[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Już traciłyśmy nadzieję, że się pojawisz!- No wiesz, ciociu Amelio, nie odwracaj kota ogonem! Kiedy przybyłem dociebie, będąc przejazdem w Paryżu, Cyprian powiedział, że podróżujesz poItalii, ale nie był w stanie zgadnąć, gdzie się znajdujesz.- Rzeczywiście, nie byłby w stanie, bo odwiedziłyśmy wiele miejsc.Ponieważ mówiłeś, że we wrześniu pojawisz się w Anglii, najpierw udałyśmysię właśnie tam.Zajrzałyśmy do lady Winchester, ale nudziłyśmy sięprzeokropnie, a ciebie nie było ani w Ritzu, ani nigdzie indziej.No tozebrałyśmy się i pojechałyśmy do Wenecji, gdzie się dowiedziałyśmy, żewyjechałeś do Anglii.Ponieważ, według Miny i pana Buteau, miałeś tamzostać najwyżej dwa lub trzy tygodnie, spędziłyśmy noc w hotelu Danieli, apotem wyruszyłyśmy na objazd po półwyspie.Byłyśmy we Florencji, w Sienie,Perugii i w końcu wylądowałyśmy w Rzymie zalanym przez hordy tych wstrętnych, czarnych mrówek.Miały one czelność skontrolować naszepaszporty pod pretekstem, że jesteśmy cudzoziemkami.Wyobrażasz sobie cośtakiego! Wszyscy klienci hotelu Kwiryna! byli tym zaszokowani i zastanawialisię, czym kierował się król, zawierzając temu Mussoliniemu.- Chyba nie miał innego wyboru - westchnął Aldo.- W Italii od czasówwojny panuje wielki chaos i zagrożenie bolszewizmem, ale zastanawiam się,czy ten nowy porządek jeszcze długo będzie mu się podobał.- Spodoba się tym, którzy się na nim wzbogacą! I uwierz mi, będzie ichwielu.Ale wracając do mnie i Marii Andżeliny, w tej sytuacji zdecydowałyśmysię opuścić czym prędzej Rzym i wsiadłyśmy do pierwszego pociągu jadącegodo Wenecji, gdzie znowu cię nie zastałyśmy.- Na szczęście tym razem miałyście dobry pomysł, aby na mnie poczekać.Nawet nie wiesz, ciociu, jak się cieszę z waszej wizyty! Mam nadzieję, żezostaniecie tutaj jakiś czas, chociaż listopad nie jest najprzyjemniejszymmiesiącem, bo często przypływ sprowadza do nas powódz.Maria Andżelina, która do tej pory się nie odzywała, westchnęła zzachwytem:- Uważam, że przechodzenie przez plac św.Marka po prowizorycznychkładkach z desek to bardzo zabawne doświadczenie.Chętnie tego spróbuję.- Zawsze uważałam, droga Plan-Crepin, że drzemie w tobie perwersyjnygust - westchnęła markiza.- Ale, ale, Aldo, twój przyjaciel Hieronim Buteauzostał dzisiaj przywieziony ze szpitala.Nie wygląda najlepiej, ale myślę, że zakilka dni dojdzie do siebie.Cecina bardzo się o niego troszczy.- Pójdę się przebrać, a wcześniej zajrzę do niego.Nie było mu jednak dane dojść do pokoju od razu.Przechodził właśnie przezhol, kierując się w stronę schodów, kiedy na horyzoncie pojawił się gondolierZian.Wydawał się czymś bardzo wzburzony, a wieści, które przynosił,rzeczywiście usprawiedliwiały jego poruszenie.- Pałac Orseolo został okradziony! - wyrzucił z siebie bez żadnego wstępu.-Kiedy tam przyjechałem, aby objąć nocną wartę, zastałem Ginewrę całą wełzach, w towarzystwie trzech lub czterech lamentujących kumoszek z dzielnicy.Było również dwóch karabinierów, którzy usiłowali się czegoś dowiedzieć odzawodzących kobiet, aleja dostrzegłem od razu, że rozbito szyby w kredensie,gdzie znajdowały się srebra i jakaś biżuteria.Ekscelencjo, proszę udać się tamze mną! Ci policjanci gotowi jeszcze mnie zatrzymać.- No to chodzmy! Kiedy to się mogło stać według ciebie?- W ciągu dnia.W czasie kiedy Ginewra była w kościele.Chodzi tam ze trzyrazy dziennie. - I nikt nic nie widział?- Jak pan wie, naprzeciw pałacu znajduje się mur ogrodu.W każdym raziejedno jest pewne: nie wyłamano żadnych zamków z wyjątkiem tych wmeblach.Można by powiedzieć, że złodzieje mieli klucze.Zian w niczym nie przesadzał.W domu Adriany panowała taka atmosfera,jakby właśnie nastąpił koniec świata.Komisarz Salvati usiłował uspokoićzgromadzone osoby.Nadejście Morosiniego przyjął z widoczną ulgą, tymbardziej że jego pojawienie się ściągnęło uwagę płaczących kobiet.Ginewra,wylewająca fontanny łez, padła na kolana i chwyciła dłoń księcia, błagając, abyukrócił występki Amalekity.Inne kumoszki poparły ją zgodnym chórem.- Cieszę się, że pana widzę, książę! - wyrzucił z siebie Salvati.- Może panuuda się coś wydobyć z tych wariatek.I może mi pan powie, kim jest tenAmalekita.- Zaraz wszystko wytłumaczę, ale radzę wysłać Ginewrę i jej znajome dokuchni, by napiły się kawy, a przy okazji, żeby i nam podesłały odrobinę.Jak postanowiono, tak zrobiono.Pozbywszy się kobiet, mężczyzni przeszliprzez wszystkie pomieszczenia pałacu, przed którym stali teraz dwajkarabinierzy.W kilku słowach Aldo streścił sytuację, wyjaśnił, że tajemniczymAmalekita jest utalentowany lokaj, a tłumacząc nieobecność kuzynki,podkreślał pobudki altruistyczne, którymi się kierowała.Zamiłowanie hrabinyOrseolo do muzyki było znane w całej Wenecji i pozwalało spuścić zasłonęmilczenia na prawdziwy charakter jej stosunków z czarującym lokajem.Aldo wytłumaczył również, że zobowiązał Ziana do czuwania nadspokojnym snem starej służącej i bezpieczeństwem domu, nie biorąc ani przezchwilę pod uwagę, że kradzież mogłaby mieć miejsce w biały dzień.- Kto mógł to przewidzieć? Ginewra wychodziła kilka razy dziennie,głównie do kościoła.- O stałych godzinach?- Raczej tak.Rytm jej dnia określały kolejne obrządki: msza poranna, mszapołudniowa, nieszpory i pewnie coś jeszcze.Nie jestem zbyt mocny w liturgii -dodał Aldo z przepraszającym uśmiechem.- Ja też nie - powiedział komisarz - ale takie regularne wyjścia mogą zostaćłatwo zaobserwowane.Przypuszczam, że zabierała ze sobą klucze?- Tak, Zian zawsze czekał na jej powrót z mszy, a potem zajmował sięswoimi obowiązkami.Ponieważ nie zatrudniam go na pełny etat, służy równieżklientom hotelu Danieli.Ma własną gondolę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki