[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem  odpowiedziała także szeptem. Teraz, kiedy twójroczny pobyt tutaj dobiega końca, nie możesz znieść myśli o powrocie do zamku. Tak, masz rację  odrzekł. Nie dlatego, że nie potrafię wypełniać rozkazów czy nieśćrozkoszy.Tego jestem pewien.Ale tu jest.inaczej. Wiem  powtórzyła Różyczka.W głowie jej szumiało.Więc okrutna pani jednak ją kocha? I dlaczego dawało jej to aż tyle satysfakcji? Nigdy taknaprawdę nie przejmowała się tym, że lady Juliana w zamku przepada za nią.To zaśoznaczało, że dumna, drobniutka właścicielka karczmy i przystojny, nie wzruszony KapitanStraży jakimś cudem zawładnęli jej sercem. Ja wymagam surowych kar  ciągnął książę Richard. Potrzebuję dokładnych rozkazów, żebym bez wahania wiedział, co mam robić.Wątpię,bym mógł na powrót znieść zamkowe pochlebstwa i łagodne słowa.Wolę raczej zostaćznowu przerzucony przez siodło Kapitana, zawieziony do żołnierskiego obozowiska,przywiązany do pala i wykorzystany w każdy możliwy sposób, jak to kiedyś miało miejsce.Różyczka wyobraziła sobie taką scenę. Czy Kapitan Straży cię posiadł?  spytała nieśmiało. O, tak, oczywiście  odparł. Nie obawiaj się.Widziałem go wczoraj wieczorem.Zakochał się w tobie.A jeśli idzie o niewolników, to woli bardziej żywiołowych ode mnie,choć od czasu do czasu. Uśmiechnął się. I musisz wracać do zamku?  spytała. Nie wiem.Pani Lockley jest w łaskach u królowej, gdyż stacjonuje tu większa częśćgarnizonu.Zdaje mi się, że pani Lockley mogłaby mnie tu zatrzymać, gdyby odpowiednio za płaciła.Całkiem sporo zarabia na mnie w karczmie.A za każdym razem, kiedy posyła mniena Miejsce Publicznej Kazni, gapie sowicie nagradzają moje popisy.Tam zawsze jest pełnogapiów.popijają kawę, gawędzą, kobiety szyją i chętnie obserwują chłostanychniewolników.I choć właściciele muszą zapłacić za usługę, klienci mogą dodać następnedziesięć pensów za dodatkowe lanie.Ja zawsze dostaję baty co najmniej trzy razy.Połowa tych pieniędzy trafia do zakładu, a połowa do mojej pani.Tak więc do dziś spłaciłemjej cenę, którą za mnie zapłaciła, i to z nawiązką.I spłaciłbym ją jeszcze wielokrotnie, gdybypani LockJey zechciała mnie zatrzymać! Och, z pewnością ci się uda  szepnęła Różyczka. Może ja okazałam się posłusznanazbyt wcześnie? Nie, to nieprawda.Musisz tylko sprawić, żeby pani Lockley cię pokochała.A tego nieuczynisz nieposłuszeństwem.Tego możesz dokonać, wyłącznie okazując jej najwyższe poddanie i posłuszeństwo.Kiedywyśle cię do Zakładu Kar, a uczyni to z pewnością, gdyż sama nie ma czasu co dzieńporządnie nas chłostać, musisz zrobić dobre przedstawienie, bez względu na to, jakie by tobyło dla ciebie trudne.Czasami jest to trudniejsze od tego, co się dzieje na Miejscu PublicznejKazni. Ale dlaczego? Widziałam przecież ten ogromny talerz obrotowy i wydawał mi siękoszmarny. W Zakładzie Kar jest bardziej intymnie i nie ma takiej dramaturgii  wyjaśnił książęRichard. Zakład jest zatłoczony, jak ci już wspominałem.Niewolnicy stoją ciasno naniskiej rampie biegnącej pod lewą ścianą i każdy czeka na swoją kolejkę, jak my czekaliśmytego ranka.Jest tam Mistrz i jego pomocnik, i małe podium o powierzchni może czterech stópkwadratowych.Wokół podium i rampy stoją stoliki dla klientów.Ludzie siedzą tam, piją, rozmawiają i śmieją się, najczęściej całkowicie ignorując to, co siędzieje z niewolnikami, i tylkood czasu do czasu coś skomentują.Jeśli jednak jakiś niewolnik im się spodoba, natychmiastprzestają rozmawiać i obserwują.Wtedy czasem widzisz ich kącikiem oka, a potem najczęściej rozlegają się okrzyki zachęty.Mistrz jest ogromnym, brutalnym mężczyzną.Zawsze nosi skórzany fartuch.Przerzuca cięprzez kolano i dobrze smaruje tłuszczem, co sprawia, że początkowo razy jeszcze bardziejpieką, lecz tak naprawdę bardzo oszczędza skórę.Pomocnik podtrzymuje ci brodę, a powszystkim odprowadza na miejsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki