[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odsunęła dłoń od ust Różyczki. Tak, pani szepnęła dziewczyna.Palce na powrót ujęły pewnie jej sutek. Jak już wspominałam. kontynuowała pani Lockley żołnierzom podobały się twojepiersi. Tak, pani odpowiedziała Różyczka drżącym głosem. I ta niepokorna szparka. Mocno ścisnęła dolne wargi dziewczyny, tak że wypłynęłonieco soczku i Różyczka poczuła łaskotanie, kiedy zaczął spływać po jej skórze. Tak, pani odparła, nie mogąc złapać tchu.Pani Lockley uniosła biały skórzany pas i pokazała go dziewczynie, niczym język wystający zjej zaciśniętej dłoni.Potem zagarnęła lewą pierś niewolnicy lewą dłonią i poczęła ją ugniatać,Różyczka zaś poczuła gorąco rozlewające się po jej lędzwiach.Nie potrafiła dłużej milczeć.Wilgoć między udami spływała jej dołem pomiędzy pośladkami, a rozkrzyżowane ciałobezskutecznie usiłowało się zamknąć.Palce pani pociągnęły jej sutek mocno w górę, a następnie puściły go z plaśnięciem. Och! Różyczka sapnęła na głos, gdyż już nie była w stanie się powstrzymać.Klapsy,które ogromne, ciepłe dłonie Kapitana wymierzyły jej piersiom, były zupełnie innym doświadczeniem niż to.Chęć, żeby się wyrwać i zakryć piersi obie piersi była nie doopanowania i jednocześnie nie do wykonania.A jednak jej piersi tętniły życiem jak jeszczenigdy do tej pory i całe ciało dziewczyny wiło się i skręcało, obijając o drewno.Wąskiskórzany pasek trzepał sutek i wystające nad dłoń pani ciało coraz mocniej i mocniej.Kiedy pani Lockley zwróciła swą uwagę na prawą pierś dziewczyny, poszturchując ją iciągnąc za sutek, Różyczka wpadła w szał.Jęczała coraz głośniej i szarpała się corazzacieklej.Jej sutek stał się twardy jak kamyczek pod dręczącymi razami rzemienia.Różyczka z całych sił zacisnęła usta, w przeciwnym razie zaczęłaby krzyczeć ile powietrza wpłucach.Całe jej czucie skupiło się w dręczonych piersiach, a jej pożądanie narastało niczympłomień rozniecany ogromnym kowalskim miechem.Kręciła głową tak gwałtownie, że włosy spłynęły jej na twarz, lecz pani Lockley odgarnęła je,po czym pochyliła się nad Różyczką i spojrzała jej w oczy.Dziewczyna nie potrafiłaodwzajemnić spojrzenia. Jakaś ty niepokorna, jaka bezwstydna! powiedziała pani Lockley, po czym wróciła doswej zabawy z prawą piersią dziewczyny, unosząc ją wysoko w zaciśniętej dłoni i dalejbiczując miękkie ciało.Różyczka wydała z siebie wysoki, przenikliwy krzyk.Palce panipoczęły obracać jej sutki, masować ciało.a moment pózniej gorąco przeniknęło ciałoRóżyczki i jej biodra wystrzeliły w górę w gwałtownym, konwulsyjnym zrywie. Oto, jak powinno się karać niegrzeczne dziewczynki! rzekła pani Lockley. Tak, pani odparła Różyczka.Pani Lockley litościwie cofnęła palce.Różyczka miała wrażenie, że jej piersi sąnieproporcjonalnie wielkie, ciężkie, składające się z ciepłego bólu i pulsującego podniecenia.Niskie, gardłowe jęki uwięzły jej w ustach.Jęknęła, kiedy tylko zrozumiała, co jej pani chce uczynić.Czuła palce pani Lockleywpychające się między jej nogi, rozwierające jej wargi, i choć Różyczka napięła mięśnie nóg,nie była w stanie zacisnąć ud.Jej pięty zabębniły o drewno, a rzemienie werżnęły się w ciałonad jej kostkami.Ponownie straciła panowanie nad sobą i zaczęła się gwałtownie szarpać,oślepiona łzami.Teraz rzemienny pas smagał jej łechtaczkę.Wrzasnęła znowu, nie mogącznieść niesłychanej mieszaniny bólu i rozkoszy.Jej łechtaczka zdawała się twardnieć, jaknigdy dotąd, a rzemienny pas spadał na nią raz po raz, ocierając się i drapiąc, kiedy paniLockley za każdym razem brała zamach od dołu.Różyczka czuła, jak jej wargi nabrzmiewają, a soczek wycieka, powodując, że razy wydającoraz to bardziej mokry dzwięk.Jej głowa toczyła się po drewnie z jednej strony na drugą;Różyczka krzyczała coraz głośniej i głośniej, jej biodra zaś podskakiwały na spotkanierzemienia.Zdawało się jej, że cała jej płeć płonie z bólu i pożądania.Nagle uderzenia ustały.To było jeszcze gorsze.Ukrop rósł, swędzenie zaś nie doczekiwałosię boskiego ukojenia.Różyczka oddychała płytko, wydając gardłowe jęki.Przez łzyzobaczyła, że pani Lockley znowu się nad nią pochyliła i znowu się jej przygląda. Jesteś moją impertynencką niewolnicą? spytała. Twoją oddaną niewolnicą. Różyczka zachłysnęła się łzami. Pani.Twoją oddanąniewolnicą. Przygryzła wargi i skrzywiła się, modląc, żeby to była właściwa odpowiedz.Jej piersi i płeć płonęły ogromnym żarem.Słyszała, jak jej biodra uderzają o drewnianyklocek, do którego jest przywiązana, choć nie była nawet świadoma, że nimi porusza.Przezłzy zobaczyła śliczne, czarne oczy swej pani, czarne włosy z fantazyjnym warkoczykiem zboku i nabrzmiałe piersi widoczne pod cieniutką lnianą bluzką z falbankami.Jednakże paniLockley trzymała coś w ręce.Co to było? Poruszało się.I wtedy Różyczka zobaczyła, że przygląda się jej wielki, piękny biały kot o błękitnych oczachw kształcie migdałów.Spoglądał na nią z tym irytującym, charakterystycznym dla kotówspokojem i oblizywał sobie czarny nosek różowym języczkiem.Ogarnęła ją fala całkowitego upokorzenia.Ona tu wierciła się i wiła na bloku do krojeniamięsa, bezradna i cierpiąca, podczas gdy to stworzenie spoczywało na rękach jej pani ipatrzyło na nią ślepiami przypominającymi klejnoty.Pani Lockley pochyliła się, jakby po cośsięgała.Kiedy się na powrót wyprostowała, Różyczka dostrzegła na jej palcach kremową substancję.Pani Lockley szybko rozsma-rowała ją na jej pulsujących sutkach, po czym nałożyła ją na jejdolne wargi i wsunęła odrobinę do środka szparki. To tylko masło, moja słodka, świeże masełko wyjaśniła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Golon Anne & Golon Serge Angelika 09 Angelika i demony
- Golon Anne & Golon Serge Markiza Angelika 09 Angelika i demony
- Anne McCaffrey Statek 2 Statek bliniaczy
- Golon Anne & Golon Serge Angelika Droga Do Wersalu
- Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
- Anne McCaffrey Cykl Jedcy smoków z Pern (13) Smocze oko
- Long Julie Anne Pennyroyal Green 03 Dawna miłoć
- Mather Anne wiatowe Życie Duo 266 Wenezuelski milioner
- Robillard Anne Szmaragdowi Rycerze 01 Ogień z nieba
- West, Anne Gute Mädchen tun's im Bett, böse überall
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkla.opx.pl