[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko w rękach moich i tychludzi, którzy mi zostali.Rozkazuję wydobyć z zamknięcia i odkurzyć królewskieproporce i chorągwie.Powiewając na przedzie moich wojsk, ogłoszą, że na woj-nę wyrusza panujący król Anglii.Czyli ja. Chyba nie zamierzasz użyć królewskiego sztandaru?  pyta z powątpiewa-niem jedna z moich dworek. A dlaczego nie? Tylko król ma do tego prawo. Król bije się z Francuzami.Ja będę walczyć ze Szkotami. Wasza wysokość, królowa nie może, ot tak sobie, zabrać królewskiegosztandaru i ruszyć do bitwy.Uśmiecham się do niej, wcale nie udając pewności siebie  naprawdę przezcałe życie wiedziałam, że ten moment prędzej czy pózniej nadejdzie.Obiecałamprzecież Arturowi, że jeśli będzie trzeba, wdzieję zbroję i stanę do walki  I otowłaśnie to robię. Królowa może ruszyć do bitwy pod królewskim sztandarem, jeżeli uważa, iżsą szanse na zwycięstwo.Każę wezwać pozostające w pogotowiu oddziały  to będzie moja prawdziwaarmia.Zamierzam tak jak wcześniej dokonać ich przeglądu na paradzie przedpałacem i podobnie jak przedtem odzywają się słabe protesty. Najjaśniejsza pani, chyba nie pojedziesz na ich czele?. A gdzie niby miałabym jechać, w ogonie? Wasza miłość, chyba w ogóle nie powinnaś opuszczać Londynu. Jestem naczelnym dowódcą sil pozostawionych w kraju ku obronie granic przypominam im jeden z moich tytułów. Nie możecie myśleć o mnie jak okrólowej, która przesiaduje przy kominku, mota za plecami innych i znęca sięnad własnymi dziećmi.Jestem królową taką jak moja matka.Gdy kraj znajdujesię w niebezpieczeństwie, ja jestem w niebezpieczeństwie.Gdy mój kraj tryumfu-je, co wkrótce nastąpi, to będzie mój tryumf. Ale co będzie, jeśli. Głosik dworki milknie pod moim ostrym spojrze-niem.iRLT  Nie jestem trzpiotką, przygotowałam się na wypadek klęski  odpowiadamna niezadane pytanie. Każdy dobry dowódca mówi głośno o zwycięstwie, leczw zanadrzu ma plan na wypadek porażki.Wiem dobrze, dokąd się wycofać, gdziedokonać przegrupowania i jak ponownie włączyć się do walk, a gdybym znowuznalazła się w tarapatach, mam kolejny plan awaryjny i następny.Nie po to cze-kałam długie łata na koronę Anglii, żeby teraz miał mi ją odebrać król Szkocji ita piekielna głuptaska Małgorzata.Armia Katarzyny, całe czterdzieści tysięcy chłopa, poruszała się wolnowzdłuż traktu tuż za gwardią królewską, uginając się pod ciężarem broni i sakw zżywnością, dręczona wyjątkowym pod koniec lata upałem.Królowa jechała naprzedzie imponującej kawalkady, dosiadając ogromnego białego wierzchowca,tak by każdy mógł ją wyraznie zobaczyć i utrwalić sobie jej obraz z łopoczącymobok królewskim sztandarem, przyzwyczaić się do tego widoku podczas długie-go marszu i rozpoznać go w zgiełku bitwy.Dwakroć w ciągu dnia przejeżdżaławzdłuż rozciągniętego szyku żołnierzy, mając słowo otuchy i zachęty dla każde-go, kto wlókł się w ariergardzie, wdychając duszący pył wzbijany w powietrzeprzez koła wozów z ekwipunkiem.Nawet w drodze pilnowała zakonnych godzin,wstawała przed świtem, by wysłuchać mszy polowej, przyjmowała komunię wpołudnie i udawała się na spoczynek o zmroku, by już o północy wstać i pomo-dlić się za bezpieczeństwo królestwa, króla i swoje.Posłańcy kursowali bez wytchnienia pomiędzy jej armią a siłami hrabiegoSurrey.Ich wspólny plan zasadzał się na tym, że stary Tomasz Howard zwiążeSzkotów walką przy pierwszej nadarzającej się okazji, byle tylko powstrzymaćich prędki marsz, po którym zostawały same zgliszcza.W razie gdyby Surrey zo-stał pokonany i Szkoci mieli otwartą drogę na południe, Katarzyna powinna ichzatrzymać w środkowych hrabstwach królestwa.Gdyby nieprzyjaciel pokonał iją, pozostanie jeszcze jedna, ostatnia linia obrony  Londyn.Niedobitki obu ar-mii przegrupują się, wesprze je gwardia miejska i ochotnicy, wzniesione zostanąumocnienia ziemne wokół City.W najgorszym wypadku kto żyw schroni się wTower, która zdoła wytrzymać oblężenie dość długo, by Henryk zdążył wrócić zresztą armii z Francji.Stary Tomasz Howard niepokoi się, że chcę, by uderzył na Szkotów pierwszy;wołałby z tym zaczekać do czasu, aż nasze siły się połączą, ja jednak nalegam, byRLT trzymać się pierwotnego planu.Z pewnością byłoby bezpieczniej połączyćwpierw obie armie, wszakże nie wolno mi zapominać, że wiodę kampanię obron-ną i muszę zachować oddziały w odwodzie, na wypadek gdyby Szkoci przedarlisię przez pierwszą linię obrony i rozlali szeroko na południe.W tej wojnie zosta-nie stoczona więcej niż jedna bitwa, ponieważ moim zamiarem jest rozgromićSzkotów, by nie zagrażali nam przez pokolenie albo nawet dłużej, być może by-śmy byli od nich bezpieczni na zawsze.Mnie również kusi, aby kazać mu na nas zaczekać  tak bardzo chciałabymsię znalezć w samym środku bitwy.W ogóle nie odczuwam strachu, raczej dzikiezadowolenie niczym sokół trzymany w niewoli zbyt długo i nareszcie wypuszczo-ny na wolność.Wszelako nie rzucę moich cennych żołnierzy do wałki, albowiemprzegrana w niej niechybnie otwarłaby Szkotom drogę na południe i do stolicy.Zdaniem Surreya połączone siły zagwarantowałyby nam pewne zwycięstwo, leczja wiem, że na wojnie nie może być mowy o pewności.Zawsze coś może pójść nietak, zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidzianego.Dobrego dowódcę poznajesię po tym, że nastawia się na najgorsze, w skrytości ducha licząc na najlepsze.Jakakolwiek jest opinia starego Howarda, nie dam się pobić Szkotom już wpierwszej potyczce, by potem mogli niepowstrzymywani wkroczyć na wielki traktłączący północ z południem i znalezć się w Londynie, by zorganizować swemukrólowi koronację, której przyklasnąłby Ludwik Francuski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki