[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie zdziwiłabym się, gdyby ona coś wiedziała o całejaferze.Nie mogę jej spytać wprost, aż trzęsła się wtedy zestrachu, że ją wyleją.Hannah oświadczyła, że coś jej świta.- Blondynka, około czterdziestki, elegancko ubrana?- Zgadza się.- Spotkałam ją tuż po porodzie.Przyszła do mojegopokoju, pogadałyśmy krótko o zapłacie i kazała mi podpisaćjakiś papier.Wyszła i więcej jej nie widziałam.- Więc może być zamieszana - oszacowała Ruby.- Założęsię, że prowadzi rachunki wydatków na ciąże zlecone.Maobsesję porządkowania, nie może się powstrzymać.Ciekawe,czy udałoby się jakoś do nich dobrać.- Jakim cudem? Sama mówiłaś, że nie piśnie ani słowa.-Jeszcze nie wiem.KIEDY RUBY WPADAA do Fi z rewelacją, że zamierzazakraść się do biura Jill McNulty w porze lunchu i pogrzebaćw jej kartotekach, przyjaciółka omal nie spadła z krzesła.- Zwariowałaś! Jak cię złapią, ta baba z miejsca wezwiepolicję! To idiotyzm! Nie rób tego, to nie w twoim stylu.- Ktoś musi zaryzykować, dlaczego nie ja?- Nawet nie wiesz, czy Hannah nie zmyśla.- Oczywiście, że nie, jestem pewna.- A jak dostaniesz się do biura?- Zdobędę klucz.Mimo całej tej ochrony iidentyfikatorów klucze wiszą na haczykach w kanciapiesprzątaczki.Widziałam, jak tamtędy przechodziłam. - Ale nawet jeśli jakimś cudem uda ci się i znajdziesznazwiska zamieszanych w to osób, wszystkiemu zaprzeczą! Ajak cała sprawa trafi do gazet, uznają cię za wariatkę.Pomyślałaś, jaki wpływ będzie to miało na sklep?- Jasne.Zastanawiałam się też, czy wyrządzę krzywdęSamowi i mojej mamie - w końcu jest ich pacjentką.- Z tego, co wiem, Ronnie chodzi do doktor Beech.Znamją i jestem pewna, że gdy cala afera wyjdzie na jaw, nie będziechciała dłużej pracować w St.Luke.Już teraz przyjmuje wPortland.Martwię się raczej o ciebie.- Wiem, jesteś strasznie kochana, ale ci wredni lekarze izadufane gwiazdy zasługują na to, żeby ich zdemaskować.Sama wiesz, jak zdołowana byłaś, czytając te bzdury oszczuplutkich aktoreczkach z Hollywood nietracących figurypo porodzie.Tyle kobiet czuje się przez nie nieatrakcyjnie.Przygnębia je to, że nie są chude jak patyk, a sama wiesz, jakbardzo młodej mamie, zwłaszcza karmiącej piersią, potrzebnejest zdrowe odżywianie, pozwalające nabrać sił.Bóg jedenwie, ile z nich głodzi się tylko po to, aby w ekspresowymtempie odzyskać dawną sylwetkę.Ktoś musi z tym skończyć,dlaczego nie ja?Fi zamyśliła się, a Ruby wiedziała, że podejmuje jakąśdecyzję.- Dobra, ale dlaczego nie wkradniesz się do jej gabinetupo godzinach pracy? Tak byłoby bezpieczniej.Ruby wyjaśniła, że jej pogadanki zawsze kończą się wporze lunchu.- Nie mogę pózniej pałętać się po szpitalu, byłoby topodejrzane i ktoś mógłby mnie zapytać, co tam robię.- Widzę, że wszystko sobie przemyślałaś - uśmiechnęłasię wreszcie Fi.Wstała i objęła przyjaciółkę.- Jesteś dzielna, Ruby Silverman.Masz fioła, ale teżmnóstwo odwagi i jestem z ciebie cholernie dumna. Rozdział 16Następnego dnia po rozmowie z Fi Ruby miałaprzeprowadzić drugą pogadankę w St.Luke.Widocznie dobraopinia Ruby szybko się rozeszła, bo przyszło jeszcze więcejkobiet niż za pierwszym razem.Po zajęciach zadowolona z ich przebiegu Ruby zamknęłasalę na klucz, a następnie, z bijącym sercem, zwarta i gotowa,ruszyła w kierunku kanciapy sprzątaczki.Drzwi były jakzwykle otwarte, a zapasowe klucze do gabinetów wisiały nawidoku.- Przepraszam, jest tam kto? - spytała na wszelkiwypadek.Nikt nie odpowiedział.Weszła do środka, zręczniewymijając stojące tam wiadra i mopy.Poczuła mocny zapachśrodka odkażającego.Przyjrzała się rzędowi haczyków - tenna klucz do biura Jill znajdował się na samym końcu izaopatrzony był w plakietkę z nazwiskiem.Już gratulowałasobie w myślach zdolności detektywistycznych i z lekkimsercem sunęła do wyjścia, kiedy zahaczyła o trzonek miotły,która przewracając się, uderzyła w blaszane wiadro i narobiłanieziemskiego hałasu - tak jej się przynajmniej zdawało.Zamarła.Po chwili wysunęła ostrożnie głowę na korytarz, byzobaczyć, czy już nadciąga tabun zaalarmowanych lekarzy,ale poczuła ulgę, widząc, że nikogo nie ma.Odetchnęłagłęboko i ruszyła w kierunku gabinetu Jill.Przerwa obiadowa nie dawała gwarancji, że nikogo w nimnie będzie.Ruby postanowiła najpierw zapukać.Jeśli odpowiejej cisza, otworzy drzwi kluczem i wejdzie do środka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki