[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszałem, jak Maleverer spiera sięgwałtownie z kapitanem, powiadając, że zmarnowaliśmy dość czasu, ten jednak obstawał przyswoim.W Great Yarmouth zabawiliśmy dwa dni, biorąc na pokład zaopatrzenie.Dowiedzieliśmy się też, żekrólewski objazd dobiegł końca.Król pognał na południe, gdyż doszły go wieści o chorobie księciaEdwarda. Od jego życia zawisły losy dynastii Tudorów rzekł Giles, ki'edy usiedliśmy razem napokładzie, obserwując oddalający się brzeg.Wrenne wyszedł, aby zaczerpnąć świeżego powietrza,powiadając, że poczuł się lepiej, choć nadal wyglądał na chorego, często też krzywił się z bólu, coraniło mnie do głębi.Barak, który przywykł do żeglugi, stał z Tamasin przy relingu.W ciąguostatnich dni niewiele ze sobą rozmawialiśmy. Chyba że królowa Katarzyna będzie przy nadziei kontynuował swoje rozmyślania Giles. Są małżeństwem od ponad roku i nic.Może król nie jest już zdolny do płodzenia potomstwa. Może odpowiedziałem z wahaniem.Chociaż znałem sytuację królowej, wolałem niewdawać się w takie rozważania. Kto odziedziczy tron, jeśli książę umrze? ciągnął dalej Giles. Ród hrabiny Salisburyzostał starty z powierzchni ziemi, a obie córki króla wydziedziczone.Henryk pozostawi po sobiewielki chaos. Zaśmiał się cicho z goryczą.Wstałem. Muszę rozprostować nogi, Gilesie.Całkiem zesztywniałem. Wrenne owinął się szczelniepledem, który zabrał z kajuty. Zrobiło się zimno, gdy wypłynęliśmy w morze rzekłem do niego. Czy nie powinieneś wrócić do kabiny dodałem z wahaniem, wiedziałem bowiem, że nie lubibyć traktowany jak inwalida. Dobrze, zejdę do kajuty odrzekł nieoczekiwanie. Pomożesz mi?Odprowadziłem go i wróciłem na pokład.Tamasin i Barak śmiali się, stojąc przy barierce.Poczułemsię wykluczony.Spostrzegłem, że Barak patrzy na żeglarza idącego wzdłuż pokładu.Ze zdumieniemujrzałem, że człek ten trzyma za ogon kilka szczurów, z których kapie krew. To okrętowy szczurołap wyjaśnił Barak z uśmiechem do Tamasin.Skrzywiła swoją pięknątwarz i odwróciła się w drugą stronę.Trącił ją. Wiesz, jaka jest najważniejsza dodatkowa korzyśćpłynąca z tej roboty? Nie i nie chcę wiedzieć. Może zjadać szczury, które upoluje. Czasami jesteś odrażający. Lepsze to od zarobaczonych starych sucharów, którymi ich karmią. Roześmiał się.W tym momencie z luku wiodącego pod pokład wyłonili się dwaj żołnierze.Przystanęli, czekając naBrodericka, który podążał za nimi z rękami i nogami skutymi łańcuchem.Wychudła, żałosna postaćstąpająca za dwoma rosłymi mężczyznami.Za nim szedł Leacon, a na końcu Radwinter.%7łołnierzezaprowadzili Brodericka do relingu.Stanął, wpatrując się w morze, a dwaj strażnicy pilnowali, abynie rzucił się w wodną otchłań.Leacon rozejrzał się po pokładzie, wciągając w płuca świeżepowietrze.Kiedy Radwinter mnie ujrzał, ruszył w tę stronę. Witam, panie Shardlake.Jego twarz była zmęczona i wynędzniała, a włosy i broda w dalszym ciągu znajdowały się wnieładzie.Pewnie od czasu wypłynięcia z Hull cały czas przebywał z Broderickiem pod pokładem.Uderzyło mnie, że już dawno nie był tak schludny i elegancki jak na zamku w Yorku.Miejmy nadzieję, że niebawem dotrzemy do Londynu rzekłem. Zaiste. Spojrzał na żagle. Szkoda, że wiatr jest taki słaby.Kapitan powiedział, że topechowa podróż. Przesądy. Też tak uważam.Za kilka dni będziemy w Londynie. Na jego twarzy pojawił się znajomynikczemny uśmiech. Sir Edwarda czekają w Tower radosne chwile. Dobrze się miewa? Całkiem znośnie.Czy wiesz, że płakał jak baba, kiedym mu rzekł, iż zostawiliśmy za sobąSpurn Head.Wiedział, że już nigdy nie ujrzy Yorkshire.Powiedziałem mu, że gdy z nim skończą,przybiją go poćwiartowanego do bram Yorku.Potrząsnąłem głową. Nie masz pan dla niego litości, co?Radwinter wzruszył ramionami. Na tym polega moja praca.Kiedyś rzekłeś, że jestem szalony. Po błysku w jego oczachwiedziałem, że nie zapomniał. U strażnika pilnującego zdrajców i heretyków litość byłaby oznakąszaleństwa.Nie byłoby to też zgodne z wolą bożą. Zali Bóg pragnie tortur i rozlewu krwi? Kiedy jest to niezbędne dla zachowania prawdziwej wiary. Spojrzał na mnie z litościwąpogardą. Nie czytałeś waszmość Pisma? Nie słyszałeś o bitwach i rozlewie krwi? Zwiat stworzonyprzez Boga jest pełen przemocy, my zaś musimy w nim działać.Król wie o tym i nie lęka się okazaćsurowości. Czy nie jest też napisane, że cisi odziedziczą ziemię? Dopiero wówczas, gdy silni sprawią, iż będzie bezpieczna. Kiedy to nastąpi? Kiedy ostatni poćwiartowany papista zostanie przybity nad bramamiYorku? Może.Trzeba być silnym, aby czynić na tym świecie to, co słuszne, panie Shardlake.Trzebabyć równie bezlitosnym jak nieprzyjaciel.Odwróciłem się.Leacon szedł w naszą stronę.Spojrzał z odrazą na Radwintera, a następnie zwróciłsię ku mnie. Dzień dobry, panie Shardlake. Witajcie, sierżancie.Kiedyś nazwałem Radwintera szalo-nym rzekłem przyciszonymgłosem. Za każdym razem, gdy go widzę, wydaje się coraz bardziej pogrążać w obłędzie.Leacon skinął głową. Sir William postawił mnie nad nim. Spojrzał na Rad-wintera, który podszedł do relingu ispoglądał na morze. Myślę, że stracił do niego zaufanie.Nie sprawił się w Yorku jak należy. Myślę, że przekraczało to jego kompetencje. Nie umie się pogodzić z utratą władzy.Czasem patrzy tak, jakby chciał mnie zabić. Miejmy nadzieję, że przy odrobinie szczęścia niebawem dotrzemy do domu.Jak się miewaBroderick? Radwinter rzekł mi, iż płakał, gdy Yorkshire zniknęło nam z oczu. To prawda, lecz od tego czasu jest spokojny. Zawahał się. Kiedy was ujrzał, poprosił,abym pozwolił mu z wami pomówić.Spojrzałem na Brodericka, który wpatrywał się w morze, ignorując obecność żołnierzy. Dobrze westchnąłem. Porozmawiam z nirń chwilę.Leacon spojrzał na swoich ludzi. Możecie stanąć nieco dalej? Kiedy zostawili Brodericka, odwrócił się w moją stronę.Maleverer dał mi do pilnowania więznia dwóch największych idiotów.Jednemu musiałem obniżyćżołd za pijaństwo.Broderick podniósł głowę, gdym do niego podszedł.Na jego wychudłej, porośniętej jasną szczecinątwarzy pojawił się grymas bólu.Broda lśniła w morskiej bryzie podobnie jak długie włosy.Spojrzałna mnie oczami starca.Odwracając się, poruszył lewym ramieniem i skrzywił boleśnie. Co się stało z twoim ramieniem, Brodericku? Koło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- 23.3. Trylogia Hana Solo wit rebelii
- Sansom C.J Alchemik (3)
- Toffler Alvin Trzecia fala
- Stove Harriet Elizabeth Chata wuja Toma
- White Ellen G. Życie Jezusa
- § Vlugt Simone van der Zjazd szkolny
- Tolkien J.R.R. Władca PierÂścieni I Drużyna PierÂścienia tom 2
- Jason A. Edwards Navigating the Post Cold War World, President Clinton's Foreign Policy Rhetoric (2008)
- Huff Tanya Victoria Nelson 02 ÂŚlad krwi (5)
- Paterson Hamilton James Dyskretny urok Fernet Branca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- biegajmy.htw.pl