[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gorąco tutaj  rzekł nagle król. Porozmawiamy sobie na zewnątrz.Przez moment Nick sądził, że Henryk pewnie miał na myśli ojca Ralpha, ale towłaśnie z nim chciał rozmawiać król, więc Nicholas Hook wyszedł z izby w słonecznepopołudnie i kroczył u boku swego władcy.Zbroja Henryka poskrzypywała z cicha, ocierającsię o natłuszczony skórzany kaftan.Kiedy tylko pojawił się na dziedzińcu, zbrojni odruchoworuszyli w jego kierunku, lecz odprawił ich ruchem ręki. Opowiedz mi o tym, jak Kryspinian do ciebie przemówił  rzekł w końcu Henryk.Nick opowiedział więc, jak objawili mu się obaj święci i jak obaj doń przemawiali,dodając przy tym jednak, że to Kryspinian zawsze wydawał się bardziej przyjazny i życzliwy.Czuł się nieco zażenowany, opisując swoje rozmowy z nimi, ale Henryk potraktowałwszystko poważnie.Nagle zatrzymał się i stanął twarzą w twarz z Hookiem.Był o pół głowyniższy od łucznika, więc musiał podnieść wzrok, aby przyjrzeć się badawczo jego obliczu,lecz wydawało się, że to, co na nim wyczytał, bardzo mu się spodobało. Jesteś błogosławiony  oznajmił król. Bardzo pragnąłbym, aby święci zechcieliprzemówić i do mnie  rzekł w zadumie. Z pewnością ocalałeś nie bez powodu  orzekłstanowczo. Jestem tylko zwykłym leśniczym, najjaśniejszy panie  wybąkał niezdarnie Hook.Przez moment korciło go, by wyznać całą prawdę i dodać jeszcze, że jest banitą, leczostrożność kazała mu ugryzć się w język. Ależ nie, jesteś łucznikiem  upierał się król  i to w naszym królestwie Francji cidwaj święci służyli ci pomocą.Jesteś narzędziem Boga.Hook nie miał pojęcia, co powiedzieć, więc nie odezwał się ani słowem. Bóg oddał mi we władanie trony Anglii i Francji  rzekł szorstko król  i jeśli takajest Jego wola, odzyskamy francuską koronę  stwierdził, a jego opancerzona pięść nagle sięzacisnęła. Jeśli rzeczywiście tak postanowimy  podjął po chwili  będę potrzebował ludzi,których obdarzają swymi łaskami francuscy święci.Dobry z ciebie łucznik? Sądzę, że tak, najjaśniejszy panie  rzekł niepewnie Nick. Venables!  zawołał król, a dwudziestnik przykuśtykał pospiesznie poprzez łąkę ipadł na kolana. Czy on potrafi strzelać z łuku?  spytał Henryk, wskazując na Hooka.Twarz Venablesa rozjaśnił promienny uśmiech. Równie dobrze jak każdy człowiek, którego tutaj widziałem, miłościwy panie.Takdobrze jak ten, którego strzała utkwiła w twym policzku.Król najwyrazniej lubił dwudziestnika, gdyż tylko uśmiechnął się na to małe zuchwalstwo, po czym dotknął opancerzonym palcem głębokiej blizny obok swego nosa. Gdyby tamten strzelał trochę lepiej, Venables, miałbyś dziś innego króla. W takim razie tamtego dnia Bóg zrobił dobry uczynek, że cię ocalił, panie, i Boguniechaj będą dzięki za tę wielką łaskę. Amen  zakończył Henryk i zaszczycił Hooka przelotnym uśmiechem. Strzałaodbiła się od czyjegoś hełmu  wyjaśnił  i straciła impet, ale i tak utkwiła głęboko. Powinieneś był mieć opuszczoną przyłbicę, miłościwy panie  rzekł z wyrzutem wgłosie Venables. W ogniu walki ludzie powinni widzieć twarz swego księcia  odparł stanowczoHenryk, po czym ponownie zwrócił się do Hooka. Znajdziemy ci odpowiedniego pana. Jestem wyjęty spod prawa, wasza wysokość  wypalił Nick, nie mogąc już dłużejukrywać prawdy. Przykro mi, najjaśniejszy panie. Wyjęty spod prawa?  spytał szorstko król. A to za jaką zbrodnię?Hook znowu padł na kolana. Za to, że podniosłem rękę na księdza, panie.Król milczał, a Nick nie ośmielił się podnieść wzroku.Spodziewał się kary, leczzamiast tego, ku jego zdumieniu, król tylko zachichotał. Wygląda na to, że święty Kryspinian wybaczył ci to ciężkie przewinienie, więckimże ja jestem, żeby cię potępiać? Zaś w tym królestwie  ciągnął dalej Henryk niecobardziej stanowczym tonem  to ja decyduję o tym, kim jest człowiek.Ja zaś mówię, że jesteśłucznikiem, i znajdziemy ci nowego pana  skończył, po czym bez słowa odszedł do swychtowarzyszy, a Hook wydał z siebie długie westchnienie ulgi.Sierżant Venables wstał z kolan, krzywiąc się z bólu w zranionej przed laty nodze. Trochę sobie z tobą pogawędził, co? Owszem, sierżancie. On to lubi, inaczej niż jego ojciec.Tamten był prawdziwym ponurakiem, ale naszHenio wcale nie uważa się za tak wielkiego pana, żeby nie zamienić paru słów ze zwykłymłajdakiem, takim jak ty czy ja  rzekł z entuzjazmem Venables. A więc znajdzie ci nowegopana? Tak powiedział. Cóż, miejmy tylko nadzieję, że nie będzie nim sir John. Sir John? To dopiero szaleniec, nie ma co!  rzekł Venables. Stuknięty i na dodatek zły.Służąc u niego, zginiesz w okamgnieniu!  Venables zachichotał, po czym skinął głową w stronę budynków przylegających do kurtynowej ściany zamku. Ojciec Ralph cię szuka.Rzeczywiście, ksiądz przywoływał go palcem, stojąc w progu.Hook poszedł więcdokończyć swą opowieść. Jezu Chryste! Ty kulawy wypierdku! Skrzyżuj go! Skrzyżuj, mówię! Nie klep jaksflaczałą kuśką! W poprzek! A potem na mnie!  burczał na Nicka sir John Cornewaille.Zadał kolejny cios, na wysokości pasa Hooka, ale tym razem łucznik zdołałskrzyżować z nim własną klingę, by sparować uderzenie, a gdy już to zrobił, rzucił się doprzodu tylko po to, by osadził go w miejscu cios opancerzonej rękawicy przeciwnika. Dalej, atakuj!  popędzał go sir John. Dąż do zwarcia, powal mnie na ziemię, apotem mnie wykończ!Zamiast tego Hook zrobił krok do tyłu i uniósł miecz w górę, by odbić kolejny zamachjego klingi. Co z tobą, na miłość boską!?  ryczał rozwścieczony sir John [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki