[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpływowy głos podniósłtemat dotyczący istoty katolicyzmu.Najważniejszym i najbardziej niepo-kojącym problemem poruszonym przez La voix du sagę był bowiem rozdziałwładzy świeckiej i kościelnej.Wśród 38 punktów, które ganił głównycenzor Lorenzo Ganganelli na Wolterowskich 16 stronicach, ten problemzostał szczególnie uwypuklony.3Najbardziej uczony z czterech wielkich ojców kościoła (340-420).Na życzenie papieżaDamazego I dokonał nowego tłumaczenia Pisma Zwiętego, zwanego Wulgatą.Prowadziłbardzo ostrą i skuteczną polemikę z heretykami.Jego listy są dla historyka zródłem niewy-czerpanym.198 Ganganelli był wtedy u początku swojej kariery specjalisty od Wolteraw rzymskiej inkwizycji.Służył jej od 1745 r.Był zdolnym, ale w teologicz-nych kwestiach mało wyrobionym człowiekiem, wolał zajmować się muzykąniż literaturą i nauką.Brak mu było kulturalnej wszechstronności obudogłębnie wykształconych ekscentryków, Queriniego i Passionei, którzyzaliczali się do najgorętszych admiratorów Woltera w Rzymie.W prze-ciwieństwie do nich i Benedykta XIV ten mnich-franciszkanin nie potrafiłniczego zaczerpnąć z oświecenia, a jego czołowych francuskich myślicielichciał widzieć obłożonych klątwą.Tenże cenzor, który w 1752 r.rozpocząłbadanie opublikowanego w roku 1748 w Dreznie wydania dzieł wszystkichWoltera, miał 18 maja 1769 r.zasiąść na Stolicy Apostolskiej jako Kle-mens XIV.W roku 1752 Ganganelli wiedział, że bada autora, którego BenedyktXIV obdarzał życzliwością.Próbę zamydlenia papieżowi oczu trudno byłoWolterowi wybaczyć.Ponadto spór o Monteskiuszowskiego Ducha prawpogłębił napięcia wewnątrz Kurii Rzymskiej.Jako zdeklarowany stronnikfrakcji reakcyjnej Ganganelli mógł ze Zwiętego Oficjum wywierać wpływna stanowisko Kościoła wobec oświecenia.Klątwa nałożona przez ZwięteOficjum ważyła więcej niż klątwa Kongregacji Indeksu.Wobec delikatnego układu sił było wskazane zachować pewną ostroż-ność.Ganganelli uważał, że lepiej będzie zostawić Mahometa.Uniknąłtakże badania czwartego, piątego i dziewiątego tomu drezdeńskiego wydaniaWoltera, które przejął jego kolega, Thomas Le Sueur.Nie chodziło mu wogóle o kompletność: chciał tylko zebrać dostatecznie dużo błędów, byusprawiedliwić zakaz.Lista błędów nie była ani szczególnie straszna, aniwyjątkowo długa, tym większe robi wrażenie, jak Ganganellemu udało sięuzasadnić zakaz.W tym właśnie czasie, kiedy w Kurii Rzymskiej kursowało mnóstwoplotek i pogłosek na temat planów reformatorskich Benedykta XIV zawar-tych w Sollicita et provida, Ganganelli rozpoczął obronę metod stosowanychtradycyjnie przez Zwięte Oficjum.Okazją do tego stały się uwagi, którymirozpoczął swój raport na temat Woltera.Podczas gdy zazwyczaj uwagiwstępne były krótkie, tutaj stały się regularnym traktatem na temat cenzury.Jako powód albo pretekst dla swego niecodziennego postępowania Ganga-nelli wykorzystał fakt, że Le Sueur dostarczył już uczciwe i bezstronne199 przedstawienie poszczególnych punktów.To naturalnie znaczyło, że LeSueur całkowicie wyklął pisma Woltera.Wśród wielu tez, które uznał za skandaliczne, nieprzemyślane, podejrzane o kacerstwo" albo  szkodliwedla papieży" oczywiście żadne nie były gorsze i nie ważyły więcej niżobraza najwyższego trybunału, w którego imieniu Ganganelli wypowiadałswój werdykt.Teraz inkwizycja odbywała sąd nad znienawidzonym oświe-ceniem.Solidarność z własną instytucją i kolegami była najwyższym nakazem.Ganganelli chwalił Le Sueura za wierność tekstowi i dokładność w zro-zumieniu treści.Z tego wynikało naturalnie, że skazanie Woltera przezZwięte Oficjum, które autor obraził, było już z góry przesądzone.Pytanietylko, jakąformą miał przyjąć zakaz. Mamy do czynienia - pisał Ganganelli- z osobistością cieszącą się sławą we Włoszech i gdzie indziej.Z człowie-kiem, któremu nie brak potężnej protekcji.Z człowiekiem, którego tem-perament, nieokiełznany żadnymi religijnymi przekonaniami, mógłby spo-wodować, że z szyderczym śmiechem zlekceważy potępienie swoich dziełi temu świętemu, najwyższemu senatowi wyrządzi szkodę, jeśli poczuje siępodjudzony do jeszcze większej wściekłości i gwałtowności.Przyczyny te- kończy Ganganelli - mogą nas skłonić do odstąpienia od zakazu dziełVoltaire'a".Retoryczny wybieg, aby dowieść zastanowienia, ponieważinkwizytorzy nigdy nie mogli być dosyć rozważni.Czytając Woltera rozważny Ganganelli myślał o pogańskiej starożytno-ści.Ze zródeł antycznych, których znajomość mógł zakładać nawet u kar-dynałów, wiedział, że greckiego filozofa Pitagorasa ze starożytnych Atenwyklęto, a jego książki spalono na agorze.Czyż nie był to wspaniałyprecedens? Ganganellemu przychodziły na myśl inne wzorcowe przykłady zprzeszłości - jak ta książka, którą razem z jej autorem (nieznanym znazwiska, jego grób zaorano) na rozkaz rzymskiego senatu puszczono zdymem, ponieważ dzieło zawierało fałszywe nauki o bogach.Doszło do tego, że w 1752 r.przyszły papież przytaczał pogańskieobyczaje, aby przy ich pomocy usprawiedliwić potępienie Woltera.W staro-żytności hołdowano chwalebnemu zwyczajowi palenia ksiąg.To, że spalonena stosie dzieła czasami były pismami chrześcijańskimi, nie miało - zdanieminkwizytora - znaczenia, bowiem istotna jest jedynie gorliwość z jakąRzymianie bronili swojej religii.Dla Ganganellego decydująca była religijnagorliwość, czym nawiązywał do jednego z argumentów Le Sueura, któryna koniec swego raportu zalecał umieszczenie Woltera na indeksie z powodu religijnej obojętności i deizmu".200  Deizm" Woltera nie gorszył Ganganellego.Dla niego decydująca byłaobojętność.Obojętność odkrył w planach Benedykta XIV zmierzających doochrony praw autora i poskromienia pociągu cenzorów do skazywania.Prawdziwa wiara i słuszne przekonania wymagały szybkiego, zdecydowa-nego działania, czego dowodzi przykład zarówno pogańskiej starożytności,jak i wczesnego chrześcijaństwa.Palenie książek było wzmiankowane zaprobatą w Dziejach Apostolskich (19,19).Kilka ekumenicznych soborównakazywało niszczenie zakazanych dzieł.Pyszniąc się mnogością cytatówze zródeł staro- i nowożytnych i demonstrując oczytanie w tej dziedzinie,Ganganelli swoim nieprzejednaniem przypominał Francisca Perlę.Duch kontrreformacji żył więc w inkwizycji nadal również w dobieoświecenia jako jedna z najtrwalszych cech w myśleniu i wrażliwościZwiętego Oficjum oraz jako więz łącząca tę instytucję z polityką uprawianąprzez Pawła IV w XVI stuleciu.Prawda, ówczesny papież jedno ze swychgłównych zadań widział w walce z protestantyzmem.Ale w 1752 r.takicel dawno już zniknął ze świadomości strażników ortodoksji.Mimo nie-przejednania cechującego jego polemiki, Ganganelli nie pomstował przeciw-ko  luteranom", lecz przeciwko autorowi, którego panujący papież jeszczew 1745 r.uznawał za katolika.Duch, ton i tendencja tego raportu sąwymierzone przeciwko wszystkiemu, za czym opowiadała się Sollicita etprovida.Tym samym sprawozdanie było niczym innym tylko kontrmanifes-tem Zwiętego Oficjum [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki