[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lakey bardzo mu się podoba.Pogodziłam sięz tym tamtej nocy." Scena ta, którą reżyserowała w wyobrazni, rozgrywała się wmałym saloniku mamusi przy Chestnut Street, aczkolwiek w rzeczywistości mamawyjechała już na wieś do Gloucester, gdzie posiadali domek, dokąd Dottie miałaprzyjechać jutro lub pojutrze; malutka pani Renfrew miała na sobie prostą, szykowną- 40 -SR niebieską sukienkę bez rękawów z irlandzkiego lnu, jej ramiona były opalone od gry wgolfa, Dottie zaś była ubrana w białą sportową sukienkę z błyszczącego jerseyu ibiało-brązowe czółenka.Po skończeniu relacji Dottie spuściła wzrok i zaczęłaprzebierać palcami kontrafałdy sukni, czekając na replikę matki. Tak, Dottie,pojmuję.Sądzę, że potrafię zrozumieć." Rozmawiały dalej cicho, spokojnie,melodyjnymi głosami, mama cokolwiek bardziej staccato, Dottie w tonacji nieco głęb-szej.Nastrój był poważny, pełen zadumy. Jesteś pewna, kochanie, że błona zostałaprzerwana?" Dottie stanowczo skinęła głową.Pani Renfrew, córka człowiekatraktującego medycynę jako misję, sama również chorowała w młodości, copozostawiło w niej pewien niepokój o fizyczną stronę życia.Dottie niespokojnie wierciła się w łóżku. Będziesz uwielbiał mamę -powiedziała do Dicka w myśli.- Jest osobą o bardzo żywym usposobieniu i o wieleładniejszą ode mnie: filigranowa, cudownie zbudowana, ma błękitne oczy i złotewłosy, które zaczynają lekko siwieć.Sama, siłą woli, wyleczyła się z choroby, gdypoznała tatusia na ostatnim roku studiów, a lekarze przepowiadali, że będzie zmuszonaprzerwać naukę.Powiedziała sobie, że chora osoba nie powinna wychodzić za mąż,wobec tego wyzdrowiała.Mama bardzo wierzy w miłość, cała nasza rodzina jest ta-ka." W tym miejscu Dottie się zaczerwieniła i wymazała ostatnie słowa.Nie wolno jejdopuścić do tego, aby Dick pomyślał, że ona się w nim zakocha i zepsuje ich romans,a taka uwaga byłaby fatalna.%7łeby go przekonać, że nic mu nie grozi, powinnapowiedzieć coś, co wyjaśni jej stanowisko. Jestem też bardzo wierząca -zaryzykowała z przepraszającym uśmiechem - myślę jednak, że jestem panteistkąraczej, w odróżnieniu od większości praktykujących.Kocham Kościół ze względu narytuał, lecz wierzę, że Bóg jest wszędzie.Moje pokolenie trochę się różni od pokoleniamamy.Ja uważam, wszystkie tak uważamy, że seks może być niezależny od miłości.Nie musi, ale może.Nie należy wymagać od seksu, by przejął rolę miłości, ani odmiłości, by przejęła rolę seksu, niegłupia myśl, prawda? - dodała pośpiesznie,chichocząc nerwowo, bo zaczęła tracić wątek.- Jedna z naszych starszych pańprofesorek powiedziała do Lakey, że człowiek winien nauczyć się żyć bez miłości,dawać sobie radę bez niej, by móc żyć z miłością.Zrobiło to na Lakey ogromne- 41 -SR wrażenie.Zgadzasz się z tym?" - Dottie coraz śmielej przemawiała w wyobrazni,wykładając swoją filozofię śpiącemu obok niej mężczyznie.Ośmieliła się w myśli wspomnieć przy nim Lakey, mówiąc o miłości, chcąc mupokazać, że nie jest zazdrosna o ciemnowłosą piękność, jak ją nazwał, nie podobałomu się zdrobniałe  Lakey".Dottie zauważyła, że on zawsze odruchowo poprawiałkrawat, ilekroć Lakey odwracała się, by spojrzeć na niego, jak gdyby sprawdzał swójwygląd w lustrze stacji metra.I to, że zawsze rozmawiał z nią poważnie, nie szydził.Nie ironizował, nawet gdy mieli różne zdania o sztuce.A jednak gdy na przystanimachali do Lakey rękami na pożegnanie i Dottie chcąc zyskać jego zaufanie,wyrażając swoje uwielbienie dla koleżanki, szepnęła: czy ona nie jest olśniewająca? -on tylko wzruszył ramionami, jak gdyby Dottie mu się naprzykrzała.- Ta kobieta potrafi myśleć - powiedział, gdy Dottie znów zachwycała siękoleżanką.Teraz gdy Lakey znajdowała się na otwartym morzu, ona sama zaś w łóżku zDickiem, którego ciepło czuła, spróbowała spojrzeć na sprawę z innej strony.Czy tomożliwe - zapytywała siebie - że Lakey pociąga go duchowo, a ona sama raczejfizycznie? Lakey jest ogromnie inteligentna i dużo wie, ale jest zimna, większość ludzitak myśli.Może Dick zachwyca się urodą Lakey jako malarz, natomiast woli Dottie winnym sensie.Nie bardzo w to wierzyła, pomimo tego, co mówił o jej ciele, że ją za-dziwiło itede.Kay twierdziła, że wyrafinowani mężczyzni więcej dbają o rozkoszkobiety niż własną, lecz Dick (Dottie lekko kaszlnęła) nie robił wrażeniaroznamiętnionego nawet wtedy, gdy tak bardzo ją podniecał.Posmutniała, myśląc oKay.Koleżanka powiedziałaby jej bez ogródek, że nie posiada  rozpalającej mocy"Lakey i że Dick traktuje Dottie jako namiastkę, bo sama Lakey jest dla niego zbytwielkim wyzwaniem: jest zbyt piękna, bogata i fascynująca, żeby mógł jąprzyprowadzić do tego smętnie umeblowanego pokoju.Dick nie chciałby - słyszałaapodyktyczny głos Kay, mówiącej z akcentem mieszkanki Zachodu - uwikłać się wmiłosny związek z dziewczyną, co niechybnie musiałoby nastąpić w romansie zLakey, Renfrew.Jesteś dla niego tylko namiastką, klapą bezpieczeństwa na jedną noc.Te pewne siebie słowa zmiażdżyły Dottie jak walec parowy, czuła bowiem, że to- 42 -SR prawda.Kay dodałaby jeszcze pewnie, że Dottie chciała się pozbyć dziewictwa iposłużyła się po prostu Dickiem jako narzędziem.Czy to też prawda? - przerażająca myśl.Czy Dick tak ją ocenił? Kay chciaładobrze, mówiąc o rzeczy bez ogródek, a najstraszniejsze było to, że przeważnie miałarację.Tak przynajmniej zawsze się wydawało, bo mówiła absolutnie bezinteresownie,nie zdając sobie sprawy, że rani czyjeś uczucia.Jak tylko Dottie zaczęła słuchać Kay -choćby tylko w wyobrazni - traciła własny sąd i stawała się taka, jaką była w opiniiKay: bostońską starą panną, przywiązaną srebrnym sznurem do pępka mamusi.To samo działo się ze słabszymi koleżankami z grupy.Lakey powiedziała kie-dyś, że Kay zabiera dziewczynom romanse i zwraca je skurczone, poznaczonemetkami, jak bieliznę z pralni.Tak właśnie się stało z zaręczynami Polly.W rodziniejej chłopca były wypadki choroby umysłowej, a Kay pokazała Polly tyle wykresówdotyczących dziedzictwa chorób umysłowych, że Polly zerwała z narzeczonym,rozchorowała się i musiała pójść do szpitala.I oczywiście Kay miała rację: każdy byprzyznał, że Polly ma dość kłopotów z ojcem, żeby wchodzić do innej rodzinyobarczonej dziedziczną melancholią.Kay radziła Polly żyć z chłopcem, skoro gokocha, a gdy będzie chciała mieć dzieci, wyjść za mąż za kogo innego.Lecz pomimowielkiej chęci Polly nie zdobyła się na to.Cała grupa prócz Lakey myślała jak Kay,przynajmniej w sprawie ślubu, lecz żadna z dziewcząt nie miała serca powiedzieć tegoPolly wprost.I tak to zazwyczaj było: Kay waliła delikwentce prosto z mostu to, coinne tylko szeptały między sobą.Dottie westchnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki