[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A po drugie,pani uprzejme towarzystwo nie jest nadmierną rekompensatą za to, bymogła pani nadal traktować ten dom jak własny. Zadzwonił małymdzwonkiem, trącając nim o swój talerz, jakby stawiał kropkę po swoimstanowczym zdaniu.Arabella nic nie odpowiedziała, póki Franklin nie zabrał wazy,zastępując ją pasztetem z przepiórek, pieczonym kurczakiem, dwomapstrągami oraz półmiskiem karczochów z grzybami. Czy na pewno nie spróbuje pani tego znakomitego pasztetu?  Jackspytał troskliwie, kiedy Franklin znów grzecznie się ulotnił. Nie, nie.Dziękuję  dodała pośpiesznie. Jak już mówiłam, jadłamobiad. Był on jednak dużo mniej wystawny, pomyślała.Pani Elliotprzygotowała dla księcia takie jadło, jakiego zażyczyłby sobie Frederick,podczas gdy ona zadowoliła się dwoma daniami. W takim razie proszę się napić wina. Pochylił się i uzupełnił jej wpołowie pełny kieliszek.Arabella nabrała gwałtownie tchu. Wasza wysokość.63RS  Jack, jeśli pani będzie tak uprzejma  przerwał jej urażony,marszcząc brwi. Jeżeli dotrzymanie panu towarzystwa ma być ceną, jaką muszęzapłacić za pozostanie w domu, nim uporządkuję wszystkie moje sprawy, toobawiam się, że będę wolała jej nie płacić.Wyniosę się stąd w godzinę.Już miała odsunąć krzesło i wstać, lecz w tym momencie przytrzymałjej rękę.Wyglądało to tak, jakby po prostu położył ją na jej dłoni, lecz wistocie uwięził niczym motyla przebitego szpilką i Arabella musiałapozostać na miejscu. Bardzo przepraszam  rzekł, nie łagodząc bynajmniej uścisku  alenie myśli pani jasno, Arabello.Proszę jedynie o pani towarzystwo przy stoleoraz przy objezdzie majątku, podczas którego, mam nadzieję, udzieli mipani wszelkich objaśnień oraz przedstawi mnie dzierżawcom.Bailey mówiłmi, że wszyscy oni panią lubią i pomogłoby mi to zapewne nawiązać z nimiżyczliwą znajomość.Rozumie pani chyba, że byłoby to w interesie zarównomoim, jak i tych ludzi.Arabella spróbowała uwolnić swoje palce, a on zdjął z nich dłoń.Złożyła obie ręce na kolanach. Co pani ma przeciwko mnie?  spytał tonem czysto towarzyskiejrozmowy, napoczynając filet z pstrąga. Doprowadził pan mego brata do śmierci.Zagarnął cały jego majątek.Pozbawia mnie pan.Uniósł dłoń, żeby przerwała. Nie, tego ostatniego mi pani zarzucić nie może, Arabello.Zaproponowałem pani małżeństwo.Nie tylko zachowałaby pani wówczasdom, ale zyskałaby również wszystko, co ja posiadam.Dałbym pani dowyboru spokojne, wiejskie życie wraz z orchideami albo Londyn.Wzięłaby64RS go pani szturmem.Nie narzucałbym żadnej z tych możliwości.Gdybyzechciała pani prowadzić salon i wspierać politykę torysów, nie sprzeciwięsię, chociaż jako zaprzysięgły wig czułbym się tym dotknięty.Jestem na tylezamożny, by mogła pani żyć, jak tylko się jej podoba.Czyż to możnanazwać pozbawieniem wszystkiego?  Ze spokojem wrócił do filetu zpstrąga.Arabella wpatrywała się bezmyślnie w błyszczący, mahoniowy stół.Nie była głupią gąską.Ofiarowywał jej cały świat na srebrnej tacy, aledlaczego? Przecież jej nie znał.Choć to zresztą nie było koniecznymwarunkiem oferty małżeńskiej.Wiele związków zawierano między ludzmi,którzy niewiele o sobie wiedzieli, tylko że zyskiwali na tym coś albo oni,albo ich rodziny.Cóż mógł zyskać Jack Fortescu? I tak posiadał jużwszystko, co miała, prócz jej skromnej renty po matce. Dlaczego?  powiedziała wreszcie. Czemu wystąpił pan z tąpropozycją? Cóż takiego mam, czego by pan mógł zapragnąć? Potrzebuję żony  odparł po prostu, nakładając sobie na talerzgrzybów. I dziedzica.Z prawego łoża. Mógłby pan mieć każdą młodą kobietę, jakiej by zapragnął.Przemawia za panem urodzenie, bogactwo, brak jakiejkolwiek widocznejwady. Przyjrzała mu się uważnie, jakby pod nieskazitelnym strojemmogła wyśledzić jakąś ułomność.Jack się zaśmiał. Przerażam debiutantki  wyjaśnił rozbawiony. A ich matki mająmnie za wcielonego diabła. Cóż, to nie powstrzymałoby żadnej z nich od złapania pana na zięcia odcięła się. Mógłby pan sobie być nawet Sinobrodym, byle tylkocóruchna została księżną.65RS  Właśnie to w pani lubię.Gra pani w otwarte karty.Mężczyzna niejest w stanie zbyć pani byle pochlebstwem, lady Arabello. Jak pan może mnie lubić, skoro nic o mnie nie wie?  wytknęła mu,machając pogardliwie ręką. Powróciliśmy zatem do punktu wyjścia  stwierdził, odkładającsztućce. Proponuję, abyśmy spędzali razem nieco więcej czasu, żeby mócsię nawzajem poznać.Czy to nie brzmi rozsądnie?Ujął za kieliszek i skinął triumfująco głową, co pobudziło ją niewiadomo czemu do śmiechu.Szybko się jednak opamiętała. Nie odnoszę wrażenia, że pan mi to proponuje.Wyraznie czuję, żechce pan wymusić na mnie, abym mu dotrzymywała towarzystwa, jakowarunek mego pozostania w Lacey Court. Wymusić? Cóż to za brzydkie słowo! Nigdy bym się nim nieposłużył. A jakim? Zachęcić.Całkiem szczerze  odparł natychmiast. Jestem teżpewien, że gdyby pani zechciała rozważyć moją sugestię, zamiast pochopniemnie osądzać, uznałaby pani jej zalety.Słońce już zaszło i świece odzyskały blask.Siwe pasmo nad jegoczołem zalśniło srebrzyście, gdy znów pochylił się nad talerzem.Cóż właściwie miała do stracenia? Musiała przecież pozostać w LaceyCourt, dopóki nie nadejdzie odpowiedz z Kornwalii, a przynajmniej takbędzie jej wygodnie.Książę St.Jules mógł się zaś okazać ciekawym ielokwentnym towarzyszem.Był światowcem, człowiekiem wyrafinowanymoraz  jak się domyślała  bywałym w sferze polityki i życia towarzyskiego.Ona zaś bardzo pragnęła dowiedzieć się czegoś o świecie poza jej oaząpośród sadów Kentu.Usiłowała uzyskać informacje o nim od sąsiadów,66RS którzy od czasu do czasu wyprawiali się do Londynu i wracali stamtąd,przywożąc gazety i periodyki, zawsze jednak nieaktualne.Frederick też niebył dla niej żadną pomocą.Nie interesował się polityką, a jeszcze mniejobchodziły go pytania siostry. Mówił pan, że jest wigiem?  spytała od niechcenia, sięgając dokoszyka po bułeczkę.Podniósł wzrok, lekko rozbawiony nagłą zmianą tematu. Tak. Czy zatem jest pan przyjacielem księcia Walii? Można tak powiedzieć. Jack odsunął talerz i znów ujął kieliszek. W takim razie król nie traktuje pana zbyt życzliwie  zauważyłaArabella, skubiąc pieczywo. Istotnie  przytaknął, przypatrując się jej znad kieliszka z tymsamym rozbawieniem. Ani królowa Charlotte  ciągnęła Arabella. Słyszałam, że nieprzyjmuje już w swoich salonach stronników wigów.Skinął głową. To krótkowzroczna polityka ż jej strony, ale ona i jej mąż nie widząnic poza swoimi królewskimi przywilejami. Lekkie zmarszczenie brwizajęło miejsce poprzedniego rozbawienia. Czy jednak warto wszczynaćteraz polityczną dyskusję, Arabello? Niech pan zadzwoni.Pani Elliot zacznie się niepokoić, czy podaćnastępne danie.Nie, rzeczywiście nie warto wszczynać takiej dyskusji, aleprzyszło mi na myśl, że mógłby pan zaspokoić moją ciekawość iopowiedzieć mi co nieco o polityce.To wydaje się sprawiedliwą wymianą zamoje informacje o majątku.67RS Jack uznał, że osiągnęli porozumienie.Polityka, co prawda, nie byłatematem, który sam by wybrał, ale nie będzie się sprzeczać o drobiazgi. Sprawiedliwa wymiana. Zgodził się i posłusznie zadzwonił.Franklin zmienił talerze i przyniósł koszyczek tarteletek z serem orazcytrynowy syllabub* [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki