[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyciągnął rękę i musnął dłoń Elffen, która zerknęła mu w oczy Iszybko spojrzała w bok.Zarumieniła się z zadowolenia.Aobuz! - pomyślała Elise i po raz pierwszy ucieszyła się z tego, że nieuległa jego urokowi poprzedniego wieczoru.Gartnn był chuderlawym mężczyzną w średnim wieku, o grubociosanych rysach.Siwowłosy, miał gęstą brodę ze sterczącymi nawszystkie strony czarnymi, białymi i siwymi kępkami.Uśmiech, któryczasem pojawiał się w tym gąszczu, był arcydziełem idealnie białychzębów i grubych różowych warg.- Bardzo miło nam widzieć córkę lorda Carrala Willsa - rzekł.Jesteśmy zaszczyceni, mogąc mu służyć.Elise pomyślała, że Gartnn ma najbardziej melodyjny głos, jakisłyszała: donośny, ciepły i dzwięczny.Gdyby usiłowała sobie wyobrazićmężczyznę o nieodpartym uroku, z pewnością nie byłby podobny doGartnna, ale była przekonana, że uwielbiały go wszystkie pieśniarki, atakże sporo żon i córek ze szlacheckich rodzin.Elffen była skrajnym przeciwieństwem Elise.Ciemnowłosa i pulchna,miała w sobie coś z kobiety Faelów i Elise zastanawiała się, czyrzeczywiście nie ma w żyłach ich krwi.Może jej dziadek pochodził z tegowędrownego ludu? Dygnęła przed Elise, chociaż za słabo ugięła kolano izrobiła to zbyt pospiesznie.Elise miała chęć zapytać Alaana, dokąd zabiorą ją ci minstrele, ule siękrępowała.Nowi towarzysze mogliby zwątpić w jej rozsądek, gdybydowiedzieli się, że podróżowała z Alaanem, nie wiedząc, dokąd zmierza.Minstrele uważali, że wszyscy arystokracisą dziedzicznie obciążeni głupotą.Nie chciała, żeby tak myśleli o niej- córce Carrala Willsa.- Czy to najlepsza łódz, jaką zdołałeś znalezć? - zapytał Alaan,nachylając się i patrząc na leżącą na trawiastym brzegu łódkę.Gartnn z powagą skinął głową.- Nie tak łatwo tu kupić łódz.Przeważnie są używane, a żadenszkutnik nie zdążyłby w porę zrobić nam nowej.- Przecieka?- Trochę, chociaż napęczniała, od kiedy spuściliśmy ją na jezioro, i zkażdą godziną wylewamy mniej wody.Alaan jeszcze przez chwilę oglądał łódkę, a potem rzekł do Gartnna:- Lady Elise ma sakiewkę ze złotem i klejnotami.W razie potrzebymoże kupić inną łódz.Przecież nic nie mówiła Alaanowi o pożegnalnym prezencie ojca!Alaan odwrócił się do niej, skłonił, ujął jej dłoń i podniósł do ust.Złożył na niej zbyt długi pocałunek, a potem nazbyt śmiało popatrzył jejw oczy.- Każda chwila tej podróży była dla mnie przyjemnością, lady Elise -powiedział.- Może jeszcze kiedyś znajdziemy chwilę czasu iodwiedzimy tamtą grotę.Bagaż Elise zdjęto z siodła Morn i położono obok łodzi.Alaan dosiadłBrissa i silnymi dłońmi ujął wodze, uspokajając konia.Obrzuciłspojrzeniem troje patrzących na niego ludzi.- Niech rzeka niesie was szybko i prosto.%7łyczę ci szczęścia, Gartnn.- Dokąd pojedziesz? - zapytała Elise, nagle niechętnie myśląc opozostaniu z tymi obcymi ludzmi.- Jeszcze trochę podręczę Hafydda, a potem mam pewne sprawy napołudniu.Nie martw się, jesteś w dobrych rękach.Z nieco drwiącym uśmiechem zerknął na Gartnna, a potem okręciłkonia, ujął wodze Morn i pojechał z powrotem ścieżką, którą przyjechali.Elise słuchała stukotu końskich kopyt na brzegu, a kiedy nagle ucichły najakiejś sekretnej ścieżce, pozostała sama wśród obcych, tak jak przez całeswoje życie.28Wczesnym rankiem Tam kroczył po mokrej od rosy ścieżce, wiodącejwzdłuż rzeki.Nadal widział miasteczko Inniseth, przytulone do brzegu, zdokładnie pozamykanymi okiennicami, za którymi kryli się przesądnimieszkańcy.Zwiat poza Doliną Jezior jest bardzo dziwny - to pewne!Przypomniał sobie szalonego starca, którego spotkali za Paszczą Lwa,i powiódł wzrokiem po rzece, aż na północ, gdzie znikała wśród niskichwzgórz.Daleko za nimi, wtulona między góry, leżała dolina.Podczas tejpodróży Tam zrozumiał pewną prawdę, której nigdy przedtem nie chciałprzyjąć do wiadomości -w dolinie wcale nie czuł się jak u siebie.Nie potrafił tego wyjaśnić, ale zawsze czuł się tam gościem.Niedlatego, żeby mieszkańcy doliny traktowali go inaczej niż innych - wcalenie.Pomimo to nie czuł się tam jak w domu.Nigdy się do tego nieprzyznawał, z oczywistego powodu.Jeśli dolina nie była jego domem, tonie miał żadnego domu.- To dlatego, że jestem sierotą - szepnął do rzeki.Wiedział jednak, że to tylko część prawdy.Kryło się w tym coświęcej.A teraz, kiedy znalazł się w szerokim świecie, wcale nie czuł sięinaczej.Gdyby oceniać go po zachowaniu mieszkańców Inniseth, niebędzie mile widziany nigdzie poza doliną.Przypomniał sobie, że Alaan mówił coś o podróżowaniu iniemożności znalezienia domu.Może dlatego Tam niemal od razu gopolubił - zanim tamten ich okradł!Znów spojrzał w stronę miasteczka.Wszystkie wioski są takie same.Jesteś swój, ponieważ tu urodzili się twoi rodzice, a zapewne wcześniejtakże ich rodzice.Nie wchodzisz do jakiejś wioski i nie uświadamiaszsobie, że tu jest twój dom, gdyż potrzeba lat, żeby się zadomowić, stać siękimś w świadomości mieszkańców i znalezć ludzi, którzy patrzą przez tosamo okno" - jak to ujmował dziadek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Bloch Jan Wnioski ogólne z dzieła `Przyszła wojna pod względem technicznym, politycznym i ekonomicznym` [t.6.]
- Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš wiatowš
- 097. Heretyk Mocy II UchodĹşca ( Sean Williams & Shane Dix) 28 lat po Nowa Era Jedi
- § Posteguillo Santiago Scoprion Afrykański 02 Africanus. Wojna w Italii
- Dziady Paweł GoÂździński
- Angelini Josephine Spętani przez bogów 03 Bunt Bogini
- dystrybucja
- § Kepler Lars Hipnotyzer
- Herbert James Szczury 2 Kryjowka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sulimczyk.pev.pl