[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Weronika rzadko zabierała go ze sobą do stajni, nawet kiedy mieszkali jeszcze w mieście.Właściciele stajni nie życzyli sobie biegających wokół psów. Zadzwonić czy nie?  rzuciła Weronika do swoich pupili, ściskając liścik od Tomkaw spoconej z emocji dłoni.Czuła ciężar telefonu w kieszeni spodni.Tomek był przystojny, pomagał jej ze stajnią&ale& Chyba się zakochałam  poinformowała Lancelota i Igora.Obaj zastrzygli uszami. Dała koniowi kostkę cukru.Normalnie tego nie robiła, ale pierwszego dnia w nowymmiejscu można przecież uczynić wyjątek. Ale ja jestem głupia  westchnęła Weronika. Nigdy się niczego nie nauczę.Kiedy młodszy aspirant Daniel Podgórski przejeżdżał przez Brodnicę w drodze powrotnejz Warszawy, zapadł już wieczór.Spokój tego małego miasta sprawił, że wbrew sobie poczuł ulgę,iż zostawił już za sobą zatłoczone ulice stolicy.Zmrożony śnieg błyszczał w świetle ulicznychlatarni tysiącami kryształków.Policjant był bardzo głodny i zmęczony trasą, więc zatrzymał się na kolację w McDonaldziena północnych obrzeżach miasta.Zamówił jedzenie i usiadł przy stoliku.Restauracja była prawiepusta.Chyba nikt nie miał ochoty wychodzić z domu w taką pogodę.Mimo że była sobota, Podgórski postanowił wezwać kolegów na naradę, żeby omówić nowewątki w sprawie.Po kolei wysłał im wiadomość o spotkaniu.Podejrzewał, że nie będązadowoleni.Skończył jeść i ruszył w dalszą drogę z nową energią.Kiedy dotarł do komisariatu,nikogo jeszcze nie było.Włączył światła i nalał sobie do kubka wody, czekając na pozostałych.Pierwszy zjawił się zirytowany Paweł Kamiński.Głośno narzekał, że traci  pieprzonywolny dzień.Daniel patrzył na kolegę z niechęcią.Nie mógł zrozumieć, gdzie podział się dawnyPaweł, z którym spędził większość dzieciństwa.Ich ojcowie byli najlepszymi przyjaciółmii sąsiadami.W końcu obaj zginęli na służbie.Od tego zdarzenia minęło już wiele lat, ale byćmoże kolega nadal nie pogodził się ze stratą ojca.Daniel wolał to wytłumaczenie niż przyznanie,że dawnego Pawła już nie ma.Janusz Rosół i Marek Zaręba przybyli w odstępie kilku minut.Obaj wyglądali inaczej niżzwykle.W oczach Janusza pojawił się nowy blask.Mężczyzna wydawał się pełen energii, jaknigdy dotąd.Marek za to był wyraznie nieswój.Daniel postanowił, że po odprawie porozmawiao tym z Zarębą.Czuł się w pewien sposób odpowiedzialny za młodszego kolegę, mimo że niedzieliło ich przecież wiele lat. Mam wieści!  zawołał od progu Rosół.Usiedli w pokoju socjalnym.Janusz zaczął chodzić wokół stołu szybkim krokiem.Taki wigornie pasował do niego zupełnie.Wszyscy patrzyli na niego wyczekująco.Mieli nadzieję, że tonienaturalne podniecenie oznacza jakieś ważne informacje w sprawie zamordowanej zakonnicy. Zacznę od ważniejszej kwestii  oznajmił Rosół. Zmiało  zachęcił go Daniel Podgórski. Będę dziadkiem  powiedział z dumą Janusz, podkręcając wąsa.Policjanci spojrzeli na niego zaskoczeni.Chociaż wyglądał dużo starzej, Rosół miał przecieżniecałe czterdzieści lat i nastoletnie dopiero dzieci. Bartek wsadził fiuta nie tam, gdzie trzeba?  zapytał ostrożnie Paweł Kamiński.Zniknął gdzieś jego zwykły szyderczy ton.Podszedł do szafki i wyjął butelkę wody.Napił siędużymi haustami, głośno przełykając. Nie, to Ewunia będzie mamą. Rosół uśmiechnął się czule.Kamiński zakrztusił się wodą. Chyba jest dość młoda&  powiedział z trudem.Odstawił głośno butelkę na stół.Kilka kropli rozprysnęło się po blacie. Też początkowo się zdenerwowałem.Muszę przyznać, że nadal mam ochotę sprać skórętemu, kto to zrobił.I zrobię to, jak tylko się dowiem, kto jest winny  zapowiedział groznieJanusz Rosół.Jego twarz na moment wykrzywił grymas, który zaraz ustąpił miejsca uśmiechowibłogiej radości. Ale teraz& myślę, że to coś wspaniałego.Nowe życie, które wyda na świat moja córka.Cud! Cóż, gratulacje  powiedział Daniel z wahaniem.Podgórski nie był pewien, co o tym sądzić.Jeżeli dobrze pamiętał, Ewa miała piętnaście lat.Sama była jeszcze dzieckiem.Daniel żałował, że nie ma z nimi Marii.Ona wiedziałaby, co zrobićw tej sytuacji.Powinien był ją zawiadomić o odprawie. Dziękuję, dziękuję  entuzjazmował się Rosół. Będzie wspaniale.Czuję to! Nie lepiej jakoś sobie& z tym poradzić?  zasugerował znowu Paweł Kamiński.Daniel wyczuł w jego głosie lekkie drżenie.Spojrzał na niego zdziwiony.%7ładen z kolegównie zachowywał się tego wieczoru jak zazwyczaj.Nie poznawał ich. I to mówisz ty, który masz piątkę dzieci? Ojciec piątki dzieci sugeruje mi, żebym załatwiłcórce aborcję!!! Dobre!  zaśmiał się Rosół szczerze. Zresztą to w ogóle nie wchodziw rachubę.Moja córka urodzi, i tyle.Nie rozważam nawet aborcji. A kto jest szczęśliwym tatusiem?  zapytał przygaszony dziś Marek Zaręba. No właśnie przecież mówię, że nie wiem.Jak się dowiem, to lepiej niech ucieka jaknajdalej.W Lipowie nie ma miejsca dla niego i dla mnie. Ewa jest nieletnia.Chyba powinniśmy zbadać tę sprawę  kontynuował Marek. Zbadać tę sprawę? Ewa ma opiekuna.Nie życzę sobie, żebyś nazywał ją  sprawą powiedział twardo Rosół. Poradzimy sobie.W jego spokojnych zazwyczaj oczach pojawiła się dzikość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki