[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczenie się nie wchodziło w grę, więc poszli na górę do dormitorium chłopców.Naprzemian obserwowali Mapę Huncwotów, wypatrując powrotu Dumbledore'a, urozmaicającczekanie grą w szachy i przeglądaniem gazet.To było chyba najdłuższe popołudnie, jakie Harrykiedykolwiek przeżył, lecz w końcu Ginny położyła na mapie palec. Wrócił.Rzeczywiście, maleńka kropka podpisana imieniem Albusa Dumbledore'a pojawiła się w jegogabinecie.Harry odłożył na bok książkę o ochronie rumuńskich smoków i wstał. Chcesz, żebyśmy z tobą poszli?  spytała Ginny.Harry potrząsnął głową. Nie.Muszę porozmawiać z Dumbledore'em sam.Niedługo wrócę.Harry skierował się do gabinetu dyrektora.Starszy czarodziej siedział za biurkiem. Wejdz, Harry  przywitał się z nim Dumbledore, odrywając wzrok od drobnego, srebrnegoprzyrządu, któremu właśnie się przyglądał. Co cię dziś do mnie sprowadza? Wiem, czemu nie chciał mi pan powiedzieć o zaklęciu, którego Voldemort użył, aby stać sięnieśmiertelny  oświadczył Harry bez wstępu.Dumbledore patrzył na niego przez moment, po czym odłożył przyrząd na bok i skrzyżowałpalce. Powiedz, czego się dowiedziałeś. Poszedłem zobaczyć się ze starym przyjacielem Riddle'a, Mordecaiem Lawrence'em.Wiem,że kazał mi pan nie szukać badań Riddle'a, ale nie mogłem już dłużej czekać na odpowiedzi.Lawrence opowiedział mi o wynalezionym przez Voldemorta zaklęciu, które łączyło inną duszę zjego i jak długo ta druga osoba żyła, tak długo Voldemort nie mógł umrzeć. Harry dotknąłswojej blizny. To znak, jaki zostawia to zaklęcie.Dumbledore westchnął ze znużeniem i przetarł dłonią oczy. Wybacz mi, Harry.Chciałem ci oszczędzić bolesnej prawdy, jak długo tylko możliwe, choćpowinienem zdawać sobie sprawę, że twoja cierpliwość też ma swoje granice.445 Harry wziął głęboki oddech, ze spokojem godząc się ze swoim losem.Pragnął, by Lawrencesię mylił, ale skoro Dumbledore nie dawał mu nadziei, to wiedział, że po prostu żadnej nie ma. Profesorze, ja rozumiem, czemu mi pan nie powiedział i nie mam tego panu za złe.Jeślibędę musiał zginąć, żeby go wykończyć, to zginę.Nie boję się.Dumbledore spojrzał na Harry'ego i w jego oczach zabłysły podziw i smutek. Wiem o tym.Mimo wszystko moja powściągliwość przysporzyła ci niepotrzebnych trosk.Doszło do nieporozumienia, któremu powinienem był wcześniej zaradzić.Harry zmarszczył czoło. Jakiego nieporozumienia? Usiądz, Harry, a ja wyjaśnię.Chłopak usiadł i Dumbledore kontynuował: Nie miałeś nigdy okazji do zaznajomienia się z magią wiążącą.Istnieje cały wachlarzzaklęć, które mogą powiązać jednego czarodzieja z drugim, a także starożytne czary, które wogóle nie wymagają inkantacji.Za przykład może posłużyć dług życia, ale są też inne zaklęcia,zarówno nieszkodliwe, jak i wrogie.Wszystkie one wszelako wymagają pewnej formyprzyzwolenia od obu stron  zaaprobowania warunków umowy, choćby i bez słów.Dozaistnienia długu życia nie jest potrzebna formalna zgoda osoby, której życie się ratuje, ponieważz góry zakłada się, że pragnie ona żyć.Jeśli jednak ktoś ocaliłby życie osoby, która wrzeczywistości nie chciała przetrwać, wówczas dług życia nie zostałby zaciągnięty.W każdym zprzypadków potrzebna jest zgoda na przyjęcie warunków danej więzi.Czy rozumiesz to, Harry? Tak, oczywiście. W takim razie zrozumiesz, czemu zaklęcie, jakie Voldemort przypadkowo na ciebie rzucił wnoc śmierci twoich rodziców, nie mogło utworzyć między wami takiej więzi.Miałeś wtedypiętnaście miesięcy.Nie byłeś w stanie pojąć, na czym polegała więz, którą chciało narzucićzaklęcie, a co dopiero zgodzić się na jej warunki.Z racji że nie zaakceptowałeś władzyVoldemorta nad tobą, połączenie, jakie się między wami wytworzyło, jest wyjątkowe.W tymzwiązku nie ma pana i niewolnika  obaj jesteście sobie równi.To właśnie dlatego zostałeśobdarzony szczególną umiejętnością przeniknięcia do jego umysłu, a nawet duszy.Jest przedtobą odsłonięty.Choć połączył was razem, to nie on jest panem tej więzi.Twoja dusza nie należydo niego i nie musisz umierać, żeby go zgładzić.Harry miał wrażenie, jakby kamień spadł mu z serca, lecz chwilę potem ogarnęło gozmieszanie. Ale skoro on może umrzeć, podczas gdy ja żyję, to dlaczego nie zginął tej nocy, gdy zabiłmoich rodziców? Ponieważ nie tylko ciebie naznaczył tym zaklęciem.446 Harry'emu przebiegł po karku dreszcz strachu. Na ilu jeszcze osobach go użył? Nie sposób powiedzieć.Co najmniej na kilku tuzinach.Entuzjazm Harry'ego wyparował w mgnieniu oka i chłopak skoczył na równe nogi. Co? Nie możemy przecież wytropić i.i zabić kilku tuzinów ludzi.Skoro wiedział pan otym od początku, to po co się pan kłopotał, żeby mnie nauczyć, jak z nim walczyć? To i tak nicnie da! I tutaj się mylisz, Harry.Metoda, jaką planujesz zastosować w walce z Voldemortem,zasadniczo różni się od typowego, fizycznego ataku.Zaklęcie takie jak Avada Kedavra czy nawetwolno działająca trucizna, skutkują natychmiastowym oderwaniem duszy od ciała.Zwykleprowadzi to do śmierci, zaś dusza na zawsze opuszcza doczesny świat.Voldemort natomiastpowiązał swoją duszę z innymi, więc takie rozdzielenie go nie zabije.Jego dusza pozostaniezakotwiczona w tym świecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki