[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może Callum ma więcejracji, niż mu się wydaje.Przez chwilę cieszę się, że mi towarzyszy, ta prawie dwumetrowa masamięśni.Potem uzmysławiam sobie, że nigdy nie znalazłabym się w pobliżu tego miejsca, gdyby towłaśnie Callum mnie do tego nie zmusił.Pokład wznosi się około czterech metrów nad nami.Niewidzę żadnego sposobu, żeby się tam dostać. Na rufie jest drabinka.Przy sterburcie.Sterburta znajduje się od strony morza, nie lądu.Callum mocno wiosłuje i wpływamy wmroczniejszą ciemność, między wielkim kadłubem a księżycem. Zaczekaj tu. Chowa wiosła do łodzi i wstaje. Pójdziesz sam?Kiedy wyciąga ręce, widzę, że drżą. Nie wiemy, co tam może być. Pociąga za drabinkę, testuje jej wytrzymałość. Jeśli coś sięstanie, jeśli nie będzie mnie dłużej niż dziesięć minut, wracaj na łódz i wezwij pomoc.Teraz to do mnie dociera  on naprawdę sądzi, że na coś na tym wraku trafi.To jego milczenie w trakcie podróży.Ten chorobliwy zielonkawy kolor cery.Roztrzęsione dłonie.On się boi.Bez słowa, bardzo szybko jak na tak potężnego mężczyznę, wspina się po szczebelkach, a jazostaję sama na oceanie.6Nasłuchuję kroków, głosu małego dziecka, ale słyszę tylko, jak fale uderzają o kadłub i wiatr wyjena pobliskich wzgórzach.Chcę wstać, wspiąć za Callumem na pokład albo odpłynąć, wrócić na swojąłódz.Nie chcę tu tkwić przywiązana do martwego statku.Ile już czekam?Wytężam słuch, ale podmuchy są ostre, a woda napiera i przysysa się do metalowego kadłuba,jakby próbowała unieść statek z jego grobu na dnie oceanu.Calluma nadal nie ma, rozpłynął się wmrokach nocy.Ile może trwać przeszukanie wraku? Mostek wystaje nad wodę, ale w większej części jestzniszczony przez żywioły.Z przodu pewnie jest kabina i prawdopodobnie posłużyła za więzienie dlazaginionego dziecka.Reszta kabin i ładownie poniżej są zalane.Na statku nie zostało dużo dooglądania, a ja już bym coś do tej pory usłyszała.Kawałek dalej moja łódz kołysze się, stojąc na kotwicy.Wydaje mi się, że na bocznym pokładziedostrzegam błysk oczu Queenie.Calluma nie ma już zbyt długo.Sięgam do torby i znajduję to, czego szukam, potem wtykampistolet dziadka do kieszeni i wyciągam ręce do drabinki.Zamierzam tylko wspiąć się i zajrzeć.Wchodzę na szczebel, potem na kolejne, aż mogę coś zobaczyć.Na pokładzie stałe poruszenie.Fale rozbryzgują się na nim co kilka sekund, potem wracają domorza.Wypatruję ruchu czegoś innego niż wody, ciemności, która nie jest pusta.Po Callumie aniśladu.Duża fala rzuca  Endeavourem na jedną stronę, niemal strąca mnie z drabinki.Nagle wydajesię, że lepiej zeskoczyć na pokład niż tak tkwić.To bezpieczniejsza opcja.I już na nim stoję, ale jestem jak przytwierdzona do podłoża.%7łelazną konstrukcję pod moimistopami pokrywa śliski muł, chropowaty od poprzyklejanych skorupiaków.Glony są wszędzie,niektóre przywiał wiatr, inne po prostu tu wyrosły.Wrak leży pośrodku pola wodorostów; roślinnośćpróbuje go przejąć na własność.Wiatr wdziera mi się we włosy i je rozwiewa.Wyciągam z kieszenipistolet dziadka, mam nadzieję, że dłoń nie będzie mi się za bardzo trzęsła.Nie jestem szczególnieobeznana z bronią palną.Chlupocząc przy każdym kroku, idę ku sterówce, wilgotny mrok statkuowija się wokół mnie.Czuję okropny smród.Jakby gniły tu szczątki dawno zdechłych zwierząt, jakby spod wodywypełzło coś obrzydliwego, żeby się nimi nakarmić.Sterówka nie ma drzwi, w środku widzę tylko ciemność.Podchodzę jeszcze bliżej i nagle przedemną wyrasta wysoka postać.Wpadam w panikę, chcę się odwrócić i uciec, ale uzmysławiam sobie, żeto może być tylko Callum.Stoi prosto, całkowicie nieruchomo.Widzę, jak jego barki unoszą się iopadają.Głowa zamarła w jednej pozycji, Callum patrzy na coś przed sobą.Na coś, czego ja niemogę dojrzeć.To nie może być wystraszony, ale nadal żywy mały chłopiec, bo gdyby tak było,Callum już by do tej pory pochylił się, żeby go podnieść, już by go niósł do łódki i uśmiechał się zwycięsko, jak zawsze gdy&Kładę dłoń na jego lewym ramieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki