[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JeŜeli tak jest, to zdaje się, Ŝe na razie nic więcej potem nie nastąpiło opróczindywidualnego Ŝycia ascetycznego w budzie jako pustelni.Musiała to być, oczywiście, jakaś pustelnia dość dostępna ludziom, niemniej jednak bardzo istotnie oddalona od świata.Święty Szymon Słupnik na szczycie swego słupa był pod pewnym względem osobą wybitnie publiczną, ale mimo to było coś osobliwego w jego połoŜeniu.MoŜna przypuszczać, Ŝe wielu ludzi uwaŜało połoŜenie Franciszka za osobliwe, a niektórzy nawet za zbyt osobliwe.Byłniewątpliwie w kaŜdym społeczeństwie katolickim jakiś pierwiastekpodstawowy, a nawet podświadomy, który pozwalał przynajmniej zrozumieć to połoŜenie lepiej, niŜby je mogło zrozumieć społeczeństwo pogańskie lub purytańskie.Ale sądzę, Ŝe w tym okresie nie naleŜy przeceniać tejdomniemanej sympatii publicznej.Jak wspomniałem, Kościół i wszystkie jego instytucje miały juŜ wygląd rzeczy starych, ustalonych i rozsądnych, a dotyczyło to równieŜ instytucji zakonnych.Zdrowy rozsądek byłpowszechniejszy w wiekach średnich niŜ w naszym wieku gorączkowegodziennikarstwa, ale takich ludzi jak Franciszek w Ŝadnym wieku nie spotyka się zbyt często; trudno ich zrozumieć kierując się jedynie zdrowymrozsądkiem.Wiek trzynasty był z pewnością okresem postępowym; moŜe jedynym okresem rzeczywiście postępowym w dziejach ludzkości.6 Ale właśnie dlatego moŜna go słusznie nazwać postępowym, Ŝe jego postęp był bardzo zgodny z ładem.Jest to rzeczywiście i naprawdę przykład epoki reform bez rewolucji.Ale te reformy były nie tylko postępowe, lecz i praktyczne i bardzokorzystne dla wysoce praktycznych instytucji: magistratów, gildiikupieckich i cechów rzemieślniczych.OtóŜ solidni ludzie z magistratu i gildii za czasów Franciszka z AsyŜu byli prawdopodobnie bardzo solidni.Pod 43względem ekonomicznym byli znacznie równiejsi, rządzili się znacznie sprawiedliwiej w swym środowisku ekonomicznym niŜ ludzie współcześni, którzy szarpią się szaleńczo między śmiercią głodową a wyzyskiemkapitalizmu; ale jest dość prawdopodobne, Ŝe na ogół ci obywatele mieli twarde chłopskie łby.Z pewnością zachowanie się czcigodnego PiotraBernardone nie wykazuje delikatnej sympatii ku pięknym i niemalfantastycznym subtelnościom ducha franciszkańskiego.A nie moŜemy zmierzyć piękna i oryginalności tej dziwnej przygody duchowej, jeśli nie mamy dość humoru i wyczucia, aby ją móc wyrazić prostymi słowami w ten sposób, jak się przedstawiała w danej chwili komuś tak źle usposobionemu jak ojciec Franciszka.W następnym rozdziale spróbuję - w sposób niewątpliwienieudolny - wyrazić wewnętrzną stronę tej historii o zbudowaniu trzech kościołów i budki.W niniejszym rozdziale naszkicowałem ją tylko zzewnątrz.A kończąc ten rozdział, proszę czytelnika, aby sobie przypomniałi wyobraził, jak się to wszystko rzeczywiście przedstawiało komuśpatrzącemu z boku.Weźmy jakiegoś krytyka ze zdrowym rozsądkiem w dość grubym gatunku, którego cała ta sprawa tylko by nudziła; jak teŜ ona by wyglądała w jego opisie?Młodego narwańca czy teŜ urwisa schwytano na okradaniu swego ojca isprzedawaniu towarów, których miał pilnować, a ten za całe tłumaczenie podaje, Ŝe jakiś donośny głos znikąd przemówił do niego i kazał ponaprawiać szczeliny i dziury w pewnym murze.Następnie oświadcza, Ŝe nie uznaje Ŝadnej władzy, odpowiadającej policji czy sądom, i chroni się pod opiekę poczciwego biskupa, który jednak musi go zganić i powiedzieć mu, Ŝe nie ma słuszności.Wówczas chłopak zaczyna się rozbierać wobec wszystkich i niemal rzuca ubranie ojcu w twarz oznajmiając zarazem, Ŝe jego ojciec nie jest juŜjego ojcem.Następnie biega po mieście i prosi wszystkich, kogo tylko spotka, aby mu dawali materiały z rozbiórki budynków albo teŜ materiały budowlane; oczywiście pozostaje to w związku z jego starą monomaniąnaprawienia muru.Jest zapewne doskonałą rzeczą pozatykać szczeliny w murze, ale lepiej by to zrobił ktoś, kto sam nie ma szczelin w głowie, a restaurowanie architektoniczne - jak zresztą wszelkie roboty budowlane -nie najlepiej wykonują ci budowniczowie, którzy mają klepki nie w porządku.Na zakończenie młody nieszczęśnik znajduje upodobanie w gałganach i brudzie i dosłownie tarza się w rynsztoku.Takie jest widowisko, jakie Franciszek zapewne dawał bardzo wielu swoim sąsiadom i przyjaciołom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki