[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapadła cisza.Wszystko zamarło w bezruchu.Tylko oczy księżnystawały się coraz większe ze zdumienia.I wreszcie, kiedy Graceuświadomiła sobie, że ręce zaczynają się jej trząść, księżna odezwała się zabsolutną pewnością siebie:- Jestem twoją babką.- To się dopiero okaże - odparł Audley.Grace otworzyła usta ze zdziwienia.Przecież nikt nie mógł wątpić oswoim pochodzeniu, mając przed oczyma taki dowód, jak ten portretoparty o ścianę salonu.- Co takiego?! - wybuchnął Thomas.- Czyżbyś teraz usiłował namwmówić, że nie jesteś synem Johna Cavendisha?Jack Audley wzruszył ramionami i na chwilę z jego oczu zniknęłaniezłomna determinacja.Był znów rozbójnikiem  beztroskim ikompletnie nieodpowiedzialnym.- Szczerze mówiąc - przyznał - nie jestem pewien, czy mam ochotęprzyłączyć się do waszej czarującej paczki.- Nie masz innego wyjścia - stwierdziła księżna.- Ileż uczucia w tych słowach - odparł Audley i westchnął.- Iletroskliwości.Słowo daję, najwspanialsza babka na świecie.95RS Grace przycisnęła rękę do ust, ale mimo to wydobył się z nichzdławiony chichot.Było to takie niestosowne, pod każdym względem.nie mogła się jednak opanować.Twarz księżny spurpurowiała.Starszadama zacisnęła gniewnie wargi.Nawet Thomas nie zdołał doprowadzić jejdo takiego stanu, choć bardzo się starał.Grace obejrzała się na niego.Z nich wszystkich on miał z pewnościąnajwięcej do stracenia.Wyglądał na wykończonego i zdezorientowanego,a poza tym był wściekły i  o dziwo - robił takie wrażenie, jakby i w nimwzbierał nerwowy śmiech.- Wasza książęca mość.- odezwała się Grace z wahaniem.Niebardzo wiedziała, co chce powiedzieć.Właściwie nie miała nic dopowiedzenia, ale ta cisza była nie do zniesienia.Książę zignorował ją.Była jednak pewna, że jej słowa do niegodotarły, gdyż zesztywniał jeszcze bardziej, potem zaś z lekkim drżeniemwypuścił powietrze z płuc.A księżna.- czemuż dotąd nie nauczyła się, żeczasami lepiej zostawić wnuka w spokoju? - zawołała go po imieniu, jakbywzywała psa do nogi.- Cicho bądz! - warknął.Grace pragnęła jakoś mu pomóc.Thomas był jej przyjacielem, alebył lepiej urodzony.A teraz tkwiła tu, bezradna i zła na siebie, bo niemogła przestać myśleć o tamtym drugim.O człowieku, który mógłpozbawić Thomasa tego, co najcenniejsze.Nie zrobiła więc dla niego nic.I znienawidziła się za to.- Powinieneś tu zostać - zwrócił się Thomas do Jacka Audleya.-Musimy.Grace wstrzymała oddech, gdy Thomas przerwał na moment.96RS - Musimy to wszystko wyjaśnić.W napięciu czekali na odpowiedz Audleya.Wydawało się, że mierzywzrokiem Thomasa, stara się go ocenić.Grace modliła się, by zrozumiał, zjakim trudem Thomas zdobywa się na uprzejmość wobec niego.I żebyumiał mu to jakoś wynagrodzić.Tak bardzo pragnęła, żeby Audley okazałsię dobrym człowiekiem.Pocałował ją.Ujmował się za nią.Czy to z jejstrony zbyt wielka naiwność określić go - mimo wszystko - mianemszlachetnego wybawcy?97RS 6Jack zawsze szczycił się tym, że potrafi dostrzec coś zabawnego wkażdej sytuacji.Teraz jednak znajdował się w salonie w Belgrave Castle,ściślej mówiąc w jednym z salonów Belgrave Castle - z pewnością byłyich tu dziesiątki - i dostrzegał wokół siebie tylko sztywną i zimnąrzeczywistość.Spędził sześć lat jako oficer w armii Jego Królewskiej Mości i jeśliwyniósł jakąś naukę z tych lat spędzonych na polach bitew, to chyba tylkotę, że całe życie może ulec zmianie w ułamku sekundy i że wcalenierzadko się to zdarza! Jedna niewłaściwa decyzja, jedno niedopatrzenie imożna stracić całą kompanię wojska.Odkąd jednak wrócił do Anglii,przestał o tym myśleć.Jego życie składało się z mnóstwa niewieleznaczących decyzji i z nieistotnych wydarzeń.To prawda, że działałniezgodnie z prawem, i co za tym idzie, nieustannie widział przed sobącień dyndającego stryczka, ale to nie było znów takie ważne! Od jegopostępowania nie zależało cudze życie ani nawet życiowe powodzenie.Okradanie podróżujących bogaczy nie było profesją, którą można bytraktować serio.Jack miał wrażenie, że to raczej zabawa, w dodatku taka,w której uczestniczą ludzie może i niegłupi, ale nie mający prawdziwegocelu w życiu.Któż by więc pomyślał, że jedna z jego niewiele znaczącychdecyzji, żeby w Lincolnshire udać się na północ, nie na południe, będziemiała takie nieprzewidziane konsekwencje?! Jedno tylko nie ulegałowątpliwości: jego beztroskie życie włóczęgi skończyło się definitywnie.98RS Podejrzewał, że Wyndham nie posiadałby się z radości, gdyby on -Jack Audley- wyniósł się stąd bez pożegnania, ale księżna z pewnością niepodzielałaby tego uczucia.Mimo zapewnień panny Eversleigh byłprzekonany, że stara wiedzma użyłaby wszelkich możliwych sposobów,byle tylko nie urwał się ze smyczy.Może by go nie wydała w ręcesprawiedliwości, lecz z pewnością rozprawiałaby na prawo i lewo weleganckim towarzystwie, że jej marnotrawny wnuk ugania się po kraju,napadając na podróżnych.A to by mu poważnie utrudniło pracę, gdybychciał się trzymać dotychczasowej profesji.Gdyby zaś istotnie okazało się, że jest prawowitym księciem.Boże, zlituj się nad nimi wszystkimi!Pozostawała jedynie nadzieja, że ciocia Mary w najlepszychintencjach okłamała go w sprawie pochodzenia.Bo gdyby znalazł się natak eksponowanym stanowisku, nikt by na tym dobrze nie wyszedł, a onsam najgorzej.- Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić.- Odetchnął głęboko i umilkł nachwilę, z całej siły ściskając palcami skronie.Miał wrażenie, że batalionwojska maszeruje wewnątrz jego czaszki.- Czy ktoś mógłby mi objaśnićwasze rodzinne powiązania?Ktoś przecież powinien wiedzieć, że jego ojciec był spadkobiercątytułu książęcego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki