[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy zza firanki wyszedłDuch Czerwony.Miał włosy płomieniste i oczy gorejące zielenią, powiedział:  Takwłaśnie zrób.Zapytałem go, jak mam to zrobić, a on odpowiedział:  Duch Czarny cipowie.Dołączył do nich Duch Czarny i rzekł:  Masz ich uciszyć, aby nie gniewaliinnych duchów.W przeciwnym razie odbiorą mi Davabel, a czarni będą mieli kreskęzamiast trójki w paszporcie.Dlatego wez młotek Eddy, którym miałeś powbijaćgwozdzie do powieszenia obrazów, wez też poduszkę.Potem przyszły do mnie duchymłotka i poduszki i wyjaśniły mi szczegóły.Poszedłem do Hanningów.Drzwi byłyotwarte, Ian przeczuwał, że wypełniają się jego dni plugawe i nie próbował się ukryć.Spał na boku i miał otwarte usta.Hanningowa spała na wznak i chrapała jak zarzynana.Z koszuli wysunęła się jej blada długa pierś i zwisała na bok.Pomyślałem, żeHanningowa będzie się rzucać i może obudzić Hanninga, więc zacząłem od niego.Wszyscy słuchali chłodnej relacji Haifana.Widelce zamarły w różnych punktachdrogi między ustami a talerzem.Pasta ostygła. Przyniosłem garść długich gwozdzi.To dla pewności, ponieważ on miał na ImięMyzzt.Pierwszy wszedł od jednego uderzenia.Rozległo się westchnienie Eddy. Zanim zdążył się obudzić, wbiłem szybko drugi, trzeci, czwarty i piąty.Pryskałomózgiem, ale nie za bardzo.Gwozdzie wchodziły do końca i jak wbijałem następny, toz poprzednich dziur trochę się wylewało.Następne wbijałem tylko do połowy i ruszałem nimi za wystające końce, żeby porozrywały mu mózg do reszty.Wtedy zacząłwykonywać kurczowe, szarpiące ruchy rękami i nogami.Przestraszyłem się, że Phylliyamoże się zbudzić.Zabrałem się więc za nią, nie czekając, aż będzie w porządku z Ianem.Położyłem poduszkę na twarz i ukląkłem lewą nogą na jej szyi.Potem przygniotłemgłowę udami, a rękami przyciskałem poduszkę do twarzy.Zaczęła bardzo gwałtowniewyrywać się i drapać mnie w lewe udo.Bolało jak cholera, ale trzymałem z całej siły.Tajej blada pierś podskakiwała we wszystkie strony.W końcu Phylliya osłabła: zaczęły siędrgawki.W tym czasie Hanning spadł z łóżka i usiłował się czołgać, ale takiminieskoordynowanymi, przypadkowymi szarpnięciami.Trochę hałasował.Dopiero jakPhylliya znieruchomiała do reszty, znowu mogłem się nim zająć.Resztę gwozdzi wbiłemw miejsce, gdzie szyja wyrasta z potylicy.Poskutkowało.Przestał się szarpać, tylko drgałprzechodzącymi falami.Potem usiadłem na krześle przy nich i ponad godzinę czekałem,żeby sprawdzić, czy zaczną stygnąć.Ale stygli  kiwnął głową. WsadziłemHanningowej pierś z powrotem pod koszulę, żeby wyglądała schludnie.Potem u nichw łazience umyłem ręce i młotek.Z początku chciałem ułożyć Hanninga na łóżku obokżony, ale był bardzo ciężki i pochlapany mózgiem, a ja nie chciałem brudzić się bardziej,niż musiałem. On miał na Imię Yacrod, a nie Myzzt  Edda przerwała przeciągające się milczenie. Yacrod?  zdziwił się Haifan. To gwozdzie były niepotrzebne.Miałem niezłynóż.I tak musiało się udać.Yacrod znaczyło:  Od snu. Haifan, a twój syn?  odezwała się Ra Mahleine. Morderca własnego brata? Wiedziałem, że ta noc ma być oczyszczeniem Davabel.Więc i z nim musiałem coś zrobić.Niestety, zbudził się, jak go wiązałem i walczył.AleDuch Snu nie pozwolił wam usłyszeć, bo działałem w słusznej sprawie.Związałem muręce i nogi, a głowę wtłoczyłem do wiadra z wodą, bo to był Flued.Nawet zbytnio się nierzucał.Potem ostygł i zesztywniał jak należy.Usnąłem, gdy już świtało, usnąłem po razpierwszy od dawna.Musiałem wam opowiedzieć ze wszystkimi szczegółami, bo duchytego wymagały.Davabel jest oczyszczone.Pamiętasz numer na policję, Dave?  podniósłsłuchawkę. Cztery dziewiątki  podsunęła Edda.Haifan spokojnie zgłosił potrójne morderstwo osłupiałemu funkcjonariuszowi.Aapczywie wchłonął swoją porcję pasty.Nie przeszkadzało mu, że wystygły sos jużzgęstniał. Edda, przynieś szybko pizzę.Chcę zdążyć, zanim przyjadą po mnie.Domyślam się,że przesłuchanie będzie trwało długo, więc muszę mieć siłę, by im wszystko rzetelnie opowiedzieć.Syreny wozów policyjnych rozległy się, gdy kończył pizzę.Edda otworzyła drzwi.Haifan wstał, przedstawił się i poprosił, żeby mu założyli kajdanki.Zdumiony policjantzwlekał.Skuli go dopiero, gdy zobaczyli jatkę w apartamencie Hanningów i martwego Tortha.Pobieżne przesłuchanie prowadził porucznik policji w cywilu.Przedstawił się jako BharrTobianyj.Miał chyba ze dwa metry wzrostu i proporcjonalną masę ciała.Prowadziłśledztwo, siedząc za stołem, za ostygłym plackiem pizzy z wyciętą jedną porcją.Ciaławyniesiono.Potem policjanci odjechali.Tobianyj poprosił, aby dla dobra śledztwamieszkańcy nigdzie nie wyjeżdżali.Zaplombowano apartamenty Hanningów i Tonescu.Gdy odjechał ostatni samochód policyjny, stało się cicho, jak wtedy, gdy Haifan snułopowieść o duchach napędzających świat.Edda natarczywie wpatrywała się w Gaveina. Zrobię wszystkim gorzką herbatę, dobrze?  Ra Mahleine rozejrzała się posiedzących. Pomogę ci  powiedziała Helga.Edda świdrowała wzrokiem Gaveina.Haigh włączył telewizor.Właśnie szedł jakiś starszy film z Solobiną. Chudziutka jak patyczek  powiedział. Obecnie ma więcej seksu na sobie. Ale mniej ubrania  zauważył Gavein.Zaterkotał telefon.Dzwonił Wilcox.Wiedział, że o tej porze Gavein przesiadujeu Eddy.Wziął książkę do domu, bo nie mógł się od niej oderwać.Prosił o dwa dni urlopuna poniedziałek i wtorek, by ją skończyć.Gavein się zgodził.Zdziwiła go dbałośćo formę, tak niezwykła u Wilcoxa  mógł przecież zaszyć się gdzieś za regałemw godzinach pracy. Może byśmy wynieśli się od tej Eddy  powiedziała Ra Mahleine, gdy byli jużw łóżku. Patrzyła, jakbyś to ty wymordował tych troje.Miałam ochotę wytargać ją zawłosy.Przygarnął ją ramieniem.Wtuliła się jak kotka. W przyszłym miesiącu przyjmą cię do szpitala.Jest długa kolejka białych, alewykłóciłem umieszczenie ciebie w kolejce szarych i odpowiednie traktowanie.Toznaczy, jak żony wpisanej do paszportu. Potem poszukamy innego mieszkania.31.Przesłuchania zwykle prowadził Tobianyj, jednak tym razem do rozprawy nie doszło. Haifan przeciął sobie żyły nadgarstka ostrą krawędzią łyżki.Strażnik zamiast zebrać pokolacji naczynia od aresztantów, zasnął przed telewizorem i obudził się dopiero o trzeciejw nocy.Do tego czasu Haifan zdążył się wykrwawić.Trzymano go w izolatce, chociażjego Imię  Sulled  wyraznie wskazywało, co może się zdarzyć.Wilcox nie rozstawał się z książką w tłoczonej okładce przypominającej mozaikę.Tytuł też ułożono jakby z kolorowych kamyków: Gniazdo światów.Nosił ją przy sobie.Prawie się rozlatywała, tak była zaczytana.Nadal nie przebrnął przez pierwszyrozdział.Gavein nie mógł doprosić się choć wypadających pierwszych stronic  żebyprzynajmniej zorientować się, o czym traktowała.Wilcox przestał dbać o siebie; do pózna przesiadywał w antykwariacie, nieustanniestudiując kilka pierwszych stronic; to znów spózniał się i przychodził dopiero kołopołudnia, bo, jak mówił, zasiedział się przy lekturze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki