[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. *- Dziś po południu w Queen's Park doszło do nieszczęśliwego zdarzenia.Wyższy urzędnik admi-nistracji rządowej Brian Morton zmarł na atak serca wswoim biurze.Morton pracował dla rządu Ontario od czterdziestu dwóch lat.Prokurator generalny George Zottie, w którego biurze Morton pracował wchwili swojej śmierci, powiedział, że był on inspiracją dla młodszychpracowników i wszystkim brakować będzie jego wiedzy i doświadczenia.Wdowa po Mortonie wyznała, że jej mąż nie cieszył się na czekającą go wprzyszłym roku emeryturę i gdyby dano mu wybór, wolałby umrzeć tak, jakumarł: w pracy.Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek w kościele MatkiZbawiciela w Scarborough.A teraz Elaine i pogoda.Vicki zmarszczyła czoło i wyłączyła telewizor.Reid Ellis i doktor Rax zmarliw muzeum na atak serca.Mumia wyszła z muzeum.Brian Morton zmarł naatak serca, pracując dla prokuratora generalnego.Vicki wierzyła, że mumiawykorzystuje prokuratora, by zdobyć kontrolę nad policją i zbudować własnąarmię.Morton był stary, jego śmierć mogła być zbie-giem okoliczności.W tonie wierzyła.Henry uważał, że mumia musi się żywić.Krążyła już po mieście tydzień.Jakczęsto potrzebowała się pożywiać?Wyciągnęła przygotowane do wrzucenia do pojemnika na makulaturę gazetyleżące obok biurka Usiadła na ławce do ćwiczeń i zaczęła czytać.Nagłe zgonyw miejscach publicznych.Najrozsądniej było zacząć od tabloidu.Znalezienie pierwszego artykułu zajęło jej umiej niż pięć minut.Pięćcentymetrów kwadratowych w prawym dolnym rogu na stronie dwudziestejdrugiej; łatwo byłoby je przeoczyć, gdyby nie nagłówek:TAJEMNICZA ZMIER CHAOPCA W METRZE.Ciało Wy-ciągnięto z metra na stacji Osgoode przy Queen's Street.W szpitaludziecięcym stwierdzono zgon.Przyczyna zgonu: niewydolność serca.Osgoode była trzy stacje na wschód od muzeum.Data: dwudziestegopazdziernika.Czas: dziewiąta czterdzieści pięć.Kilka godzin po tym, jakdoktor Rax zmarł, a wszyscy wokoło zaczęli twierdzić, że trumna zawszebyła pusta.Dłonie Vicki zacisnęły się w pięści i uderzyły w gazetę.Chłopiec miałdwanaście lat.Z zaciśniętymi zębami wycięła artykuł, a potem powoli i me-todycznie podarła gazetę na drobne kawałeczki.Dopiero o trzeciej nad ranem znalazła drugą śmierć - artykuł opowiadał ośledztwie w placówce opieki dziennej dla dzieci.We wtorek, dwudziestegodrugiego pazdziernika, z drabinek w przedszkolu Sunyview spadł trzylatek. Autopsja wykazała, że był martwy, nim dotknął ziemi.Przedszkole odmuzeum oddzielał tylko długi budynek stojący przy Bloor Street.We wtorek po południu, po tym jak ułożyła Hen-ry'ego do snu i sama siękilka godzin przespała, Vicki stała oparta jedną ręką o płot otaczający przed-szkole, w którym zmarło drugie dziecko. %7ładna przeszkoda", pomyślała,dotykając przerdzewiałej siatki. Zwłaszcza dla wcielonego zła".Chociaż nie-bo było szare i zanosiło się na deszcz, nie padało, a na podwórku pełno byłodzieci.W jednym miejscu sześcioro atakowało wieżę z drewna, sznurów iopon, podczas gdy jej obrońcy z krzykiem odpierali szturm.Gdzie indziejdwoje dzieci wykorzystywało pustą cementową sadzawkę jako idealny torwyścigowy.Jedno dziecko z zapałem obserwowało kałużę.Troje innychkłóciło się o prawo do zjeżdżalni.Wszędzie, w ograniczonym polu widzeniaVicki i poza nim, dzieci biegały, skakały i bawiły się.Powinno być ich o jedno więcej.Przeszła wzdłuż płotu na podjazd i zzaciśniętymi ustami weszła do budynku.*- No dobra, śmierć dziecka, które miała pod opieką, mogła sprawić, że resztadnia wyleciała jej z pamięci.Fakt, widziałam takie przypadki wcześniej.Alechodzi o to, jak ona nic nie pamięta.Henry, to brzmiało nieszczerze.Henry podniósł głowę znad wycinków.Z jego twarzy nie dało się nicwyczytać.- Myślisz, że co się stało?- Była na placu zabaw, nie dalej niż trzy metry od miejsca, gdzie spadłodziecko.Myślę, że widziała ją, a ona wymazała to z jej pamięci, tak jak zrobiław muzeum.- Mówiąc  ją" masz na myśli.?- Mumię, Henry.- Vicki przeszła kolejny raz salon wzdłuż i zawróciła, żebyzacząć od nowa.- Mam na myśli tę cholerną mumię!- Nie sądzisz, że wyciągasz przedwczesne wnioski? - zadał to pytanie takspokojnie, jak mógł, mimo to Vicki wyprostowała się i ściągnęła brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki