[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dotychczas nie natrafiliÅ›my na Å›wiadków przestÄ™pstwa¬poinformowaÅ‚ jÄ… Lewis, widzÄ…c, że utkwiÅ‚a wzrokw gromadzie ludzi.Z powodu tÅ‚oku na ulicy ich wóz posuwaÅ‚ siÄ™ w żółwim tempie, wreszcie Calt:rane musiaÅ‚ stanąć.- Nie może pan zatrÄ…bić? - zapytaÅ‚a z niecierpliwoÅ›ciÄ… w gÅ‚osie.- Przykro mi, pani Lloyd, ale miejsce przestÄ™pstwa zawsze przyciÄ…ga ciekawskich.Kiedy tuż przed maskÄ… ich auta przemknÄ…Å‚ jakiÅ› chÅ‚opiec na rowerze, nie zdejmujÄ…c rÄ™ki z dzwonka, jejcierpliwość siÄ™ wyczerpaÅ‚a.- Na miÅ‚ość boskÄ…, proszÄ™ mnie w tej chwili wypuÅ›cić! ¬krzyknęła.Lewis spostrzegÅ‚, że Melina Lloyd straciÅ‚a panowanie nad sobÄ….DaÅ‚ znać Caltrane' owi, żeby jaknajszybciej podjechaÅ‚ do chodnika.WyskoczyÅ‚ z auta, otworzyÅ‚ tylne drzwiczki.Ko¬bieta wysiadÅ‚a,odepchnęła go i pobiegÅ‚a w stronÄ™ domu, nie zwracajÄ…c uwagi na spojrzenia gapiów.Kiedy schyliÅ‚a siÄ™, żeby przejść pod taÅ›mÄ…, nadbiegÅ‚o w jej67kierunku kilku policjantów, krzyczÄ…c z daleka, żeby siÄ™ za¬trzymaÅ‚a.Nie reagujÄ…c na ich komendy,biegiem dotarÅ‚a do drzwi wejÅ›ciowych i weszÅ‚a do holu.W tym momencie obez¬wÅ‚adniÅ‚o jÄ… trzechdetektywów, uniemożliwiajÄ…c dalszÄ… drogÄ™.- Puśćcie mnie, muszÄ™ jÄ… zobaczyć! WpadÅ‚ zdyszany Lewis.- To jest siostra denatki - wyjaÅ›niÅ‚.- Blizniaczka' - poprawiÅ‚a go.WÅ‚asny gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ w jejuszach jak wycie kobiety w ataku szaÅ‚u.- ChcÄ™ jÄ… zobaczyć! ProszÄ™ mnie wpuÅ›cić! MuszÄ™ wejść!- Pani Lloyd, na pewno nie chce pani ujrzeć jej w takim stanie.Przynajmniej nie teraz.- Policjant w cywilu,pokazujÄ…c jej swojÄ… odznakÄ™, staraÅ‚ siÄ™ opanować sytuacjÄ™.PrzedstawiÅ‚ siÄ™: - Starszy kapral Lawson zwydziaÅ‚u zabójstw.- ProszÄ™, niech mnie pan przepuÅ›ci.Bardzo proszÄ™.- SÄ…dzÄ™, że pani pragnie sprawdzić na wÅ‚asne oczy, iż panisiostra rzeczywiÅ›cie nie żyje.ProszÄ™ mi wierzyć, doskonale.pamÄ… rozumiem.- WiÄ™c niech mi pan pozwoli jÄ… zobaczyć.PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, nadal tÅ‚umaczÄ…c spokojnym tonem:- W tej chwili specjaliÅ›ci zbierajÄ… materiaÅ‚y dowodowe.lm mniej osób tam przebywa - wskazaÅ‚ gestemdrzwi sypialni - tym mniejsze ryzyko zatarcia Å›ladów zbrodni, i tym wiÄ™ksza szansa na zebranie poszlak wskazujÄ…cych nam tożsamość przestÄ™pcy.Prze¬cież pani by chciaÅ‚a, abyÅ›my ustalili, kto zabiÅ‚ Gillian,prawda? I na pewno pragnie siÄ™ pani dowiedzieć, dlaczego to zrobiÅ‚.Melina wyczuwaÅ‚a, że detektyw postÄ™puje Å›ciÅ›le wedÅ‚ug in¬formacji z podrÄ™cznika podstaw psychologii.Policjant bez wÄ…t¬pienia nie raz przećwiczyÅ‚ to na rozhisteryzowanych krewnych ofiar zbrodni.Jednakżejego opanowanie udzieliÅ‚o siÄ™ jej.Prze¬staÅ‚a szarpać siÄ™ z policjantami, którzy nadal mocno jÄ… trzymali.Lawson patrzyÅ‚ jej w oczy z siÅ‚Ä… hipnotyzera.W żadnym innym przypadku ten czÅ‚owiek nie zdoÅ‚aÅ‚by jejsobie podporzÄ…d¬kować, ale teraz przebiegÅ‚o jej przez myÅ›l, że wÅ‚aÅ›ciwie pragnie, by ktoÅ› przejÄ…Å‚ nad niÄ…kontrolÄ™.ChciaÅ‚a, żeby ktoÅ› przywróciÅ‚ jej poczucie sensu życia, które tak nagle pogrążyÅ‚o siÄ™ wbez¬miarze chaosu.68- WspółpracujÄ…c ze sobÄ…, dojdziemy do wspólnych wnio¬sków, prawda? - Lawson nadal przemawiaÅ‚uspokajajÄ…cym tonem.Kiwnęła gÅ‚owÄ….- W porzÄ…dku.ChcÄ™, aby ten, kto popeÅ‚niÅ‚ zbrodniÄ™, zostaÅ‚ schwytany, postawiony przed sÄ…dem i skazany.Dlatego najlepiej bÄ™dzie, gdy na razie pozostaniemy z dala od miejsca zbrodni.W przeciwnym wypadkunarobimy baÅ‚aganu, pomagajÄ…c tym mordercy.- Nie chcÄ™.- ZamilkÅ‚a, aby przeÅ‚knąć Å›linÄ™.- Nie chcÄ™, żeby uszedÅ‚ bezkarnie.Domagam siÄ™ jegoschwytania i ukarania z caÅ‚Ä… surowoÅ›ciÄ… prawa.- A zatem zmierzamy w tym samym kierunku.- NakazaÅ‚ policjantom, by jÄ… puÅ›cili.Detektywi, speÅ‚niajÄ…cpolecenie zwierzch¬nika, cofnÄ™li siÄ™ o parÄ™ kroków.Melina Lloyd z caÅ‚ych siÅ‚ zacisnęła dÅ‚onie.- Czy pan wie, co siÄ™ tu wydarzyÅ‚o? - zapytaÅ‚a nieco spokoj¬niejszym tonem.- Może usiÄ…dziemy.- Lewis wskazaÅ‚ gestem salonik.¬ChciaÅ‚bym zadać pani kilka pytaÅ„.W otwartych drzwiach sypialni staÅ‚ technik wydziaÅ‚u krymi¬nalistyki, zdejmujÄ…c odciski palców z framugi.Melina pomyÅ›¬laÅ‚a, że może siÄ™ oszukuje, wmawiajÄ…c sobie, że jest gotowa stawić czoÅ‚o temu, co siÄ™wydarzyÅ‚o w tamtym pokoju.Podobne sceny w filmach czy w telewizji bynajmniej nie przygotowaÅ‚y jej dotak okrutnej rzeczywistoÅ›ci.Sytuacja, w jakiej siÄ™ znalazÅ‚a, byÅ‚a bez porównania gorsza od tego, co mogÅ‚asobie wyobrazić, oglÄ…dajÄ…c jakikolwiek kryminaÅ‚.Każdy nerw w jej ciele byÅ‚ napiÄ™ty do ostatecznoÅ›ci.DoprzerażajÄ…cych widoków i dzwiÄ™¬ków dochodziÅ‚y dziwne zapachy, od których zbieraÅ‚o siÄ™ jej na wymioty.Gdy usiadÅ‚a na sofie, Lawson zapytaÅ‚, czy mógÅ‚by jej coÅ›podać.ZaprzeczyÅ‚a ruchem gÅ‚owy.- CoÅ› do picia? - zaproponowaÅ‚.- Nie, dziÄ™kujÄ™.Detektyw zajÄ…Å‚ miejsce na fotelu naprzeciwko sofy.- Czy powinniÅ›my kogoÅ› zawiadomić?69- MojÄ…."Azy trysnęły jej z oczu.Tuż przedtem czuÅ‚a bolesnÄ… suchość pod powiekami.Teraz zalewaÅ‚a siÄ™ Å‚zami,które spÅ‚ywaÅ‚y po policzkach.Zaczęło jej cieknąć z nosa.Lawson daÅ‚ znać poli¬cjantce stojÄ…cej w pobliżu,żeby przyniosÅ‚a chusteczki jedno¬razowe.Natychmiast zjawiÅ‚a siÄ™ z caÅ‚ym pudeÅ‚kiem. Melina osuszyÅ‚a oczy i wytarÅ‚a nos.- ChciaÅ‚am powiedzieć, że trzeba powiadomić mojÄ… siostrÄ™"Widzi pan, byÅ‚yÅ›my.tak zwiÄ…zane.ze sobÄ….PrzytaknÄ…Å‚ z poważnÄ… minÄ….- A rodzice paÅ„?- Zmarli.- Inne rodzeÅ„stwo?- Nie miaÅ‚yÅ›my, byÅ‚yÅ›my tylko dwie.Lawson drgnÄ…Å‚ ze współczucia.- Pani Lloyd, wiem, że to bÄ™dzie trudne, ale poprosimy paniÄ… o zidentyfikowanie zwÅ‚ok.Z trudem przeÅ‚knęła Å›linÄ™, ale kiwnęła gÅ‚owÄ… potakujÄ…co.- SÄ…siadka, która weszÅ‚a tu rano, natychmiast poznaÅ‚a pani siostrÄ™.A pani jest do niej Å‚udzÄ…co podobna [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki