[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.~ 186 ~- Spróbuj za bardzo nie zniszczyć miejsca zbrodni powiedział sucho.Uśmiechnęłam się.- Zrobię, co w mojej mocy.- Dobra. Zawahał się, a rozbawienie na krótko usunęło zmęczenie z jegoniebieskich oczu. I pozwól, że powiem, iż błyskasz nam tutaj świetnymi nogami.Spojrzałam w dół i zauważyłam, że między bójką z bakeneko, a zmianą, rozdarłamsukienkę od kolana aż do szczytu mojego uda.Na szczęście dla wszystkich, dzisiajwieczorem miałam założone majtki, ponieważ inaczej wszystko byłoby na wierzchu.Posłałam mu uśmiech i dygnęłam.- Dziękuję za rzadki komplement.Przeszłam obok niego i zbliżyłam się do wykutej z żelaza bramy.Dom był ciemnyi cichy, a ja nie mogłam wyczuć zapachu innego niż ludzki.Kiedy znalazłam się już pod drzwiami, złapałam klamkę i nacisnęłam.Zamknięte.Jedno, mocne uderzeniem ramieniem szybko to naprawiło.Oczywiście, prawdziwaEnna Free już nie musiała martwić się o bezpieczeństwo, ponieważ nawet nie miaładobrych zasuw, tylko jakieś zużyte bolce.Ostrożnie otworzyłam drzwi.Powietrze, które wypadło, było wypełnionearomatem jaśminu, ale pod nim wyczułam nuty krwi i śmierci.Zegar tykał cicho w jednym z pokojów po lewej stronie, ale poza tym panowałaśmiertelna cisza.Dosłownie, w tym przypadku.Nie czułam zapachu kota, niewyczuwałam obecności kota i nie sądziłam, że tu jest.Ale żeby być pewną,przełączyłam się na podczerwień i przeskanowałam pokoje szukając jakiejkolwiekoznaki ciepła ciała dużej albo małej.Nic.Bakeneko tu nie było.Jedynie śmierć.Wróciłam do normalnej wizji i weszłam do środka.Zwiatło księżyca przeświecałoprzez świetliki powyżej, nadając korytarzowi przytłumiony, upiorny blask.Białywydawał się być kolorem wybranym przez wszystkie, podążające za modą,Ladacznice, a jedynymi plamami koloru w domu Enny były sporadyczne przebłyskipodstawowych kolorów w dużych obrazach, które dominowały na powierzchniachścian.~ 187 ~Kiedy podeszłam bliżej do kuchni, inny zapach zdominował powietrze.Przypaloneciało.Enna leżała na, nie już tak, nieskalanych płytkach, co przynajmniej w czymśróżniło ją od innych.Musiała zostać przyłapana w trakcie smażenia, ponieważ powidoku tego, co zastałam, mogłam stwierdzić, że widocznie głęboki garnek dopieczenia przechylił się, gdy się przewracała, ochlapując jej twarz tłuszczem izostawiając olbrzymie, wodniste pęcherze.Ale nie miała za dużo czasu naprzeżywanie tego bólu nie po tym, na co wskazywał bałagan na połowie jejzjedzonego ciała.Wypuściłam oddech i spróbowałam zignorować krew i wszędzie porozrzucaneszczątki, gdy przechodziłam przez kuchnię do niewielkiej części jadalnianej.Znalazłam tam dolną połowę jej lewej nogi.Brakujące ramię było w łazience.Aokienko było otwarte co dostatecznie potwierdzało miejsce wejścia i wyjściabakeneko.Zamknęłam je, a potem przeszłam do innego pokoju i stanęłam tam, czekając.Niczego w pokoju nie było oprócz chłodu i zapachu śmierci.Ta część mnie, któramogła wyczuć zmarłych, niczego tu nie odbierała.Tak, jak na wszystkich innychmiejscach zbrodni, dusza Enny była podejrzanie nieobecna.Co, połączone z tym, co widział ten pijany świadek, potwierdzało z całąpewnością, że bakeneko konsumował dusze.Albo to, albo mój talent zniknął bez mojego pozwolenia z jakiegoś cholernegopowodu.Ignorując drżenie, które przebiegło w dół mojego kręgosłupa, odwróciłam się iwyszłam.Cole zgiął się, by podnieść czarną torbę stojącą u jego stóp, i powiedział.- Wszystko w porządku?Kiwnęłam głową.- Okno w łazience było otwarte, więc to najwyrazniej było jej miejsce wejścia.Zamknęłam je dla bezpieczeństwa, więc znajdziesz tam moje odciski. Zawahałamsię, a potem dodałam. Bądz tylko świadomy, że ona biega wolno, więc trzymaj brońpod ręką.- Sądzę, że jedno z nas wyczuje jej zapach zanim znajdzie się wystarczającoblisko, by ugryzć.~ 188 ~- Może, ale mimo wszystko uważaj. Uśmiechnęłam się do niego. Poza tym, niezniosłabym, gdybym zobaczyła tę twarzyczkę oszpeconą.Prychnął kpiąco.- Taa, pewnie.Minął mnie i wszedł do domu.Obróciłam się i skierowałam do mojegosamochodu.Dziesięć minuty zabrało mi dotarcie do dziwnie nazwanej restauracjiGorący Królik, a następne dziesięć znalezienie miejsca do zaparkowania.Ten konieculicy Lygon, z bliską odległością do dwóch najpopularniejszych wilczych klubów inagromadzeniem restauracji i kawiarni, otwartych przeważnie dwadzieścia czterygodziny na dobę, sprawiało, że znalezienie gdzieś miejsca do parkowania było bardzotrudne bez względu na porę dnia.Wysiadłam z samochodu i wzięłam głęboki oddech.Mieszanina aromatówzaatakowała moje zmysły gotowane mięso, świeży chleb i kawa mieszały się zzapachami mężczyzn i kobiet.A nad tym wszystko czuć było zapach seksu ipożądania.Chociaż wciąż było tu wielu ludzi, którzy przyszli zjeść i odwiedzić ten teren, tobliskość wilczych klubów sprawiała, że był to główny obszar spotykania sięzmiennych.A ja to uwielbiałam.Uwielbiałam te zapachy, uwielbiałam te kluby, chociażprzychodziłam tu tylko wtedy, gdy była gorączka księżyca.Brakowało mi tego.Brakowało mi także wolności i zabawy.Ale najbardziej brakowało mi pieszczot kogoś, komu zależy.I to okazało się byćwiększym problemem, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałam, że będzie.Odwróciłam się od klubów i skierowałam w stronę Gorącego Królika.Jak się okazało, nie mogłeś przegapić tego miejsca.Neonowy różowy znak kompletnie różowe króliki, które skakały w regularnych odstępach przyciągaływzrok pomimo obecności innych, rywalizujących ze sobą, znaków, a szmery głosów imuzyki, które wypływały z tego miejsca, dosłownie atakowały moje uszy.Artykuł w gazecie najwyrazniej zrobił dobrą reklamę, ponieważ wewnątrz byłopełno ludzi.Będzie ciekawie przyglądać się, czy ludzie tutaj wrócą, czy interes umrzew ciągu miesiąca lub dwóch.Lygon Street zazwyczaj szybko zyskiwała akceptacjęludzkiego establiszmentu.~ 189 ~Zdecydowałam się wejść do środka.Wiele zapachów uderzyło w moje zmysły perfumy, płyny po goleniu i człowieczeństwo mieszały się z mocnym zapachemalkoholu i bardziej smakowitym aromatem kawy.Ale żadne z nich nie wpływało namnie dobrze w tej chwili.Miejsce zostało zrobione w stylu starego baru rock-and-roll i, tak naprawdę,przypominał mi w całości The Rocker, który był na następnej przecznicy.Tak, jak wThe Rocker, to miejsce miało boksy, ustawione wzdłuż jednej ściany, a stoliki i krzesłabyły porozrzucane po całej sali.Parkiet zdominował tył pomieszczenia i był obecnienapakowany chociaż wydawało się, że większość ludzi gada, a nie tańczy.Ale wodróżnieniu od The Rocker, to miejsce nie miało schodów prowadzących do bardziejprywatnych pokoi.Przeszłam między stolikami, a potem przepchnęłam się przez tłum ludziczekających przy barze na obsłużenie.Ignorując zniewagi, które ciskano w mojąstronę, machnęłam moją odznaką przed najbliższym barmanem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Piekne istoty 2 Istoty ciemnos Kami Garcia
- Peretti Frank E. Władcy Ciemnoci 02 Synowie buntu
- Władcy Ciemnoci 02 Synowie buntu Peretti Frank E
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemnoci
- Meredith Amy Dotyk Ciemnoci 03 Goršczka (2)
- Dennis Lehane Ciemnoci, we mnie za rękę (2)
- Zelazny Roger Stwory wiatła i ciemnoci
- Gołembska Elżbieta & Szymczak Maciej Informatyzacja w logistyce
- Hamilton Peter F. Upadek smoka (CzP)
- HW110 PS AT
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jucek.xlx.pl