[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Być może to właśnie sprawiło, że nigdy nie próbowała tamzamieszkać.Wtedy nic nie stało temu na przeszkodzie.Znano ją tam i nikt z miejscowych sięz niej nie wyśmiewał.A z Kekego  owszem.W przeciwieństwie do Tamary Kelce Kawarycz był dzieckiem rozpieszczanym,wyperfumowanym syneczkiem Larysy.Sam Buro musiał chcieć, by był taki.Przecież gdyby było inaczej, targałby mu włosy, miętosiłby go na trawie, chciałby, żeby chodził na bosaka ico tam jeszcze.Stary Kawarycz sądzi, że mały Sierioża tę swoją wstydliwość ma po ojcu,lecz ma ją po nim, po dziadku.Po Fiedi odziedziczył tylko to, że jest drobnej budowy, alewstydzi się tak samo jak Keke, gdy był mały, kiedy ojciec zabierał go ze sobą do buraczarzy.Z Tamarą się tam wtedy nie widywali, to on sam jej pózniej o tym wszystkim opowiedział.Otym że nie umiał nic z tego, co umiały tamtejsze dzieci, ponieważ nigdy nie mieszkał z ojcem.Przychodził tylko do niego z matką, a rodzice nigdy mu nie wyjaśnili, dlaczego właściwie niemieszkają razem.Buro o silnych nogach, Buro piechur z nogami z żelaza, Buro, co jak niktinny miał w tajdze znajomych w łagrach, strugał tylko dla Kekego zabawki, które zostawiałmu w pudełku pod darnią przed swoim domem i nigdy, kiedy syn był mały, nie wziął go zesobą w leśną głuszę.Jeśli się to przegapi, człowiek zawsze już w tajdze będzie jedyniegościem.Nawet wtedy, kiedy potrafi zabić renifera i spać na korzeniach, czuje niepokój, a wnocy zamiast spać, lęka się leśnych odgłosów, jak charyniacy.W ciągu niewielu dni Elwira zapoznała Fiedię ze wszystkimi mieszkańcami wsi.Wystarczało, że w godzinach jej pracy kilka razy siedział za ladą na poczcie, a wszyscy samiprzed nim przedefilowali.Myszkina przyszła z małą Oleśką, aby kuzynce w Permie posłaćżyczenia imieninowe, Udiej zjawił się, żeby spytać, jak sprawuje się piecyk u Obury, staraSaszka przyczłapała, żeby obejrzeć Fiedię, Waśka z Dimą, przebiegając przed pocztą, rzuciliw okno kamieniem. Ty nicponiu!  Fiedia wyskoczył z poczty, schwytał Waśkę, i choć miał on dopierocztery lata, walnął go w głowę tak, że aż mu czapka spadła. Czyi oni są? Buraczarzy, Pszeły i nie wiem kogo  powiedziała Elwira. Ledwie się Dima i Waśkaurodzili, a już wbiła im Pszeła do głowy, że jestem baba-jędza, bo chciała dostać tę pracęzamiast mnie.A przecież zanim Pszeła przeczyta jedną kartkę, upłynie cała wieczność, a onacała się spoci.Myśli, że świetnie zna rosyjski, ale nie zna.A listy, które trzeba segregować iwrzucać do worków według adresów? Stale by się myliła.A i tak myśli, że wyrządzono jejkrzywdę, ponieważ jest buraczarką, a buraczarze uważają, że ciągle są krzywdzeni.Fiedia słyszał w głowie głos Izykiła, jakby stał przy nim i znów mu szeptał do ucha: & Elwirze możesz przekazać, że mogłaby łaskawie wpaść czasami do babki.A Dimę iWaśkę niech Kawarycz zostawi w spokoju, bo Pszeła opiekuje się jego teściową& . Jak tu jechałem, to w pociągu spotkałem jednego buraczarza.Pogadaliśmy sobie. Opowiadał, jakie to ciężkie życie mają buraczarze? Jak Sowieci je im tutaj skurwili?Kiedy Welor, mój dziadek, przyjechał, była tutaj bardzo wysoka śmiertelność dzieci.Gdybychciał, mógłby być znacznie bogatszy.Gotowi byli dać mu wszystko.Tony buraków, futra,szamańskie czary, kobiety.%7łeby je tylko wyleczył.A jak ktoś wspomni jego zasługi, to Pszełaaż się trzęsie ze złości.To prawda, przychodziła do tej kobiety, co była tu przede mną,sprzątać po fajrancie.Tłukła packą muchy.Tylko czy to robota dla sprzątaczki?&  Elwiraurwała.Co właściwie ona sama tu robi? Wypełnia coś, gdzieś to wrzuca, parzy herbatę.Raz namiesiąc bierze z zaplecza, z tej klitki, kołdrę i dwie poduszki, i trzepie je przed budynkiempoczty.To tylko dla babek i dziadków, co to nigdy nosa z Charynia nie wysunęli, jest nieomalszamanką.Jakby to dzięki niej listy fruwały w powietrzu jak jaskółki.Trochę więcej pokory mówiła Elwirze matka, wracając z cerkwi.A przecież Elwira mierzyła znacznie wyżej.Kiedy Fiedia pierwszy raz odezwał się do niejw pociągu, co dwa tygodnie jezdziła do Chabarowska na kursy prawnicze.A teraz jesturzędniczką.Dobrze byłoby to wszystko tutaj jakoś rozwikłać.Jak to właściwie było.Kto cokomu zrobił i kto ma do czego prawo.Bo inaczej Charyń i Czewapika nigdy nie skończą zwzajemnymi oskarżeniami.Z powodu Fiedi machnęła na to ręką.Już taka jest.Zmarnowała sobie życie.Gdy już coś się między nimi zaczęło, chciała pochwalić się Fiedi, że dla niegorzuciła szkołę, ale potem zmieniła zamiar.Lepiej niech myśli, że jest samodzielna i do czegośzmierza.Zakochał się w studentce, a ożenił ze zwykłą urzędniczką z poczty.Ten stary człowiek, co to spotkałem go w pociągu, nazywał się Izykił  odezwał sięFiedia.Elwira milczała, myślała o tym, że właśnie teraz mogłaby zdawać w Chabarowskuegzaminy końcowe. Jesteś ciekawa, co mi powiedział? Ze charyniacy to banda drani? %7łe powinnaś czasem odwiedzić w Czewapice babcię&Patrzyła na niego z takim samym niedowierzaniem, jak Fiedia na Kawarycza, kiedypowiedział mu o synu, którego jego żona już siedemnaście lat dwa razy na tydzień chodzikarmić do drewnianej szopy. Idiotka żyje? Nie wiem, czy do dziś, ale tydzień temu żyła.Przynajmniej tak mówił Izykił.I żepowinniście dobrze odnosić się do Waśki oraz Dimy, bo to ich matka troszczy się o niązamiast was.Elwira zbladła jak ściana i zastygła bez ruchu z otwartymi ustami.Wieczorem Fiedia słyszał kłótnię między Elwirą a jej matką.On został wysłany do Udieja,że niby elektryczny piecyk u Obury nie działa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki