[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu grudnia 1971 roku, około Bożego Narodzenia, zadzwonili do Anny z Ministerstwa Kultury z propozycją, a raczej z oznajmieniem, że wkrótce wraz z grupąpolskich artystów pojedzie na koncerty do USA.W Nowym Jorku powitały ich silne mrozy.I znów - jak poprzednio - zostaliumieszczeni w trzeciorzędnym, słabo ogrzewanym hotelu.I znów - jak poprzednio -narzucono im zabójcze tempo.I znów Polonia zajmowała wszystkie miejsca na koncertach.Iznów Anna widziała łzy w oczach starszych ludzi.I znów zapraszano ich do domów nakolacje, by usłyszeć trochę wieści z ojczystego kraju.Anna nie miała ani sił, ani ochoty narozmowy.yle się czuła.Bolała ją ręka.Spadło ciśnienie.Bała się, że się przeziębi.Wracała w nie najlepszym nastroju.Na Okęciu powitał ją dziwnie radosny iszczęśliwy Zbyszek. Co się stało? - zdziwiła się Anna.- Awansowałeś czy wygrałeś naloterii?. Nie.- Uśmiechnął się zagadkowo.- %7łenię się!. Co powiedziałeś? - zdumiała sięAnna.- Z kim?!. Wszystko załatwione! - Spoważniał nagle i dodał: - Przecież wszystkoprzemyśleliśmy, prawda?. Prawda.Trudne jest życie gwiazdy estrady, której zajęcia zaplanowane są na wiele miesięcynaprzód.Niełatwo piosenkarce mieć dziecko.To co najmniej rok nieobecności na scenie.Aprzecież zmarnowała już trzy lata.Na swój pierwszy recital z orkiestrą warszawskiegoTeatru Wielkiego Anna wybrała kilka arii Scarlattiego, piosenki Katarzyny Grtner, kilkawłoskich melodii i parę własnych kompozycji, m.in.nową, napisaną do wiersza StanisławaRyszarda Dobrowolskiego Być może.Pracowała ze znakomitymi muzykami, znającymiwszelkie niuanse śpiewu.Miała wrażenie, że nie akompaniują, ale śpiewają razem z nią.W stroju, w którym śpiewała piosenkę neapolitańską, Teatr Wielki maj 1972Nie czuła zmęczenia.Na scenie poruszała się lekko i swobodnie.Trudno byłouwierzyć, że jeszcze niedawno z trudem unosiła głowę.Wkrótce jeden z warszawskichdziennikarzy nazwie te koncerty  dwutygodniowym świętem sztuki.I nie będzie w tychsłowach przesady.W opolskim amfiteatrze; fot.A.Wiernicki Uroczysta atmosfera towarzyszyła wszystkim recitalom Anny.Był to triumf sztuki iludzkiej odwagi.Tym większy, że nikt z obecnych nie widział na scenie chorego,okaleczonego człowieka, lecz piosenkarkę o wielkim kunszcie i temperamencie, obdarzonąniepowtarzalnym głosem i talentem.Po cyklu recitali w Teatrze Wielkim zaczęły się próby zOrkiestrą Wojska Polskiego.Wcześniej Anna nie śpiewała pieśni wojennych.Starała sięznalezć własną formę ich interpretacji - liryczną.Rosyjskie pieśni sprawiały jej mniejkłopotu.Wiele z nich znała z dzieciństwa.Wypełnione po brzegi sale.Kwiaty.I niekończącesię prośby, by śpiewała jeszcze i jeszcze.Program koncertu z okazji wręczenia  Złotej Płyty Polskich Nagrań, maj 1972Czuła się gotowa do pracy nad recitalem na tourne.Parokrotnie dzwoniła doministerstwa w sprawie zespołu.W końcu poinformowano ją, że sprawa wyjaśni się jesienią,a na razie musi sama znalezć sobie muzyków, którzy latem zechcieliby pojechać z nią doZSRR.Aatwo powiedzieć: znajdz muzyków.Dobrzy mają terminy zajęte na wiele miesięcynaprzód, a do wyjazdu zostało niewiele czasu.Anna spotkała się ze znajomym pracownikiemministerstwa. Gdybym był muzykiem - mówił w zamyśleniu - za wielki zaszczyt uważałbymakompaniowanie pani.Jutro Stanisław Horoszewski, znakomity impresario, będzie do paniusług.On zajmie się wszystkim.Rzeczywiście, Stanisław Horoszewski, dawny żołnierz, mimo przekroczonejpięćdziesiątki był bardzo energicznym menedżerem.Już następnego dnia przedstawił Anniezdolnych młodych ludzi, którzy chcieli towarzyszyć jej w czasie radzieckiej wyprawy.Mieliprzygotować aranżacje.Sam zajął się formalnościami związanymi z wyjazdem za granicę.Anna mogła poświęcić cały swój czas muzyce.Na Festiwalu Piosenki %7łołnierskiej w Kołobrzegu, 1972; fot.CAFByła wiosna 1972 roku.Anna ze wzruszeniem czekała na spotkanie z miastem swojejmłodości, jak nazywała Wrocław.Miała trzydzieści sześć lat i.zaczynała wszystko od nowa.Mieszkańcy Wrocławia przywitali swoją krajankę na dworcu.Z trudem przeszła przez tłum nieznanych jej ludzi.Przepełniona sala, niekończące się owacje po każdej piosence.Z Wrocławia pojechała do Opola, w którym także odniosła sukces.Potem do ZielonejGóry na Festiwal Piosenki Radzieckiej.Z radością przyjęła propozycję występu na tymfestiwalu w charakterze gościa honorowego.Lubiła atmosferę tego festiwalu, lubiła spotykaćsię z młodzieżą - uczestnikami konkursu.Podziwiała zapał, z jakim śpiewali rosyjskiepiosenki: i te dawne, i współczesne.Z zachwytem słuchała koncertu laureatów. Pani Anno! -Szczęśliwi laureaci otoczyli ją po zakończeniu koncertu.- Tak bardzo martwiliśmy się opanią, pisaliśmy do pani.Czytała pani nasze listy? Proszę uważać na siebie i niech pani jużnigdy nie jedzie do Włoch!.Słowa te rozbawiły Annę. Słowo honoru, nie pojadę za nic naświecie! A listy czytałam.Wszystkie.Czuję się świetnie, zapraszam jutro na koncert.Anna przygotowała dwie nowe pieśni, do których skomponowała muzykę.NiedawnoKaczalina przysłała jej dwa wiersze radzieckich poetów - Pieśń Rimmy Kozakowej i KulęSiergieja Ostrowoja.Oba były o wojnie.Annę urzekł ich dramatyzm i patos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki