[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Quinn pochylił się i wygrzebał szmaragd z kieszeni Williego. Nikt mi nie odbiera tego, co moje.Paser, kompletnie bezwolny, łapał powietrze jak wyrzucony na brzeg karp.Quinn rzucił Violi przeszywające spojrzenie, jakby chciał powiedzieć:  Ciebie też todotyczy.Chwycił ją za łokieć i powlókł wąskim zaułkiem w stronę ulicy.Dziewczyna musiałabiec, żeby za nim nadążyć. Quinn, proszę, to boli& Pani, ze względu na twoje bezpieczeństwo proszę o powstrzymanie się od dyskusji rzucił Quinn z zaciśniętymi zębami.Nie puścił jej, a jedynie trochę poluzował uścisk.Mimo to czuła, że i tak zostaną jej siniaki.Popędził ją ulicą do hotelu, a potem przez tłoczny hol do apartamentu, nie odzywając sięani słowem, nawet na nią przelotnie nie zerkając.Czuła się nieważna jak bagaż, który mupowierzono.Kiedy tylko zatrzasnął drzwi i zamknął je na klucz, odwrócił się do Violi. Co to miało znaczyć, do cholery?!  warknął, mierząc ją wściekłym spojrzeniemszarych oczu. Jeśli nie potrafisz posługiwać się przyzwoitym językiem, nie mamy o czym rozmawiać odparła z wyższością i przysiadła na brzeżku fotela. Jasne jak cholera, że nie mamy. Quinn oparł obie ręce na podłokietnikach, zmuszającdziewczynę do wtulenia się w miękkie oparcie. Przyzwoitym językiem, powiadasz? Okradłaśmnie w biały dzień.Zadajesz się z najpodlejszymi rzezimieszkami, z którymi zawarłaś Bóg wiejakie faustowskie przymierze, a ode mnie oczekujesz przyzwoitości?Uniosła głowę. Nie przyszło ci do głowy, że postępuję tak dla twojego dobra? Ależ przyszło.Słyszałem, co mówił ten sukinkot, ale nie wierzę, że potraktowałaś gopoważnie.Myślisz, że nie potrafię o siebie zadbać? I o ciebie? Nikt nie zdoła zachować czujności przez całą dobę. %7łebyś się nie zdziwiła!  syknął przez zaciśnięte zęby. To nie daje ci jeszcze prawa,żeby mnie okradać.  Nie okradłam cię.Połowa tych klejnotów należy do mnie.A w każdym razie będzienależeć, kiedy znajdziemy brylant.Wzięłam tylko małą zaliczkę. Nie pytając mnie o zgodę. Pokręcił głową i zaczął krążyć po ciasnym pokoju jakpantera w klatce. Trochę się łaskawa pani pospieszyła, skoro jeszcze nie znalezliśmy Bagh KaKhun.Nawet nie wiemy, czy go zlokalizujemy w Hanowerze.Wiedziała, że to im się uda, ale nie mogła go wtajemniczyć, skąd ma tę pewność.Skorotak bardzo go wzburzyły całkiem przyziemne aspekty jej złodziejskich zdolności, to jak byzareagował na wiadomość, że Viola słyszy głosy klejnotów i przejmuje od nich wizje? Co to za typ?  spytał Quinn. Mój paser  przyznała, nieco się kurcząc pod jego ciężkim spojrzeniem. Złodziej niemoże bez niego wymieniać fantów na gotówkę, prawda? Chcesz powiedzieć, że przyjechał za tobą z Londynu?  Quinn zacisnął usta.Dlaczego mu powiedziałaś, dokąd się wybierasz? Nie powiedziałam.Musiałam pójść do jego sklepu w dniu wyjazdu, żeby sprzedaćperłę.Moja matka potrzebowała pieniędzy.Ale nie pisnęłam ani słowa o Paryżu i czerwonymbrylancie, przysięgam  zapewniła żałośnie. Musiał się jakoś sam domyślić. Więc przyniosłaś mu szmaragd, żeby& co? Udobruchać go?  Quinn przeczesał włosytak gwałtownie, że Viola spodziewała się zobaczyć w jego dłoni garść wyrwanych kędziorów.Nawet gdybyś oddała wszystko, co masz, to i tak by było za mało.Takie typy nigdy nie są syte.Viola złożyła ręce w małdrzyk i opuściła głowę.Quinn miał rację.Willie zawsze będzieją szantażował. Jak się dowiedziałaś, że tu jest? Przysłał mi wiadomość. Quinn nie musi być świadom, że już wcześniej wpadła napasera w Paryżu, usiłując uciec. Skąd pomysł, że w ogóle posiadam jakieś klejnoty? Rozmawialiśmy o nich, zanim włamałam się do twojego domu.Willie ma znajomego,który wie, gdzie znajdują się wszystkie sejfy w domach na twojej ulicy.Jak ci się wydaje, w jakisposób w innym wypadku mogłabym tak szybko zlokalizować twój?  odparła ze zmęczeniem.Poza tym jeśli chciałeś zachować w tajemnicy fakt, iż posiadasz klejnoty, nie powinieneś się nimichwalić przy kolacji. Usiłowałem zwabić Złodzieja z Mayfair.  I udało ci się.Tylko sądziłeś, że to mężczyzna.Quinn osunął się bez sił na fotel naprzeciwko. Wtedy wszystko byłoby o wiele łatwiejsze.Viola znowu usłyszała głos ojca ubolewającego, że nie urodziła się chłopcem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki