[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była to walka wobronie człowieka i jego praw, praw materialnych, ekonomicznych, ale także duchowych.Taka była droga obrana przez ruch wyzwolenia, istniało żalem duże prawdopodobieństwo,że zakończy się ona kresem systemu komunistycznego w Polsce. Solidarność była powrotem do pierwotnych aspiracji ruchu robotniczego, do pojęciapracy jako służby w imię rozwoju człowieka, do solidarności przekraczającej wszelkieprzeciwstawienia ideologiczne i polityczne.Te motywy pojawią się w pózniejszej encykliceLaborem exercens.To dowód tego, że doświadczenie polskie wyrażało wartości ponowniepojawiające się w świecie pracy oraz miało wpływ sięgający prawdopodobnie poza granicekraju.Właśnie z tego powodu usiłowano zniszczyć  Solidarność.Już pod koniec jesieni 1980 roku stawało się jasne, że w całym bloku komunistycznym z dniana dzień coraz silniej obawiano się tego, co działo się w Polsce.Wszyscy przywódcykomunistyczni zgodnie określali Solidarność mianem wyjątkowo niebezpiecznej  pływającejminy.Nie tylko z obawy, że rozprzestrzeni się ona na inne kraje, ale także ze względu na to,54 że propagowane przez  Solidarność idee uderzały w samo serce marksizmu.Takie informacje docierały do Stolicy Apostolskiej z rozmaitych zródeł.Przede wszystkim zestrony Kościoła.Również ze strony tajnych służb na Zachodzie.A szczególnie ze zródełamerykańskich, choć nie można było tego określić mianem  Zwiętego PrzymierzaWatykanu z USA.Były bezpośrednie kontakty z administracją amerykańską.Były rozmowy telefoniczne,szczególnie ze Zbigniewem Brzezińskim, w tamtym czasie odpowiedzialnym zabezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.Kontakty te polegały głównie na przekazywaniuinformacji, które posiadali Amerykanie, informacji na temat ewentualnych zagrożeń dlaPolski ze strony Armii Radzieckiej oraz przygotowań do ewentualnej inwazji w momencieskrajnego napięcia w stosunkach między rządem a  Solidarnością.Poza tym nic innego nie było.Powtarzani: wyłącznie informacje, które - uważam, że mamprawo to stwierdzić - niewiele dodały do wiadomości, które Stolica Apostolska już znała,otrzymując je z innych zródeł.W tej sytuacji Jan Paweł II dłużej nie zwlekał.Podjął działania, które w swej wyjątkowościukazały grozbę sytuacji rysującej się nad przyszłością narodu polskiego.16 grudnia napisałdo przywódcy Związku Radzieckiego Leonida Breżniewa, wyrażając wielką  troskę Europy iświata z powodu napięcia wywołanego wydarzeniami, jakie w ostatnich miesiącach miałymiejsce w Polsce.Ton listu był oficjalny, dyplomatyczny, ale w gruncie rzeczy surowy i zdecydowany.Listnawiązywał do agresji hitlerowskiej we wrześniu 1939 roku, a w podtekście wyrażałzdecydowane potępienie ewentualnej inwazji sowieckiej.Pojawiło się także inne odniesieniedo historii Polski, do poświęcenia wielu jej synów podczas drugiej wojny światowej.Wkońcu odniesienie do Aktu Helsińskiego, przez co zostało podkreślone, że wydarzenia tegonarodu są jego  wewnętrznymi' sprawami, wykluczały zatem wszelką interwencję zzewnątrz. Ufam - pisał na zakończenie Jan Paweł II do Breżniewa - że zechce Pan uczynićwszystko, co w Pańskiej mocy, aby złagodzić panujące napięcie..Ojciec Zwięty napisał ten list, gdyż w tamtym momencie naprawdę obawiał się inwazji naPolskę.Napisał go również dla obrony praw narodu polskiego, szczególnie prawa dodecydowania o sobie i do rozwiązywania własnych problemów.Na ten Ust nie przyszła nigdy żadna odpowiedz, choćby pośrednia.Nic.Kreml stanowiłwtedy mur.Nieprzenikniony.Breżniew nie dał żadnego znaku, prawdopodobnie nie chciał zdradzić swej taktyki.WMoskwie zdecydowano już wcześniej.Nie można było pozwolić przetrwać  Solidarności.Zbyt niebezpieczna byłaby dla radzieckiego imperium!55 19StrzałyTamtego dnia?.Za każdym razem, gdy powracam myślą do tamtego wydarzenia, mam zawsze te sameodczucia.Zawsze.Przeżywam wszystko od początku, chwilę po chwili.Tak jakbym wciążnie mógł uwierzyć, że mogło dojść do czegoś podobnego.%7łe próbowano zabić Papieża,tego Papieża, Jana Pawła II, w samym sercu chrześcijaństwa.Jeep kończył właśnie drugie okrążenie placu Zwiętego Piotra, zbliżając się do prawejkolumnady, którą zwieńcza Spiżowa Brama.Ojciec Zwięty wychylił się z samochodu wkierunku dziewczynki o blond włosach, którą starano się mu podać.Nazywała się Sara,miała zaledwie dwa lata, ściskała w dłoni kolorowy balonik.Papież wziął ją na ręce ipodniósł do góry, jakby pragnął pokazać ją wszystkim, potem ucałował i uśmiechając sięoddał rodzicom.Była godzina 17.19.To odtworzono dopiero pózniej.Przy ładnej pogodzie audiencjegeneralne odbywały się na placu, w porze popołudniowej.Tak było też tamtego dnia,tamtego 13 maja 1981 roku.Zachwycił mnie widok dłoni matki i ojca wyciągniętych w stronę pyzatego skarbu.Nawet nie usłyszałem za bardzo pierwszego strzału.Spostrzegłem jedynie setki gołębi, któreniespodziewanie, wylęknione, poderwały się do lotu.Zaraz po tym padł drugi strzał.W momencie, gdy go usłyszałem, Ojciec Zwięty bezwładniezaczął osuwać się na bok, prosto w moje ramiona.Instynktownie skierowałem wzrok w kierunku, z którego padły strzały, choć tak naprawdęzobaczyłem to dopiero pózniej na zdjęciach i w ujęciach telewizyjnych.Pośród zamętuszamotał się młodzieniec o ciemnych rysach.Po jakimś czasie dowiedziałem się, że był tozamachowiec, Turek Mehmet Ali Agca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki