[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spędzał wówczas wieczór nie musząc udawać się do sąsiadów, co czyniłw ostateczności, zwłaszcza gdy wiedział, że nie ma nikogo obcego, co naj-pierw sprawdzałem, zerkając przez okno.Podczas którejś z owych przechadzek Cesarz wdał się w długie dywaga-cje na temat Senatu, ciała prawodawczego, zwłaszcza zaś Rady Stanu.Po-wiadał, że co się tyczy Rady, przez cały okres jego rządów była dla niegobardzo pożyteczna.Podam tu kilka szczegółów dotyczących funkcjonowa-220 TOM PIERWSZYnia Rady Stanu, co uczynię tym chętniej, że w kręgach towarzyskich bar-dzo niewiele o niej wiedziano.A ponieważ dziś nie funkcjonuje już na tychsamych zasadach, napomknę przy okazji o mechanizmach jej działania i jejprerogatywach. W skład Rady Stanu  opowiadał Cesarz  wchodziły wykształcone oso-by, świetni pracownicy o nieposzlakowanej reputacji.Na przykład Fermont396i Boulay395 to bezsprzecznie dobrzy i uczciwi ludzie.Pomimo ogromnej licz-by spraw spornych, jakie prowadzili i znaczących zysków, jakie osiągnęli, peł-niąc tę funkcję, wcale bym się nie zdziwił, gdyby powiedziano mi, że dziś żyjąco najwyżej w dostatku.Cesarz posługiwał się poszczególnymi radcami stanu we wszystkich spra-wach i  jak powiadał  z pozytywnym skutkiem.Natomiast wszyscy onibyli dla niego prawdziwym ciałem doradczym, ucieleśnieniem jego decyzjina etapie ich podejmowania, podobnie jak ministrowie ucieleśniali jego de-cyzje na etapie wprowadzania ich w życie.Rada Stanu przygotowywała ustawy, które Cesarz przedstawiał ciału pra-wodawczemu, dzięki czemu była ona jednym z instrumentów władzy usta-wodawczej.Rada redagowała dekrety Cesarza, jego rozporządzenia dlaadministracji publicznej.Również na posiedzeniach Rady Stanu omawianoi modyfikowano projekty jego ministrów, etc.Rada Stanu była też instytucją odwoławczą i ostateczną instancją wewszystkich orzeczeniach administracyjnych, a w wyjątkowych wypadkachrównież w pozostałych sprawach sądowych z sądem kasacyjnym włącznie.Na jej posiedzeniach analizowano również skargi na ministrów, a nawet od-wołania Cesarza do lepiej poinformowanego Cesarza.Tak więc Rada Stanu,cały czas obradująca pod przewodnictwem Cesarza, nierzadko sprzeciwiają-ca się ministrom, naprawiając ich działania i błędne decyzje, była natural-nym obrońcą interesów osób zagrożonych przez nadużycia przedstawicieli395Joseph-Jacques Defermon, nazywany Defermon des Chapelires (1752-1831), polityki prawnik.Wybierany kolejno z Rennes do Stanów Generalnych, Zgromadzenia Narodo-wego i Konwencji, stał na czele Skarbu Narodowego w okresie 1797-1799, członek Try-bunatu w 1799 r., kierował departamentem finansów w latach 1799-1814, w 1805 r.mianowany intendentem generalnym, a w 1808 r.ministrem stanu.W 1796 r.przez mie-siąc stał na czele Rady Pięciuset.W 1808 r.hrabia Cesarstwa, w okresie Stu Dni wybranydeputowanym do Izby Reprezentantów, w 1816 r.musiał opuścić Francję, do której po-wrócił w 1822 r.396Antoine Jacques Claude Joseph Boulay de la Meurthe (1761-1840), polityk francuski,współpracownik Desmoulinsa, w 1795 r.przewodniczący trybunału w Nancy.W 1800 r.Napoleon mianował go prezydentem sekcji legislacji Rady Stanu, wziął czynny udziałw opracowaniu Kodeksu Napoleona.W okresie Stu Dni został ministrem sprawiedliwo-ści.Był jednym z redaktorów Acte additionnel aux constitutions de l Empire.Po powro-cie Burbonów osiedlił się w Niemczech, skąd wrócił w 1819 r., nie włączając się już dożycia publicznego.221 MEMORIAA ZE ZW.HELENYwładzy, i to obojętnie jakiego szczebla.Ktokolwiek uczestniczył w jej po-siedzeniach, wie, z jak wielką energią broniono tam spraw obywateli.Jednaz jej komisji przyjmowała wszystkie petycje z terytorium całego cesarstwa,przedkładając władcy te, które zasługiwały na szczególną uwagę.Wyjąwszy prawników oraz urzędników administracji, jest rzeczą zdu-miewającą, do jakiego stopnia cała reszta spośród nas była nieświadoma,w jaki sposób funkcjonują nasze struktury legislacyjne.Uwaga ta dotyczyzwłaszcza tych, których nazywamy społeczeństwem.Nie znano dokładniezasad funkcjonowania Rady Stanu, ciała prawodawczego, Senatu.Stało sięjuż regułą, że na przykład ciało prawodawcze, owo zbiorowisko niemych,uchwalało przy całkowicie biernej postawie, bez głosu sprzeciwu, wszystkieustawy, jakie mu przedstawiano.W takiej właśnie postawie jego członków,wynikającej jedynie z charakteru tej instytucji, dopatrywano się służalczościi lizusostwa.Przygotowywane przez Radę Stanu ustawy desygnowani z jej składu ko-misarze przedstawiali odpowiedniej komisji ciała prawodawczego, która jeuchwalała.Poddawano je tam dyskusji przebiegającej w nadzwyczaj zgod-nym tonie, po czym nierzadko odsyłano przy ogólnej akceptacji ponowniedo Rady Stanu w celu naniesienia odpowiednich poprawek.Gdy oba zgro-madzenia nie mogły dojść do porozumienia, zbierały się na regularne posie-dzenia pod przewodnictwem wielkiego kanclerza lub wielkiego podskarbie-go.W ten sposób, gdy ustawy te docierały ponownie do ciała prawodawczego,zaakceptowane już były przez obie izby.Jeżeli ciągle jeszcze istniały jakieśróżnice, poddawano je dyskusji na forum komisji wyłonionych przez obieizby.Dyskusja odbywała się w obecności wszystkich członków ciała pra-wodawczego pełniącego tym razem funkcję jurora, które to po dostatecz-nym wyrobieniu sobie opinii przystępowało do tajnego głosowania.W tensposób miało ono niczym nie skrępowaną możliwość wyrażenia swej opi-nii, gdyż nikt nie mógł się dowiedzieć, kto posłużył się czarną, a kto białąkulą. Zważywszy na pobudliwość Francuzów i nasz brak doświadczeniaw sferze wolności politycznych  mówił Cesarz  była to zdecydowanie naj-lepsza metoda.Cesarz pytał mnie, czy w Radzie Stanu odbywały się całkowicie swo-bodne dyskusje i czy jego obecność nie krępowała obrad.Odpowiadając nato pytanie, podałem mu za przykład pewne niezmiernie długie posiedzenie,na którym cały czas tylko on bronił swego zdania, w końcu jednak musiałustąpić.Z niemałą satysfakcją przypomniałem mu z grubsza temat owej se-sji.Natychmiast do tego powrócił: Tak  rzekł  chodzi chyba o sprawę tej kobiety z Amsterdamu ska-zanej na karę śmierci, którą trzykrotnie uniewinniały sądy cesarskie, a któ-rej ponownego procesu domagał się sąd kasacyjny.222 TOM PIERWSZYCesarz chciał, by nieubłagane prawo zakończyło sprawę na tym etapiepostępowania w sprawie oskarżonej kobiety, wydając korzystny dla niej wer-dykt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki