[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cotakiego powiedział mu cesarz Franciszek Józef? Za dużo nut? Cóż, nie dlaMozarta, choć dla reszty z nas  może.Przykro mi, że nie było mnie w domu, gdy Państwo dzwonili.Pewniezszedłem do pralni.Znam już kilka osób w tym budynku.Alana i jego siostrę,o której Wam pisałem  Annę.Oboje są bardzo mili.Czy wspominałem, żeAlan jest tu tylko w odwiedzinach? Na stałe mieszka w Kalamazoo w stanieMichigan i jest lutnikiem.Wyobrażam sobie Kalamazoo, czy raczej jego167RLT okolice, gdzie mieszka na farmie przypominającej trochę nasze Wilton.Według Alana jest tam na tyle prowincjonalnie, że Nowy Jork wydaje siębardzo atrakcyjny.To trochę jak w Wilton, nie sądzą Państwo?Tak, Pani Oliver, liście w Central Parku już całkiem opadły.W okniedrogerii umieszczono dekoracje na Zwięto Dziękczynienia, a w greckiejknajpce, tuż przy drzwiach, stoi wielki indor.W menu pojawiły się udkaindycze ze wszystkimi dodatkami i myślę, że ich spróbuję.Byłem znowu u pana Choo, który powiedział, że mam za dużo chi  toznaczy energii witalnej  w plecach, ramionach i rękach.Wyjaśniłem mu,że jestem pianistą, ale nie mam pewności, czy zrozumiał.W każdym razie zszyją jest lepiej, choć zeszłej nocy mogłem ją trochę nadwerężyć.Wasz oddany EdwardPS Pamiętam o witaminach, Pani Oliver.54Początkowo Anna liczyła, że na niego wpadnie.W pralni westchnienie!  w holu, w greckiej restauracyjce.Ale po tymniezapomnianym wieczorze nigdzie nie było go widać  tylko słychać.Odświtu aż do póznego wieczoru, gdy kładła się spać, z dołu dochodziłamuzyka.Słyszała ją, czekając na windę.Minął dzień, potem drugi i trzeci.Anna zaczęła popadać w paranoję.Nie mógłby zadzwonić i powiedzieć dziękuję".czy coś takiego? Czy coś by mu się stało, gdyby zapytał  co uciebie"? Przecież podała mu numer telefonu.Tak, gdy wychodził.Była tegopewna.Minął czwarty dzień, pózniej piąty.Ciągle słychać było muzykę i168RLT Edward wciąż dziwnie się nie odzywał.Obawy Anny przerodziły się wnieprzyjemną pewność.Przynajmniej nie zwiał, nawet jeśli mnie unika.Niech sobie pracuje; jamogę robić to samo  pomyślała Anna zgryzliwie, słuchając serenady spod1E jak Edward, gdy czekała na windę.W domu oczywiście nie było ucieczki od jego muzyki; nawet jeśli niedzwonił, jeśli nie okazał jej elementarnych względów, był tam, na dole, tonie ulegało wątpliwości.Nastał listopad.Wreszcie mogła zamknąć oporneokno, ale była kwestia wietrzenia i być może pewnej masochistycznejfascynacji.Kilka dni zamieniło się w tydzień.Teraz Anna zaczęła się bać, żesię na niego natknie.Co wtedy powie? Najwyrazniej nie był zainteresowanyznajomością z nią.To była przygoda na jedną noc, wyskok pod wpływemalkoholu, nic ważnego, wbrew temu, co można by sądzić.Anna jednakstarannie układała włosy i ubierała się to była w końcu kwestia dumy.Wrazie gdyby na niego wpadła, chciała wyglądać jak najlepiej.Niewychodziła z mieszkania, nie zerknąwszy wcześniej do lustra.Pani Peterson przyszła na drugie spotkanie dość opanowana.Wciążprzypominała ptaka, ale tym razem trochę zmokłego.Bez zaproszenia zestrony Anny, na którą ledwie zwracała uwagę, przysiadła na obitymaksamitem wiktoriańskim fotelu i czekała na rozpoczęcie sesji.Jak miał na imię jej mąż? Howard  oznajmił głos w głowie Anny. Jej mąż, czy raczej byłymąż, nazywał się Howard". Jest tutaj  powiedziała Anna do pani Peterson  pani mąż Howard.169RLT Pani Peterson popatrzyła na swoje dłonie.Okręciła na palcu obrączkęślubną i zaręczynowy pierścionek z brylantem, które nadal nosiła.Po chwilirzekła, nie unosząc głowy: Proszę powiedzieć Howardowi, że miał rację.Bez niego po prostuzgłupiałam.Nie mylił się co do mnie.Nie chciałam się do tego przyznać.Pojego śmierci trochę mi odbiło.Jestem na granicy katastrofy. Kopnij go w dupę"  usłyszała Anna. On mówi:  Kopnij go w dupę"  powtórzyła.Pani Peterson spojrzała na nią.Na jej twarzy pojawiła się nadzieja. Howard do mnie mówi?  zapytała. Jak najbardziej  odparła Anna. Proszę jej powiedzieć, żeby zerwała z tym draniem  warknąłHoward. Nie podpisała dokumentów i nie powinna tego robić". Mówi, że nie powinna pani podpisywać dokumentów  przekazałaAnna ponownie. Są jakieś dokumenty?Pani Peterson się zarumieniła.Jej dłonie zaczęły nerwowo miąćspódnicę. Papiery wartościowe  odparła. Zamierzałam przepisać na niegonasze papiery wartościowe. Nie rób tego!  huknął Howard. To sukinsyn.Zasługujesz na kogoślepszego".Anna przekazała jego słowa.Pani Peterson otarła łzy chusteczkąhigieniczną, którą wyciągnęła z pudełka na umieszczonym między nimistoliku. Powiedz mu, żeby się zabierał  ciągnął gniewnie Howard. Powiedzmu, że jeszcze go dopadniesz.Ale jeśli nie potrafisz, to powiedz, że ja go170RLT dopadnę.Pożałuje dnia, w którym cię poznał.Powiedz mu, że go." Howard urwał swoją tyradę. Mąż mówi, że panią wesprze  podsumowała Anna. Tylko proszęniczego nie podpisywać, pod żadnym pozorem.On zajmie się resztą.Pani Peterson posłała nieśmiały, pełen wdzięczności uśmiech gdzieśnad głową Anny. Wszystko będzie dobrze, Laleczko"  usłyszała Anna.Powtórzyła to pieszczotliwe imię. Zawsze mnie tak nazywał. Pani Peterson westchnęła zzadowoleniem. Więc mam nie podpisywać? Za żadną cholerę". Anna przekazała tę gniewną radę. Dobrze, już dobrze.Proszę powiedzieć Howardowi, że nie podpiszę. Tym razem pani Peterson przyjęła szklankę herbaty miętowej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki