[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ostatniej chwili jednak, nim zacisnąłło własnymi prawami.Polujące w mroku zwierzęta miały wielkie i bardzo wrażliwe palce, przesunął dłonią po czubkach kolców, tak by ułożyły się poziomo.oczy.Nie brakowało pośród nich groznych drapieżników.chociażby takich jak katarra Przerażony quillarat zaskrzeczał i odwrócił łeb, żeby ukąsić napastnika.Było jed-czy kkekkrrg rro, Strażnik Cienia.Czasami zapuszczał się on aż na szósty poziom.nak za pózno.Wookie wzmocnił uścisk palców i poderwał zwierzę w powietrze.Póz-Chewbacca musiał zatem mieć się na baczności.Wypatrując niebezpieczeństw, wytężał niej uniósł je wysoko nad głowę i uderzył łbem quillarata o konar wroshyra.Ogłuszonewszystkie zmysły.stworzenie zwiotczało.Myśliwy zamachnął się drugi raz i pozbawił je życia.Gdy tak wędrował leśnymi szlakami, czuł, że powracają do niego zapomniane Dopiero wtedy mógł wyciągnąć kolce, które wbiły się w jego ciało.W obawie, byumiejętności.Od czasu do czasu spotykał starych znajomych: sykacze o liściach po- rany nie zaczęły się jątrzyć, spryskał je anty-septycznym preparatem i posmarował ko-dobnych do ślubnych woalek, szerokolistne fałszywe shyry, winorośle kshyy.Roślin- jącym balsamem.Jeden kolec wbił się w prawe przedramię.Wyciągnął go i opatrzyłność tego poziomu nie miała ciemnozielonej barwy, sprawiała wrażenie bladej, jakby małą rankę.spranej czy wypłowiałej.Z wyższych poziomów nie docierało dość słonecznego bla-sku, by liście krzewów i drzew mogły nabrać intensywnego koloru.Potem wepchnął quillarata do plecionego worka, który zabrał z domu.DopieroChewbacca starał się wybierać jak najszersze konary.Czując pod stopami chro- wtedy uśmiechnął się triumfująco i zaczął wspinać, żeby wrócić do Rwookrrorro.powatą korę gałęzi wroshyrów, stąpał bardzo ostrożnie.Nie przestawał omiatać spoj-Janko5 Janko5 A.C.Crispin Trylogia Hana Solo  Tom III  Zwit rebelii59 60W mieście dłuższy czas rozglądał się za Mallatobuck.Nie chciał nikogo pytać, Młoda samica odpowiedziała w tradycyjny sposób.Wzięła sztywniejącego quilla-gdzie może ją odnalezć.Obawiał się, że jego rozmówca albo rozmówczyni z łatwością rata z wyciągniętych rąk Chewiego, a potem uniosła do ust i zagłębiła zęby w delikat-wyczuje woń ukrytego w worku quillarata, a nie miał ochoty wysłuchiwać dobrych rad, nym, miękkim podbrzuszu.docinków ani żartów.Chewbacca poczuł, że jego serce wypełnia się bezgraniczną radością.Przyjęła mo-W końcu zauważył młodą samicę.Mallatobuck wybrała się na spacer, ale posta- je oświadczyny! - chciał zawołać.- Jesteśmy zaręczeni! Wstał i podążył za Mallą donowiła skorzystać z mało uczęszczanego leśnego szlaku.Ponieważ wzeszły oba małe niewielkiej altany, osłoniętej z trzech stron przez gąszcz liści.Usiadł obok niej i obojeksiężyce Kashyyyka, jej sierść lśniła jak posypana srebrzystym pyłem.Mallatobuck zaczęli posilać się quillaratem.Próbowali delikatnych wnętrzności, rozkoszowali sięmusiała być pogrążona w myślach, gdyż w pierwszej chwili nie zorientowała się, że wątrobą.częstowali nawzajem najsmakowitszymi kąskami najwspanialszego przy-ktoś zmierza w jej stronę.smaku, jaki znali Wookie.Spacerując, zrywała kwiaty kolvissha i wplatała łodygi we włosy.Chewie przy- [Wiesz, oświadczyło mi się kilku przystojnych samców] odezwała się w pewnejglądał się, jak Mallatobuck zrywa kolejny kwiat i wsuwa go za lewe ucho.chwili Mallatobuck.[Odrzuciłam ich oświadczyny.Członkowie rodziny mówili, żeZnieruchomiał na ścieżce przed nią i stał tak, zachwycony jej urodą.Mallatobuck jestem niemądra, ponieważ zwlekałam tak długo.Zapewniali mnie, że nie żyjesz; że jużspostrzegła go dopiero, gdy stanął nieruchomo.Zaskoczona, stanęła i uniosła głowę.nigdy nie zobaczę cię na Kashyyyku.Ja jednak nie zwątpiłam.Cały ten czas wierzy-Dopiero wtedy go zobaczyła.łam, że nie zginąłeś.Czekałam, a teraz moja radość wypełnia cały wszechświat].[Chewbacco!] rzekła cicho.[Wcale cię nie zauważyłam.].Starając się okazywać czułość, Chewie zlizał krew i resztki mięsa z twarzy Malla-[Mallo] odparł Chewie.[Przyniosłem coś dla ciebie.To prezent.Mam nadzieję, że tobuck.Jej sierść była delikatna i miękka jak aksamit.Maila odwzajemniła pieszczotę.zechcesz go przyjąć].Kiedy skończyli, usiedli, objęli się i przytulili jedno do drugiego-Maila zamarła.W jej oczach malowały się zdumienie i konsternacja.Przyglądała [ Mallo] zaczął Chewie.[Chyba wiesz, że mam wobec Hana Solo dług życia?]się, jak Chewie, nie wypuszczając worka, rusza ku niej.%7łeby tylko spojrzała na mnie z [Wiem].Głos Mallatobuck lekko zadrżał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki