÅ›cie dolarów.BÄ™dÄ™ mógÅ‚ ci zapewnićbardzo dobre życie".Po każdym telefonie Kay wracaÅ‚a do lektury.We wszystkich zeszytachraz po raz Donny wspominaÅ‚ o swojej matce:  Kiedy miaÅ‚a osiemnaÅ›cielat, pozwoliÅ‚a mojemu ojcu posunąć siÄ™ za daleko.ZaszÅ‚a w ciążę i musia­Å‚a wyjść za mąż.Ojciec jÄ… porzuciÅ‚, kiedy byÅ‚em jeszcze niemowlÄ™ciem.Za wszystko jÄ… winiÅ‚.Nigdy nie bÄ™dÄ™ taki, jak ojciec.Nigdy nie tknÄ™ Kaynawet palcem, dopóki nie zostaniemy małżeÅ„stwem.Inaczej też mogÅ‚a­by mnie znienawidzić i czuć niechęć do naszych dzieci".Z przedostatniego zeszytu Kay poznaÅ‚a jego plany na przyszÅ‚ość:  Pe­wien kaznodzieja powiedziaÅ‚ w telewizji, że małżeÅ„stwo ma najwiÄ™ksze szanse powodzenia, jeÅ›li ludzie znajÄ… siÄ™ przez cztery pory roku, że taksamo jak w naturze coÅ› w ludzkiej duszy potrzebuje tego cyklu.ByÅ‚emw klasie Kay jesieniÄ… i zimÄ….ZabiorÄ™ jÄ… podczas zjazdu absolwentów,wtedy bÄ™dzie jeszcze wiosna [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki