[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten zaś wolną ręką sięgnął po wakizashi i błyskawicznieprzystawił ostrze do gardła Breka.Wszystko to wykonano jednocześnie i w ułamkusekundy.Kiedy już każdy coś trzymał i w kogoś celował, Jack jęknął cicho. U. Zabieram Jacka  warknął Brek i znowu pociągnął biedaka w swoją stronę. Ja go zabieram, chłopcze  nie zgodził się Lord i podkreślił to lekkimpchnięciem wakizashi.Maleńka kropelka krwi spłynęła po szyi wilkołaka.Breknerwowo przełknął ślinę. Celuję w twoje serce, pijawko!  warknął Paser. A ja w twoją głowę  dodał Romes. No co ty, Simon.w kumpla? Mówię poważnie, Paser! Mamy rozkazy, Simon. My też.Zostaw Jacka. Przepraszam, ale nie mogę. Lubicie się?  zapytał z nadzieją Jack. Po pracy  poinformował z przekonaniem Brek. Na kły Caina! Przestańcie, do cholery!  syknął Lord. Gliny tu są! Jakzaczniecie strzelać, od razu będą wiedzieć, gdzie jesteśmy! Wymiotą nas! Racja!  Paser jako pierwszy opuścił lekko kuszę, Romes pistolet. To zbieramy się do samochodu  zaproponował Brek. Puszczaj Jacka.Pojedzie w naszym.Ebookpoint.pl kopia dla: monibor@poczta.fm  Zapomnij o tym.Ugryziecie go zaraz jak zamkną się za nim drzwi! CO?! Nie chcę!! Wy też go ugryziecie!  zawarczał Paser. My go tylko wywieziemy i puścimy wolno!  oświadczył Romes. Akurat! Puszczaj!  Brek znowu szarpnął za ramię Jacka.Lord natychmiastzrobił to samo.Haker jęknął z bólu. Urwiesz go, idioto! Jak ty się do mnie zwracasz, młokosie!? Nie urywajcie mnie! Jasny gwint! Przestańcie wszyscy! Idziemy do samochodu.Pózniej będziemysię kłócić! No już!  Romes niespodziewanie pchnął Breka na tyle mocno, że tenstracił równowagę i puścił ramię Jacka.Paser wypalił z kuszy.Bełt z całą pewnościądotarłby do martwego serca Lorda i unieruchomił prastarego wampira, gdyby niejego nieprawdopodobny refleks.Zawirował wakizashi i odbił bełta klingą. Cholera! Co wy wyprawiacie! Paser! Mam ci wpakować srebrną kulkę w tengłupi, pusty łeb? Ledwo się powstrzymuję, kretynie!  zawołał Romes i walnąłprostującego się Breka pięścią w szczękę.Cios odrzucił go na szafę z segregatorami.Zatrzęsła się niebezpiecznie przewracając luzno stojące przedmioty.Spowodowałoto chwilowy bezdech zaskoczenia u Jacka.Paser nie czekał już na nic.Strzelił i znowu Lord odbił bełta.Sekundę pózniejwampir chwycił hakera w pasie, jakby był zwykłą paczką i razem z Romesempobiegli do wyjścia.Tu zatrzymali się na krótko, stawiając Jacka na nogi.Lordwyciągnął komórkę i wybrał szybko numer. Jesteśmy gotowi.Stoimy przy drzwiach. przekazał Fredericowi. Rany. jęknął oszołomiony Jack. Sukinsyny!  Brek z zakrwawionymi włosami z tyłu głowy i czerwonymsiniakiem na szczęce zerwał się na nogi i rzucił za wampirami.Paser z wycelowanąkuszą zdążył dopaść ich pierwszy przy drzwiach.Natychmiast chwycił Jacka zaramię.Brek wpadł do sali i wycelował kuszę w Lorda.Ręce mu drżałyz niecierpliwości, by pociągnąć za spust. Uderzyłeś mnie, Simon! Przepraszam  palnął odruchowo Romes. Ok  przyjął przeprosiny Brek. Puść Jacka!  zawołał Paser. Jedzie w naszym audi!Ebookpoint.pl kopia dla: monibor@poczta.fm  To się okaże!  i Brek niemal przystawił kuszę do serca Lorda. A co? Chcesz się teraz o niego bić, idioto?  zawołał wściekle Romeswyszarpując chłopaka z powrotem i stawiając go przed sobą. Ała! Urwiesz mnie! Zamknij się Jack! A ty Brek, najpierw obrośnij kudłami, bo inaczej nie maszszans! Takie to trudne? Padło wam na mózgi, głupie kundle? Przepraszam Simon, ale nie musisz nas obrażać, a my mamy rozkazdostarczyć Jacka do naszego szefa. To na co czekasz? Zamień się w bestię, bo inaczej go nie dostaniesz. Nie! Nie! Zamknij się Jack i nie przeszkadzaj w rozmowie, albo zostawię cię tymkundlom!  syknął Romes i haker natychmiast umilkł. W takim razie wsiadamy z Jackiem do jednego samochodu  powiedział Paser [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki