[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.John i ziewnął,zakrywając usta urękawicznioną dłonią.-Masz lepszy pomysł? - spytała jedna z dziewcząt.-Ja mam - oznajmił Phillip.- Panie się chowają, a ostatniaznaleziona wygrywa,-To nieuczciwe - zaprotestowała Margaret.- Rhiannon zostanieznaleziona jako ostatnia.To w końcu jej labirynt.-Poza tym - dodał John Fortnum z właściwym sobie marudnymtonem - wydaje mi się, że skoro mężczyzni wykonują całezadanie, to im należy się za to jakaś nagroda.Na twarzy Phillipa pojawił się natchniony uśmiech.- A co wy na to? Dżentelmen, który znajdzie ostatnią damęukrytą w labiryncie, zostanie nagrodzony - rozejrzał się wokół -pocałunkiem.Panie zachichotały.Panowie uśmiechnęli się porozumiewawczo.Ash Merrick pochylił się ku Margaret Atherton i coś jej szepnął.Coś,co było przeznaczone tylko dla jej uszu.-Tak! Niech będzie pocałunek! - zgodziła się Rhiannon.-Ale Phillip zna labirynt prawie tak dobrze jak Rhiannon -powiedziała Susan.- Z pewnością wygra.Oooch! -wykrzyknęła po chwili, kiedy dotarło do niej, co się święci.Phillip uniósł złote brwi z miną niewiniątka.- Jestem przekonany, że Rhiannon zna kryjówki, których niezdążyłem jeszcze poznać.Jest bardzo pewny siebie, pomyślała Rhiannon, i ta sama część jejnatury, która kazała jej poprzeć pomysł zabawy, ta sama, którasprawiała, że w wyścigach konnych gnała na złamanie karku, terazwzięła górę, sprowokowana tą jego pewnością.Rzeczywiście znała jedno czy dwa miejsca, których Phillip jeszczenie odkrył.Lecz Margaret znała labirynt prawie równie dobrze, aukradkowe spojrzenia, jakie rzucała Ashowi Merrickowi, mogłyświadczyć o tym, że zamierza dać się znalezć jako ostatnia.jeśli to onbędzie poszukującym.Jak było do przewidzenia, Margaret zgłosiła chęć udziału wzabawie.- Doprawdy? - Ash uniósł czarną brew, odpłacając jej leniwym,zmysłowym spojrzeniem.Margaret zachichotała nerwowo, a Rhiannon poczuła gorąco na po-liczkach.Ofuknęła się w myślach surowo.Dlaczego nie miałbyflirtować z Margaret? Nie jest z nikim związany - podobnie jak ona.Oddaliła się od grupy szybkim, lekkim krokiem, a pozostałe panie,zarumienione z podniecenia, zgłosiły swój udział w grze.Kiedyustalono, że mężczyzni ruszą na poszukiwania po odliczeniu do dwustu,rozbiegły się ze śmiechem po wiecznie zielonych korytarzach labiryntu.Rhiannon przeszła pod różaną bramą prowadzącą do labiryntu i60skręciła w lewo.Jej przyjaciółki ruszą na koniec labiryntu i będą szukaćkryjówki wśród żywopłotów w najgęstszej części ogrodu.Ale nie ona.Ona zostanie na bocznej dróżce.Kiedy mężczyzni przejdą,przemknie z powrotem do wyjścia, do bramy z róż, gdzie krzewyróżane splatały się z gałęziami starych cisów, tworząc maleńki zakątek,który odkryła lata temu.Z zewnątrz labiryntu trudno by ją byłowypatrzyć, ze środka nikt nie zdoła jej dostrzec.Czekała, aż panowie wejdą do labiryntu.Wreszcie usłyszałaprzytłumiony odgłos myśliwskiego rogu, a potem tupot nóg przy wejściu inawoływania.Wkrótce gniewny pisk Susan Chapham oznajmił, że zostałaznaleziona jako pierwsza.Czy to Ash ją znalazł? Czy też polował na innązwierzynę?Rhiannon ostrożnie wyjrzała zza rogu.Nie słyszała niczego pozawiecznymi narzekaniami St.Johna.Pobiegła szybko ku wejściu.Przycupnęła nisko, przechyliła się na bok i przemknęła przez gęstwękrzaków.Wnętrze potężnego cisu spróchniało, dzięki czemu powstało maleń-kie pomieszczenie o żywych ścianach.Przez górne gałęzie przebijałysię igiełki słonecznego światła, świetlistymi punkcikami znacząc ziemię.Pąki czerwonych róż zdobiły ciemną zieleń ścian jak rubiny, a ostry,przenikliwy zapach cisowych szpilek unosił się w powietrzu.Nie była tutaj od lat.Od dzieciństwa, kiedy uciekała tu przeddiabłami w czerwonych kubrakach, które galopowały konno w jejsnach.Czy to były sny? Raczej wspomnienia, wracające w snach, kiedynie mogła się przed nimi bronić.Dzięki Bogu, znalazła bezpieczną przystań.Znalazła Fair Badden.Jej noga nie postanie więcej w krainie koszmarów.Nigdy.Stłumiła wspomnienia.Nie będzie myśleć o niczymnieprzyjemnym.Jest piękny wiosenny dzień, a ona uczestniczy w wesołejgrze.Mogła sobie wyobrazić zaskoczenie Phillipa, kiedy podejdzie doaltanki, gdzie spodziewał się ją znalezć, i zastanie ją pustą.Poczeka, aż Phillip da za wygraną, a potem wyjdzie z labiryntu,plotąc wianek ze stokrotek.Ash Merrick może się nawet uśmiechnie.Triumfalny okrzyk obwieścił znalezienie kolejnej damy, a potemnastępnej i jeszcze dwóch.Została tylko Rhiannon.-Musi gdzieś tu być - usłyszała niedaleko głos Phillipa.-No i co, Watt! Przechytrzyła cię! Lepiej się zastanów, zanim poślubiszdziewczynę, która jest sprytniejsza od ciebie.- To mówił JohnFortnum.-Znajdę ją.Nie znalazł jednak.Parę minut pózniej zawołał:-Nigdzie jej nie ma.Wypłoszymy ją jak kuropatwę.Musi być z tyłu,tam gdzie drzewa przerastają labirynt.Pewnie wdrapała się na jedno znich i macha nogami, śmiejąc się, kiedy my łazimy z nosami przyziemi.-Cóż, nawet jeśli nie wygram całusa, to właśnie zaoferowałeś mi do-stateczną nagrodę, żeby zyskać moją pomoc - parsknął śmiecheminny chłopak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Michelle Zink Proroctwo Sióstr 01 Proroctwo Sióstr
- John Norman Gor 18 Blood Brothers of Gor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl