[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dwór  wyjaśnił Ingtar i odrobina lepszego samopoczucia, którą jakbyznów odzyskał, zniknęła, kiedy patrzył na budowlę. Myślę, że kiedy HaradDakar jeszcze stało, dookoła uprawiano ziemię i pielęgnowano sady.Haradaniekochali swoje sady.182  Harad Dakar?  zapytał Rand, a Ingtar prychnął. Czy nikt już się nie uczy historii? Harad Dakar, stolica Haradanu, do któ-rego kiedyś należały ziemie, przez które przejeżdżamy. Widziałem starą mapę  powiedział Rand sztywno. Widziałem zazna-czone na niej krainy, które już nie istnieją.Maredo i Goaban, Carralain.LeczHaradanu na niej nie było. Były również i inne, które pochłonął czas  powiedział Loial. MarHaddon, który obecnie nazywa się Haddon Mirk, Almoth.Kintara.Wojna Stu Latrozerwała imperium Artura Hawkinga na wiele krain, wielkich i małych.Małezostały połknięte przez wielkie, lub zjednoczyły się w inny sposób, jak Altarai Murandy.Połączenie dokonane przemocą jest, jak sądzę, lepszym określeniemniż zjednoczenie. A więc co z nimi się stało?  dopytywał się Mat.Rand nie zorientował się, że tymczasem Perrin i Mat przyłączyli się do nich.Dotąd zawsze trzymali się z tyłu, jak najdalej od Randa al Thora. Nie byli w stanie wytrwać razem  odpowiedział Ogir. Plony nie ob-rodziły, handel nie funkcjonował.Zawiedli ludzie.W każdym przypadku coś po-szło zle i lud znikł.Często sąsiednie kraje włączały opuszczoną krainę w graniceswego terytorium, lecz te aneksje nigdy nie okazały się trwałe.Z czasem zie-mia ostatecznie pustoszała.Rozproszone wioski jeszcze tu i ówdzie istniały, leczwiększość obrócona została w pustkowie.Harad Dakar też ostatecznie zostało po-rzucone, lecz nawet przed tą dziejową chwilą była to już tylko skorupa, nastał tubowiem król, który nie był w stanie panować nad tym, co działo się wewnątrzmurów miasta.Z tego co wiem, samo Harad Dakar w tej chwili zupełnie nieistnieje.Zniknęły wszystkie miasta i grody, kamień wywiezli rolnicy i wieśnia-cy, wykorzystując go dla własnych celów.Większość zbudowanych z kamieniawiosek i farm dziś nie istnieje.Tak było napisane w książkach, które czytałem,a wokół nie widzę nic, co mogłoby mnie skłonić do zmiany opinii. To był prawdziwy kamieniołom, Harad Dakar, od co najmniej stu lat powiedział Ingtar gorzko. Ludzie odeszli ostatecznie, a pózniej miasto zostałorozwleczone, kamień po kamieniu.Wszystko zniszczono, a to, co jeszcze zosta-ło, niszczeje nadal.Wszystko wokół ginie.Niemalże nie da się już znalezć ludu,który rzeczywiście panowałby nad obszarem, który zajmuje na mapie i niemalnie ma już krainy, która zajmowałaby dzisiaj na mapie obszar równy temu, jakizajmowała choćby sto lat temu.Kiedy skończyła się Wojna Stu Lat można byłopodróżować, przejeżdżając bezpośrednio z kraju do kraju, bez końca, od samegoUgoru aż po Morze Sztormów.Dzisiaj, przez prawie całą drogę poruszamy się popustkowiach, o które nie upomina się żaden lud.My, na Ziemiach Granicznychmamy naszą walkę i ona czyni nas silnymi, powstrzymując przed rozproszeniem.Być może tamci nie mieli nic, co by uczyniło ich silnymi.Mówisz, że zawiedli,Budowniczy? Tak, zawiedli, a który lud, dzisiaj jeszcze silny i jednolity, zawie-183 dzie jutro? Jesteśmy wypierani, my ludzie.Wymywani jak szczątki łodzi przezpowódz.Jak długo jeszcze, zanim nie zostanie nic prócz Ziem Granicznych? Jakdługo, zanim my również pogodzimy się z porażką i nie zostanie już nic prócztrolloków i Myrddraali, na całym szlaku aż do Morza Sztormów?Wszyscy milczeli, wstrząśnięci.Nawet Mat nie przerwał ciszy, która zapadła.Ingtar jechał zagubiony we własnych, czarnych rozmyślaniach.Po chwili, galopując wrócili zwiadowcy, wyprostowani w siodłach, lancewzniesione ku niebu. Wioska przed nami, mój panie.Nie widziano nas.Lecz leży prosto na tra-sie, którą się poruszamy.Ingtar otrząsnął się z zadumy, ale nie wypowiedział ani słowa, dopóki nie wje-chali na grzbiet niskiego wzgórza, wznoszącego się nad wioską, a nawet wówczasbył to tylko rozkaz zatrzymania się, kiedy wyciągnął lornetkę z toreb przy siodlei podniósł ją do oczu, obserwując wioskę.Rand z zainteresowaniem przypatrywał się zabudowaniom.Wioska było rów-nie duża jak Pole Emonda, chociaż rzecz jasna wydawała się niewielka w porów-naniu z niektórymi miasteczkami, jakie widział od czasu opuszczenia Dwu Rzek,nie mówiąc już o wielkich miastach.Domy były niskie, ze ścianami wyłożonymibiałą gliną, na spadzistych dachach rosło coś, co z daleka wyglądało jak trawa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki