[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylkokilka pasących się krów i tamte".wskazał miejsce nieco wyżej, gdzie znajdowa-ły się dwa myszołowy, nie większe od małych punkcików. Czy mogę cię terazpocałować, Posy?"-Owszem, jeżeli chcesz", odpowiedziała Posy po chwili wahania.Była zbytmłoda, aby wiedzieć, czym jest prawdziwa pieszczota.Mimo woli cofnęła się kilka kroków na miękkim mchu.Odwróciła młodątwarzyczkę i uniosła usteczka jak rozwinięty kwiat róży.Była pewna, że na tenpierwszy raz George zadowoli się lekkim dotknięciem jej policzka.George wie-dział, że była wciąż jeszcze bardzo zawstydzona, że jej pierś falowała lękliwiepod szkolnym dziewczęcym swetrem.Może inny mężczyzna właśnie dlatego chwyciłby ją w objęcia, usiłując wśródpieszczot rozbawić i doprowadzić do śmiechu.Jak by Posy na to zareagowała?Jeszcze inny może by prosił, żebrał nawet.Jak by Posy przyjęła taką piesz-czotę?TLR Znalazłby się taki, który by ją tyranizował, uzewnętrzniał całą swą namięt-ność, pragnął ją posiąść.Ta ostatnia metoda na pewno przyniosłaby najlepsze re-zultaty, lecz jak odebrałaby to Posy?Zaręczone dziewczęta, co wy o tym myślicie? Czy takie rzeczy mogą cóś wczłowieku zmienić? W każdym razie żadna z tych metod zdobywania nie wywar-łaby na dziewczynie pożądanego wrażenia.George Stirling w swej młodzieńczejrycerskości tym razem ucałował tylko drobne dłonie dziewczyny.Niesamowicie szybko minęły te trzy dni.Parafia nadal zadawała pytania, py-tania gorączkowe, pełne niepokoju: Długie będzie narzeczeństwo?" Nasze? Przypuszczam, że tak.Nie mamy zamiaru jeszcze się pobierać.Wtym roku, w przyszłym, może kiedyś  tłumaczyła cierpliwie Posy. Ach, tak,nasze narzeczeństwo będzie bardzo długie.Jak często musiała to wszystko powtarzać?Jak często słyszała odpowiedzi ze strony parafialnych matron i starych pa-nien:  Zawsze lepiej, żeby nie trwało zbyt długo, chociaż ja osobiście mam dużezaufanie do długich narzeczeństw.Daje to młodym ludziom możliwość lepszegoTLR poznania się.Dziewczyna powinna rozkoszować się swą młodością, zamiastwychodzić za mąż przed dwudziestym rokiem życia! W wieku Posy nie ma sięco śpieszyć.Przecież w domu jest jej bardzo dobrze, więc czego więcej potrze-ba?" Nie  szepnęła Posy, zbudzona z cudownego fantastycznego marzenia,które ostatnio nawiedzało ją coraz częściej.Najserdeczniejsza przyjaciółka Posy, Gladys, córka rektora, rozumowała: Widzisz, a ja chciałam już sobie sprawić elegancką suknię, żebym mogła wniej wystąpić jako twoja druhna! Sądziłam, że pan Stirling zechce wziąć ślubjeszcze tego lata! Tego lata? Wszystko by się popsuło  zaprotestowała Posy. Najcu-downiejszy okres miałabym zamieniać na prowadzenie gospodarstwa i robieniedomowych rachunków?To wszystko przecież doprowadziło mamę do siwizny i z tej przyczyny właśniewszystkie zamężne kobiety stają się takie ociężałe! (Pewno jeszcze i dlatego, żeżadna z nich nie ma za męża George'a).Strasznie przyjemnie być narzeczoną ichciałabym, zeby to trwało wiecznie Wobec tego zaczekacie pewnie jeszcze rok  szepnęła ze smutkiem przy-jaciółka. Jestem ciekawa, czy zawsze będziesz z tego taka zadowolona? Naturalnie! Ach.*Gdy George wyjechał do Oxfordu, dla Posy Wynn rozpoczął się okres nie-ustannego pisania listów. Boże święty, jak ci młodzi mogą wylewać wszystkie swoje uczucia na pa-pier?  dziwił się ojciec Posy (a przecież sam kiedyś oświadczył, że zmarnowałmnóstwo czasu na pisanie listów do jednej z młodych kobiet).Z pobłażliwymuśmiechem obserwował przybywające i odchodzące potężnie wypchane koperty.George Stirling pisał listy dziwną metodą.Składał wzdłuż zwykły arkusz pa-pieru i pisał na wąskich szpaltach, jakby to były szpalty gazetowe.Posy przeciw-nie, dziecięcym, niewyrobionym charakterem pisma kreśliła kartkę za kartką poobydwu stronach.TLR George Stirling pisał:Jesteś pierwszą osobą, do której w ogóle w swoim życiu piszę.Często, gdysiedzę w moim pokoju, mając przed sobą Twoje powiększone zdjęcie, stojące wramce na biurku, mam takie uczucie, jakbyś była tu przy mnie i jakbymmógł z Tobą przez całą noc rozmawiać, moja Ty najukochańsza.Najserdeczniejsza przyjaciółka Posy, Gladys, córka rektora, bawiła właśnie uWynnów pewnego popołudnia, gdy przyniesiono Posy jedną z potężnie wypcha-nych kopert [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki