[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dajspokój, Jesse.Nigdy nie wstajesz pózno.Odchylił się na fotelu i spojrzał na pełne wzgórki. Bardzo pózno się położyłem. Odchrząknął i ciężkoprzełknął. Planowałem wpaść dziś wieczorem.Na pewnozostawiłem wiadomość.Terrie prychnęła.Dostała wiadomość. Bądz gotowa, kochanie.Mam plan powtórzyła po nim.Nie sądzę, Jesse.Wiedziałeś, że ze mną to nie zadziała zapewniłago sarkastycznie, ledwo powstrzymując się, żeby nie przewrócićoczami.Podeszła i oparła biodra o biurko.Jesse sięgnął, żeby jejdotknąć.Jej zdenerwowanie w połączeniu z jego ruchem sprawiły,że potrąciła stojący obok pojemnik na długopisy i przewróciła go.Długopisy rozsypały się po biurku. Ups. Kilka spadło na podłogę i schyliła się, żeby jepodnieść. Zajmę się tym obiecała cicho i sugestywnie, gdy dwaz nich odbiły się od jego kolan i spadły na dywan.***Jesse drgnął, gdy oparła dłonie na jego kolanach i schyliłasię, żeby podnieść długopisy.Niech ją diabli, nie miałabiustonosza.Wziął głęboki oddech, kiedy jej głowa zniknęła podbiurkiem. Cholera, Jesse. Drzwi do biura otwarły się w tym samymczasie, w którym zaczęła działać.Lucian Conover wszedł szybkodo pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Ta mała jadowita jędza wtwoim sekretariacie przysięgała, że cię nie ma.A widziałem twojeauto na parkingu.Jesse zamarł.Terrie przemieściła się pod biurkiem.Zmysłowe falowanie jej ciała przy jego nogach sprawiało, że drżałw oczekiwaniu. Muszę czasami popracować w spokoju, Lucian. Wzruszyłramionami i oparł się. Czego potrzebujesz?Czuł dłoń Terrie przesuwającą się po łydce.Boże, nie zrobitego.Wciągnął gwałtownie powietrze.Nigdy sobie nie wyobrażał,że ta mała, delikatna kusicielka odważy się na coś takzmysłowego, i to aż tak szybko. Potrzebuję kosztorysu tego nowego chipa, nad którympracują twoi chłopcy.Miał być już wczoraj w moim biurze.Lucjan westchnął i usiadł na krześle przed biurkiem. Poza tymchciałem z tobą pogadać o twojej ślicznej bratowej.Jesse zmarszczył brwi.Pod biurkiem dłoń Terrie zatrzymałasię na sekundę na jego kolanie.Poruszyła się cicho i zamrugał,czując jej zęby skubiące ciało nad kolanem. Idz już, Lucian.Jestem zajęty powiedział, starając sięzachować spokojny i równy głos.Przesuwała dłońmi wzdłuż jego ud, paznokcie drapały goprzez jedwab spodni, a ona zbliżała się do nabrzmiałego kutasa.Cholera.Naprawdę zamierzała to zrobić. Do diabła, nie bądz taki zaborczy. Lucian zmarszczyłbrwi. Ona jest śliczna, Jesse.Nie mów, że jeszcze się z nią niepieprzyłeś.Rozpięła mu pasek. Lucian, Terrie nie jest tematem do dyskusji warknął.Czuł, jak krew szybciej krąży mu w żyłach, pulsuje wpenisie.Myśl o pieprzeniu Terrie wykańczała go. Cholera, polujesz na nią dla siebie? spytał niecierpliwie. Daj spokój, Jesse.Przecież należy do rodziny. Niezupełnie mruknął Jesse, czując, jak rozluzniłaspodnie.Udało się jej bezszelestnie rozsunąć rozporek.Na czole zebrały mu się kropelki potu.To go zabije.Jejdłonie były ciepłe, ciekawskie, pracowała nad wstawką z przoduslipek, żeby uwolnić naprężone ciało.Cholera.Dostanie zawału,zanim go uwolni.Uczucie, jakie dawały jej palce poruszające siępo wrażliwym kutasie, to było więcej, niż mógł wytrzymać.Drapała go delikatnie paznokciami, wysyłając burzę impulsówwzdłuż kręgosłupa.Musiał siłą powstrzymywać się przeddrżeniem z rozkoszy.Do diabła, chciał, żeby Lucian wyniósł się wkońcu z jego biura. Niezupełnie co? Lucian zmarszczył brwi. Niezupełniepolujesz na nią czy niezupełnie należy do rodziny?Okręciła językiem końcówkę erekcji.Zacisnął zęby i chwyciłmocno poręcze fotela.Wilgotna pieszczota odebrała mu oddech.Boże, ona go zabije. Jesse, wszystko w porządku? spytał Lucian.Zachowujesz się cholernie dziwnie. Długi dzień Jesse starał się utrzymać spokojny głos.Spojrzał szybko na kolana, gdzie Terrie oparła głowę o jego uda, ajej różowy języczek lizał całą długość jego kutasa, jakby to byłżywy lizak. Długi dzień? Pytanie Luciana sprawiło, że oszołomionyspojrzał na niego z powrotem. Cholera, Jesse, jest ledwiepopołudnie.Jesse wsunął dłoń w miękkie włosy Terrie i zacisnął palce najedwabistych pasmach.Wzięła go głęboko do ust.Cholera, jak madojść, skoro musi walczyć tak mocno, żeby ukryć, co się dziejepod biurkiem.Nie obchodziło go, co pomyśli Lucian.Martwił sięraczej o Terrie. Lucian, zadzwonię pózniej jęknął.Zaczęła poruszaćciepłymi ustami po całej długości penisa. Będę miał gotowykosztorys.Terrie zdecydowała, że to najlepszy moment, żebyspróbować go połknąć.Wessała go powoli i głęboko, pieściławrażliwe ciało językiem jak erotycznym biczem.W tym samymczasie Lucjan spojrzał na podłogę i jego oczy rozszerzyły się zezdumienia.Najwyrazniej zobaczył coś w cieniutkiej szczeliniemiędzy podłogą a ścianką biurka.Rozsiadł się wygodnie na krześle i uśmiechnął figlarnie, aJesse siłą powstrzymywał się od przekleństwa.Do diabła! Miałnadzieję, że Lucian tego nie zepsuje.To była najbardziej zmysłowarzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczył. Więc co zdecydowałeś: chcesz ją dla siebie czy nie? spytał nagle Lucian, obserwując Jessego uważnie. Wolałbymwiedzieć, zanim sam spróbuję się z nią pieprzyć. Kurwa, Luc, zamknij się przeklął szorstko.Poczuł, jakTerrie zadrżała.Zacisnęła na nim usta, język pieścił go szybkimi,mocnymi pociągnięciami, które doprowadzały go do szaleństwa. Widzę, że się zdecydowałeś. Lucian wstał niechętnie.Do diabła, daj mi znać, jak zmienisz zdanie. Nie liczyłbym na to. Jesse prawie dyszał, czując, jakTerrie go ssie powoli i spokojnie.To była najsłodsza tortura, jakąmógł sobie wyobrazić.Zignorował wychodzącego z pokojuLuciana, patrząc, jak jego kutas wchodzi i wychodzi z jej ust. O tak, kochanie wyszeptał szorstkim głosem. Dokładnietak.Ssij go powoli i spokojnie.Dokładnie tak zamierzam ciępieprzyć.Powoli i spokojnie.Ssała jego ciało, z gardła wyrwał się jej delikatny jęk, gdyzacisnął palce w jej włosach. Piękna mruknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Hawkins Karen Talizman 03 Niezwykły dar losu
- Christopher Bunn [The Tormay The Shadow at the Gate (v5.0) (
- 36 4866
- Pratchett Terry Nauka ÂŚwiata Dysku 03 Zegarek Darwina
- Christopher Anvil Prescription for Chaos (com v4
- Reymont Władysław Stanisław Ziemia obiecana II
- Bennett Vanora Portret nieznanej damy
- Burroughs Edgar Rice Pellucidar
- Chodzmy razem Josie Lloyd Emlyn Rees(1)
- Puzyńska Katarzyna Motylek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ptcsite.opx.pl