[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lucy z trudem powstrzymała się przedukryciem pod kołdrą.- Nie chcesz wiedzieć, jak nazywał się statek, który wynajął mi mój pracodawca?Piękna łajba, Francuzi zatopili ją u brzegów Santo Domingo.156Nie jestem ciekawa - szepnęła.Zignorował jej odpowiedz. AnnemarieLucy zbladła.W dole brzucha poczuła bolesny skurcz.- Tak nazywała się moja mama.Nigdy nie słyszałam o takim statku.Gerard uniósł brew.- Mój pracodawca zawsze miał cięty dowcip.To on nadał mi pseudonim kapitanDoom.- Jej serce biło coraz szybciej.Gerard oparł ręce o ramę łóżka, tuż nad jejgłową.- Widzisz więc, moja droga, że nie możesz mnie winić za to, że jestemłotrem.To twój ojciec mnie nim uczynił.19To kłamstwo! Lucy poderwała się z łóżka, by uciec jak najdalej od jego oskarżeń.Jeszcze przed chwilą była zbyt słaba, by ustać na nogach, lecz teraz gniew dodałjej sił.Teraz ona zaczęła nerwowo przemierzać kajutę.- Kłamiesz - powtórzyła, patrząc na Gerarda jak tygrysica broniąca młodych.- Mójojciec to szlachetny człowiek.Przez całe życie służył królowi i ojczyznie.- Przez całe życie służył samemu sobie! - warknął Gerard.Patrzył na nią z nienawiścią.Lucy, ignorując ukłucie w sercu, spróbowałaskoncentrować się na logicznych argumentach.Odwróciła się do niego.- Czy masz dowody, potwierdzające to absurdalne oskarżenie?Wybuchnął śmiechem, rozbawiony jej odwagą, co rozdrażniło ją jeszcze bardziejniż jego wrogość.- Twój ojciec miał świetny motyw.Zazdrość.Nie mógł znieść myśli, że młody,zdolny bohater wojenny robi tak oszałamiającą karierę.A poza tym chciwość.Idesperacja.Lucy parsknęła.- Mój ojciec jest bogaty.Nie urodził się w majętnej rodzinie, ale król sowiciewynagrodził mu lata wiernej służby.- Temu nie przeczę.Nie wiem jednak, czy zdajesz sobie sprawę, że w dośćniefrasobliwy sposób roztrwonił swój majątek.157To śmieszne.Admirał to bardzo oszczędny człowiek.Zawsze żyliśmy wygodnie,choć skromnie.Gerard roześmiał się.Nie potraktował jej słów zbyt poważnie.- Twój ojciec to nadęty bufon.Zanim przyszłaś na świat, każdą noc spędzał wkasynach Pall Mail i St.James.Kiedy White i Brook odmówili mu dalszegokredytu, przeniósł się do tych podejrzanych lokali w Covent Garden.Przedwypadkiem przegrał nie tylko wszystkie oszczędności, ale i dach nad twoją pięknągłówką.Lucy oddychała niespokojnie.Splotła ręce na piersiach, by ukryć ich drżenie.Czuła, że cały jej świat za chwilę mnie.Kiedyś oskarżyłeś mnie o to, że fantazjuję, by usprawiedliwić własnepostępowanie - odezwała się po namyśle.- Teraz ja zarzucam ci to samo.Mójojciec nigdy nie pozwoliłby sobie na rozrzutność, tak jak nic pozwala sobie napijaństwo, lenistwo czy.czy.Piractwo? - podpowiedział.- Nawet gdyby do drzwi pukali wierzyciele? Nawetstojąc w obliczu bankructwa i skandalu? -uśmiechał się złośliwie.- Oboje wiemy,jak twój ojciec nienawidzi skandali, prawda?Lucy zignorowała jego uwagę, mimo że trafił w jej czuły punkt.Choć ponadwszystko szanowała logikę, próbowała odrzucić rozumowanie Gerarda.Krążyła po kajucie, omijając go szerokim łukiem.Gdyby to, co mówisz, było prawdą, nie odważyłbyś się wkroczyć w nasze życie.Czy Gerard Claremont to twoje prawdziwe nazwisko? - zapytała cicho,przeczuwając straszliwą odpowiedz.Teraz tak.Richard Montjoy, człowiek, którego zniszczył Lucien Snow, zmarł wtamtej nadmorskiej fortecy.Przetrwał Gerard Claremont.Lucy czuła się tak, jakby skradziono jej coś cennego.- Dlaczego nikt w Londynie cię nie rozpoznał? Mój ojciec? Jego posłaniec? Któryśz gości lorda Howella?Twój ojciec wymyślił całą tę intrygę po swoim wypadku.Wtedy chodził już o kuli.Wiem, że nigdy mnie z bliska nie widział.Poza tym bardzo się od tamtej poryzmieniłem.Zapuściłem brodę.158Lucy opuściła wzrok.Zbyt dobrze pamiętała dotyk szorstkiego policzka kapitanaDooma.- Miałem włosy dłuższe i jaśniejsze - mówił dalej.- Związywałem je w kucyk.Zciemniały, bo spędziłem pięć lat we francuskim lochu, obserwując, jak przemijamoje życie i młodość - dokończył ponuro.Lucy była wstrząśnięta.Tragiczny los załogi wydał jej się dużo znośniejszy odtego, co przydarzyło się jemu.Tym razem powstrzymała się przed okazaniemwspółczucia.Jasno dał jej do zrozumienia, że go sobie nie życzy.Poza tym nie wygląda na męczennika, pomyślała, obserwując go spod rzęs.Byłucieleśnieniem siły i władzy.Okazał się znakomitym aktorem.Tak doskonaleudawał służącego, przez cały czas trzymając na wodzy własne nerwy i dumę.A czego szukałeś w bibliotece admirała? Czy myślisz, że jest na tyle głupi, byprzechowywać w domu dowody tak obrzydliwej zdrady?Nie głupi, lecz arogancki.Na pewno nie głupi.Kiedy prawda wyjdzie na jaw, azapewniam cię, że wkrótce tak się stanie, jedynie list uwierzytelniający będzie gochronił przed szubienicą.Dopóki twój ojciec posiada ten dokument, można gooskarżyć jedynie o oszustwa, ale nie o piractwo.To nie tłumaczy, dlaczego najął dla mnie ochroniarza.Dla ciebie? On chronił samego siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Kraszewski Józef Ignacy Jaszka, Orfanem zwanego, żywota i spraw pamiętnik
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 4 Mrok
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 1 Przebudzenie
- L.J.Smith Pamiętniki Wampirów 07 Dusze cieni
- de Gaulle Charles Pamiętniki wojenne 1940 1941(1)
- Prof. Szczepan Pieniazek Pamietnik Sadownika
- Barbara Dawson Smith Pamiętniki księżnej
- Zapolska Gabriela Z pamiętników młodej mężatki
- Meg Cabot Pamietnik Ksiezniczki 3. Zakoch
- Christopher, Paul The Sword of
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- opw.pev.pl