[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PaniLiza widziała w nim niebezpiecznego może wroga tych, od których uciekał, alenęcił ją tajemniczością swoją.Po przelotnej chwilce zdumienia, księżna przywitała przybywającego, starającsię nie dać mu poznać, iż ją ta przemiana zdziwiła.Hrabia August, dla którego, od pierwszego wejrzenia, miał jakiś urok tenczłowiek zagadkowy, zbliżył się zaraz ku niemu, a za nim, jak zawsze,pośpieszył hr.Filip.Księżna rzuciła słówko o willi d'Este, a hr.Filip ze złośliwością, z którą się lubiłpopisywać, gdy mowa zeszła na studya, wtrącił umyślnie słówko o pięknejPepicie, jako przedmiocie studyów także bardzo dojmującym.Wiktor, nie dając się tem zmieszać, uśmiechnął się dobrodusznie. A! odezwał się to właśnie dla artystów w ogóle stanowi wielki urok tejwłoskiej ziemi, że tu, może tylko tu, znajdują oni najcudniejsze, niespodzianemodele, które zdają się żywem potomstwem greckiej sztuki.Tu jeszcze owibogowie i boginie chodzą po ziemi, tu spotykać można młodych Satyrów, Heby,Psychy i Junony.Na wyspie Capri potomkowie dawnych kolonistów Helladyosłupiają czasem pięknością swoją.Każdy myślący artysta staje tam wobecnierozwikłanej zagadki.Te cuda piękności noszą w sobie dusze tak uśpione, takpospolite, tak prozaiczne; te Psychy bywają często tak ograniczone, dziecinne,nawet zepsute, iż chce się spytać natury, co ta jej piękność znaczy? Czemupowłoka nie odpowiada duchowi? dlaczego ci bogowie i boginie kłamią, gdy sąpo prostu ledwie rozbudzonemi ze snu poślednich istot.zwierzętami?Wiktor wypowiedział to postrzeżenie swoje tak jakoś naturalnie, iż nikogo nieuderzyło wprowadzenie rozmowy na przedmiot wcale niezwyczajny. Ta Pepita dodał którą hrabia widziałeś wczora, jest ślicznym wzorem,jakby zrodzonym szczególniej dla rzezbiarza, dla malarza nawet, a w końcu i dlapoety.Zaklęta w kamień, przeniesiona na płótno, wyśpiewana w naiwnychstrofach, mogłaby się wydawać ideałem.Spróbuj-że jednak hrabia pomówić z tąjaśniejącą blaskiem młodości i wdzięku istotą, a znajdziesz w niej rozpaczliwiepospolite stworzenie, roztrzepane, chciwe najdziecinniejszych uciech,zabobonne, złośliwe czasem.Oczy jej mówią często, prawie zawsze, zupełnie coinnego niż usta.Zdaje się jakby duch jakiś szyderca zakradł się w formyzapożyczone. Cóż tu natura winna? odparł hrabia August powoli. Ona stworzyładoskonałe narzędzie, na którem śpiąca dusza grać nie umie.Tej doskonałejharmonii ciała i ducha, której pan wymagasz od ludzi, nie spotykamy nigdyprawie w życiu.Kilkaset lat czeka świat na Beatryczę Dantego, na Laurę, naVittorią. Człowiek w ogóle dodała księżna jest istotą ułomną i rzadko może wsobie wszystkie siły i władze wyrobić do równej doskonałości.Ideałów lub istotzbliżających się do nich niema na świecie. Terazniejsza nauka i teorya sztuki zrzeka się nawet gonienia za niemi imarzenia o nich rzekł hrabia Filip. Jest-to chwilowa protestacya tylko przeciwko fałszywemu ideałówpojmowaniu, nic więcej odezwał się August. Niemniej wyzucie sięzupełne z ideału uważam za szkodliwe.Człowiek, który nie ma go przed sobą inie stara się nim stać, z konieczności upada nizko. Ja zaś znajduję wtrącił hrabia Filip że lepiej wcale nie marzyć o tem coniedoścignione, a ograniczyć się na. Na fruges consumere nati podszepnął hrabia August.Rozmowa się nieco przerwała, bo milczenie p.Elizy zdało się gospodynioznaką, iż zboczono odrazu w strefy, w które niewszyscy puszczać się byligotowi.Właśnie też wejście gościa nowego wywiodło wszystkich z trochę kłopotliwegoszukania treści do ogólnej rozmowy.Przybyły był jednym z tych biedaków,których księżna umiała wszędzie wyszukiwać i gromadzić około siebie.Był tomalarz-poeta, człowiek już niebardzo młody, od lat wiela błąkający się poWłoszech i po Francyi, który sztuki dopiero, za granicą się w niejrozmiłowawszy, uczyć się począł jeden z tych, o których wspominała paniEliza, co mówią pięknie o sztuce, a stworzyć nic nie umieją.W wielu rzeczachmiał pojęcia bardzo trafne, czuł piękno, umiał je ocenić, teoretycznie tworzyłobrazy zachwycające; ale gdy się wziął do wykonania, był najstraszliwszymbazgraczem.Szkic bywał czasem genialny, lecz dzieło prawie zawsze poczwarne.Nieszczęściem sam do siebie nie czuł tego, miał się za niepoznanego wieszcza imalarza.przyszłości.Wpływ jakiś nieszczęśliwy ludzi otaczających, epoki, temperamentu może,uczynił go olbrzymio zarozumiałym.Miał się za geniusz, a warunkiemgenialności dla niego była ciemność, równoważna w przekonaniu jego zgłębokością.Dla ludzi chłodnych był po prostu śmiesznym, karykaturą geniuszu; dlawspółczujących godnym niezmiernej litości, zbłąkanym biedakiem.Ołówkiem ipenzlem nie mogąc nastarczyć wielkiemu duchowi, jaki w sobie nosił, pan EmilMaria Otoski (tak się zwał) stał się zarazem poetą, równie dziwacznym,niezrozumiałym, wymuszonym, jak był malarzem.Poezya nawet przeważała wnim teraz.Emil Maria nigdy nie chciał być naturalnym, sobą samym; pamiętał o tem, żenosił w sobie wieszcza; szanował wielkość swą, występował tak zawsze, jakbygo na chwilę nie opuszczało natchnienie.Kapłanem był od rana do nocy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Zbigniew Błażyński Mówi Józef wiatło. Za kulisami bezpieki i partii 1940 1955
- Dowodzenie w operacjach antykryzysowych i połšczonych Józef Władysław Michniak
- Jozef Flawiusz Wojna Zydowska
- Pilsudski Jozef Bibula(1)
- § Byron Katie Kochaj co masz! Cztery pytania, które zmieniš twoje życie
- Mather Anne wiatowe Życie Duo 266 Wenezuelski milioner
- West Annie wiatowe Życie Duo 350 Bal maskowy
- Dickens Charles Życie i przygody Nicholasa Nickleby
- § Cornick Nicola Podwójne życie lady Merryn
- Letni wiatr 02 Mary Alice Monroe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sylkahaha.htw.pl