[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcieli mnie zbić, ale powiedziałam: przewracać się i się przewracali.Zdjąłem okulary i potarłem powieki.Sprawa była poważniejsza niż myślałem.Skoro Lucymogła nakazać Janice, by wzbiła się w powietrze i zraniła sama siebie; skoro zmusiła Laurence'a, abypobiegł prosto na ścianę znaczyło to, że była zdolna korzystać z potężnego potencjału magii Indian,z tej jej formy, która kierowała nienawiść i agresję wroga przeciwko niemu samemu.Wyczuwałem obecność Misquamacusa, jego przemożny wpływ, jak wielkiej mrocznej praistotyczającej się w ludzkiej podświadomości.W siedemnastym wieku, kiedy żył, uważano go zanajbardziej przerażającego szamana swoich czasów; był jedynym czarownikiem, który ośmielił sięnawiązać bezpośredni kontakt ze starożytnymi bóstwami Ameryki.O jego sile magicznej krążyłylegendy.Zmieniał bieg rzek, wywoływał deszcz, wiarygodni świadkowie widzieli go naprzeciwległych krańcach kontynentu w odstępie paru godzin wówczas, gdy taka podróż trwałamiesiące.Był tak blisko, że wyczuwałem jego zapach.Był z nami, gdy poczęliśmy Lucy czarne,błyszczące jak pancerze chrząszczy włosy, surowa, zacięta, jakby wyciosana z kamienia twarz,wrogie, przepełnione furią oczy człowieka, którego współplemieńców ścierano z powierzchni ziemi, aznajomy, naturalny świat magii był wypierany przez świat pieniądza i broni palnej. Jadłaś śniadanie? zapytałem Lucy.Skinęła głową.Sprawiała wrażenie najnormalniejszego dziecka, ale wiedziałem, jak całkowicienieprzewidywalny jest Misquamacus, zdolny objawić swoją obecność w najbardziej nieoczekiwanymmomencie.Zamknąłem za sobą drzwi sypialni Lucy i wróciłem do pokoju dziennego, gdzie siedziałaKaren z filiżanką espresso i czytała Architectural Digest". Zadzwonię do Normana Vogela powiedziałem. Może przyjmie Lucy dzisiaj popołudniu. Harry, wiesz, że z nią wszystko w porządku, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowiepsychiczne. Owszem, ale musi dostać świadectwo od psychiatry, inaczej nie pozwolą jej wrócić doprzedszkola.Jest dzisiaj spokojna i odprężona, więc bez kłopotu je uzyskamy.Wszystko będzie wporządku. A co zrobimy, gdy wróci do przedszkola i znowu coś podobnego się wydarzy? Nie wydarzy.Muszę się przekonać, czy to rzeczywiście Misquamacus, a jeśli tak, tymrazem upewnię się, że zostawi nas w spokoju.Na stale. Stałe poprawiła mnie Karen, jak zwykle zresztą.Nalałem sobie kawy do filiżanki, usiadłem na sofie i podniosłem słuchawkę telefonu.Ledwiezdążyłem wykręcić numer doktora Vogela, gdy z sypialni Lucy rozległ się przenikliwy wrzask.Cisnąłem słuchawkę i skoczyłem na równe nogi, rozlewając espresso na cytrynowożółty dywan.Pobiegliśmy oboje z Karen korytarzem i otworzyliśmy drzwi pokoju Lucy.Domek dla lalek stał w płomieniach.Płonął dach, zaczynały się zajmować ściany.Lucykrzyczała dziko, usiłując wyciągnąć uwięzioną w oknie rękę.Nie czekając ani sekundy, wyszarpnąłemplastikową framugę okna, parząc sobie przy tym grzbiet dłoni. Trzymaj powiedziałem oddając Lucy Karen, a sam podszedłem do łóżka, ściągnąłemkołdrę i narzuciłem na domek dla lalek, by stłumić płomienie.Trwało to wszystko ledwie minutę, ale sypialnię wypełnił dym, a Lucy wpadła w histerię;krzyczała i kaszlała, kopiąc nogami.Karen zaniosła ją do łazienki i puściliśmy zimną wodę na jejpaluszki.Nie były zbyt mocno poparzone, mimo to uznałem, że wezwiemy lekarza, niech je porządnieopatrzy i zaaplikuje Lucy coś, co złagodzi szok.Trzymaliśmy jej rączki pod wodą i po chwili zaczęłasię uspokajać, niemniej była śmiertelnie blada i drżała na całym ciele.Karen owinęła ją w koc i zaniosła do pokoju dziennego, a ja ostrożnie uniosłem kołdrę, żebysprawdzić, czy zdusiła ogień.Plastikowy dach zmienił się w lepką, ciągnącą się, pełną dziur masę,drewniane boczne ściany były porządnie nadpalone.W środku spoczywała na pół stopiona Barbie.Włosy przypominały poczerniały pędzelek, rysy połowy twarzy całkiem się zatarły.Groteskowośćwyglądu lalki potęgował uśmiech, zupełnie jakby się cieszyła, że złożono ją w ofierze.Wyniosłem domek z mieszkania i zjechałem windą.Mick, odzwierny, otworzył przede mnądrzwi na tylne podwórze.Zerknął na szczątki Barbie i powiedział: To ją raz na zawsze oduczy palenia w łóżku.Doktor van Steen przyjechał pół godziny pózniej.Zwykle nie jezdził z wizytami domowymi,ale rodzinę Tandy znał, zanim jeszcze urodziła się Karen i był raczej bliskim przyjacielem niżlekarzem.Siwowłosy, miał na sobie nieskazitelne ubranie utrzymane w czarno-szarej kolorystyce,błyszczące lakierki i okulary w połyskującej metalowej oprawce. No tak powiedział, sadowiąc się na sofie obok Lucy więc spalił się twój domek dlalalek.Jak to się stało?Odkręciła głowę, nie odpowiadając. Nigdzie nie było zapałek wyjaśniłem. Sam nie rozumiem, jak to się mogło stać. Popatrzmy na te paluszki. Lekarz ujął dłoń Lucy. Mamy tu trochę pęcherzy, ale dowesela się zagoi.Takie małe dziewczynki jak ty zdrowieją w oczach.Lucy odwróciła się do niego. Chciałam, żeby Barbie umarła oświadczyła, wymawiając wyraznie słowa i kładąc naciskna umarła". O, to niezbyt miłe. Doktor van Steen spojrzał na mnie, unosząc wysoko brwi.Dlaczego tego chciałaś? Bo jest %7łółte Włosy. %7łółte włosy? Nie lubisz takich włosów? %7łółte Włosy muszą umrzeć.I wszystkie Blade Twarze. Zakryła buzię poparzonymirączkami, tak że widać jej było tylko oczy. Lucy troszeczkę sobie z nas żartuje wtrąciłem.Nie chciałem, żeby lekarz zbytnio jąwypytywał. Aha, rozumiem powiedział. No cóż.rozmaite może być poczucie humoru.Kiedy skończył bandażować jej dłonie, odprowadziłem go do holu, zamykając skrupulatniedrzwi do pokoju dziennego. Miedzy nami, doktorze, ona się ostatnio naprawdę dziwacznie zachowuje.Pobiła sięwczoraj na placu zabaw z dziećmi i kilkoro niezle poturbowała.Pozwolą jej wrócić do przedszkoladopiero po przedstawieniu opinii psychiatry.A teraz to. Może coś ją niepokoi? Ale co? O co mogłaby się niepokoić czteroletnia dziewczynka? Za często powtarzają UlicęSezamkową"? Podnieśli cenę drażetek m & ms? Wybacz mi wścibstwo, ale między tobą i Karen wszystko dobrze? Nie było żadnychnieporozumień w domu? Karen ostatnio sporo pracuje, raz czy dwa niefortunnie się przemówiliśmy.Nic poważnego. Nie dokuczano jej ani nie przymuszano do niczego w przedszkolu? Nie.nic na to nie wskazuje. Co ma znaczyć to mówienie o żółtych włosach? zapytał doktor van Steen. Czy tywiesz? Indianie określali w ten sposób blondynów.Na przykład generała Custera. Dlaczego czteroletnia dziewczynka rasy białej twierdzi, że ci o żółtych włosach powinniumrzeć?Wzruszyłem ramionami.Miałem wytłumaczenie, ale nie zamierzałem się nim dzielić zdoktorem van Steenem.Chciałem zyskać pewność, że Lucy nie dotknął żaden konwencjonalny defektpsychiczny, zanim poruszę z kimkolwiek sprawę niepożądanych wpływów z odległej przeszłości. Zaprowadzę ją do doktora Vogela powiedziałem. Może odkryje, co z nią jest nie tak. Daj mi znać, jak się sprawy mają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- 34. Przygody Hana Solo II Zemsta Hana Solo (Daley Brian) 5 2 lata przed Era Powstania Imperium
- 021. Zemsta SithĂłw (Matthew Stover) 19 lat przed Era Powstania Imperium
- 46.Trylogia Kryzys Czarnej Floty t.1 Przed Burzš Michael P. Kube McDowell
- Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš wiatowš
- Sokół Jarosław Czas honoru 02 Przed burzš
- Waters Sarah Pod osłoną nocy
- Sophie Renwick Velvet Haven 2 Pforten der Finsternis
- Zahn Timothy Posluszenstwo
- kurs+ta%C5%84ca%28opisane+17+ta%C5%84cow+z+fig%C3%B3rami%29
- Benton Frank Dorothea Pojednanie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lastella.htw.pl