[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczysz, będziemy płacić obu władcom, zanim Rojer skończycztery lata. A co wedle ciebie mamy niby zrobić?  Jessum wzruszył ramionami. Rozgniewaćksięcia, który sąsiaduje z nami o dzień drogi, i okazać lojalność temu, od którego dzielą nasdwa tygodnie wędrówki na północ? Nie twierdzę, że powinniśmy go urazić.Nie rozumiem tylko powodu, dla któregozabieganie o jego względy stało się nagle istotniejsze od bezpieczeństwa naszych domów. Przecież powiedziałem, że pójdę! A więc idz  ponagliła go Kally. Już minęło południe.I wez ze sobą Rojera, możePiter przypomni sobie, co tak naprawdę najbardziej się liczy.Jessum powstrzymał ochotę, by spojrzeć na żonę spode łba, i kucnął przed synkiem. Chcesz zobaczyć most? Rybki?  zapytał chłopiec, ucieszony wizją połowów.Jessum zaśmiał się i przyciągnąłRojera do piersi. Nie dziś.Mama chce, byśmy zamienili słowo z Piterem.Posadził sobie synka na ramionach. No, a teraz trzymaj się mocno.Malec objął ojca za kłującą zarostem szyję.Do mostu nie było daleko.Na całą Rzeczułkę składały się jedynie garstka domów isklepików, koszary dla żołnierzy, którzy pobierali myto, oraz gospoda rodziców chłopca.Rojer pomachał do mytników, gdy mijali ich posterunek, a oni odpowiedzieli tym samym.Most łączył brzegi Rzeki Granicznej w jej najwęższym miejscu.Zbudowano go wielepokoleń temu przy użyciu dwóch przęseł, które razem miały ponad trzysta stóp długości.Byłwystarczająco szeroki, by mogły się na nim wyminąć dwa wozy zaprzężone w konie.Grupakonstruktorów z Miln codziennie kontrolowała stan lin i wsporników.Droga Posłańców  jedyna droga przebiegająca przez wioskę  ciągnęła się w obu kierunkach jak okiem sięgnąć.Patron Piter stał po przeciwnej stronie mostu i wykrzykiwał w dół polecenia.Rojerspojrzał w tym samym kierunku i dostrzegł mężczyzn, którzy zwisali na linach, kreśląc runy. Piter!  zawołał Jessum, gdy znajdowali się w połowie długości mostu. O, Jessum!  odkrzyknął Patron Runów.Właściciel gospody postawił dziecko na ziemi,by się przywitać. Most wygląda naprawdę niezle  stwierdził.Piter zdążył już zastąpić większośćprostszych, wymalowanych runów bardziej złożonymi, wykaligrafowanymi znakami, którenajpierw grawerowano, a następnie lakierowano i polerowano. Książę narobi w portki, gdy zobaczy moje runy  oznajmił z dumą Piter. A w międzyczasie Kally wypucuje gospodę  dodał ze śmiechem Jessum. Niech wyjedzie stąd zadowolony, a świetlaną przyszłość mamy zapewnioną.Starczyskromna pochwała wyszeptana do właściwego ucha i przeniesiemy nasze interesy do Angiers.Będziemy mogli raz na zawsze pożegnać się z tym grajdołem. Ten grajdoł to mój dom. Jessum zmierzył Patrona wzrokiem. Mój dziadek urodziłsię w Rzeczułce i moje wnuki też się tu urodzą, jeśli to mnie przyjdzie o tym decydować.Piter kiwnął głową. Bez urazy, chłopie.Po prostu tęsknię za Angiers. Dlaczego więc nie wrócisz? Droga stoi otworem, a jedna noc na trakcie nie stanowiprzecież żadnego wyzwania dla Patrona Runów.Nie potrzebujesz chyba do tego księcia.Piter pokręcił głową. W Angiers aż się roi od Patronów.Byłbym tam jednym z setek, jeśli nie tysięcy.Jednakże przychylność księcia mogłaby mnie zaprowadzić wysoko. Póki co bardziej mnie martwi dzień dzisiejszy  wyznał Jessum. Runy mi się łuszczą iKally ma obawy, że dziś w nocy mogą zawieść.Rzuciłbyś na nie okiem?Piter wypuścił powietrze z płuc. Mówiłem ci wczoraj. zaczął, ale Jessum nie pozwolił mu dokończyć. Wiem, co mi powiedziałeś, ale to nie wystarczy.Nie pozwolę, by mojego synkachroniły słabe runy, bo ty akurat upiększasz sobie inne.Nie możesz ich poprawić? Przecież sam sobie z tym poradzisz.Po prostu pogrub linie.Dam ci trochę farby. Nawet Rojer rysuje lepiej ode mnie.Pokpię sprawę i otchłańce dadzą mi popalić, a jeślinie one, to Kally.Piter skrzywił się.Już miał odpowiedzieć, gdy od strony drogi dobiegł okrzyk: Hej, Rzeczułko! Geral!  zawołał Jessum, a zaintrygowany Rojer uniósł głowę i natychmiast rozpoznałpotężną postać Posłańca.Na jego widok prawie pociekła mu ślinka, bowiem Geral zawszemiał dla niego coś słodkiego.Tuż obok Posłańca jechał drugi człowiek, co prawda nieznajomy, ale pstrokate kolory ubrania szybko uspokoiły chłopca.Przypomniawszy sobie, jak poprzedni Minstrel śpiewał,tańczył i chodził na rękach, aż podskoczył z podniecenia.Uwielbiał Minstreli ponadwszystko. Oto mój mały Rojer!  wykrzyknął Geral.Zciągnął wodze i zeskoczył na ziemię, byunieść chłopca w powietrze. Ledwiem wyjechał, a ten już wystrzelił o kolejne sześć cali!Posłaniec był wysokim mężczyzną o sylwetce przypominającej beczkę na deszczówkę,okrągłej twarzy i szarej brodzie.Swego czasu Rojer bał się jego kolczugi i pozostawionejprzez demona blizny na dolnej wardze, która nadawała jego twarzy gniewny grymas, aledawno już pokonał swój lęk.Zaśmiał się głośno, połaskotany przez mężczyznę. W której kieszeni?  zapytał Geral, a Rojer natychmiast wskazał właściwą  Posłanieczawsze trzymał słodycze w tej samej.Olbrzym z uśmiechem wyciągnął nieco rizoniańskiego cukru zawiniętego w liściekukurydzy.Malec pisnął i usiadł na trawie, by wydobyć skarb. Co tym razem sprowadza cię do Rzeczułki?  zapytał Jessum.Zanim doczekał się odpowiedzi, Minstrel wystąpił i odrzucił płaszcz z galanterią.Byłrosłym, opalonym mężczyzną z brązową brodą i długimi włosami wypłowiałymi od słońca,przez co wyglądały niemalże na złote.Jego szczęka miała kształt idealnie kwadratowy.Napstrokatym ubraniu nosił wspaniałą tunikę z herbem w postaci zielonych liści na brązowymtle. Zwą mnie Arrickiem Słodką Pieśnią.Jestem mistrzem Minstreli i heroldem JegoAaskawości księcia Rhinebecka III, Strażnika Leśnej Fortecy, Powiernika Drewnianej Koronyi władcy całego Angiers.Przybywam, by przyjrzeć się wsi przed wizytą Jego Aaskawości. Książęcy herold Minstrelem?  zapytał Piter, unosząc brew. Kogóż innego wysyłać do wiosek?  Geral zmrużył oko. Wieśniakom nie jest aż takpilno powiesić go na drzewie za wieści o wyższych podatkach, gdy zabawia dzieci.Zaśmiał się głośno na widok grymasu dezaprobaty na twarzy Minstrela. Bądz dobrym człowiekiem i zawołaj stajennego, by zatroszczył się o nasze konie przykazał Arrick Jessumowi. To ja jestem miejscowym stajennym.Nazywam się Jessum, a oto mój synek, Rojer.Arrick zignorował zarówno chłopca, jak i dłoń Jessuma.Niespodziewanie wyciągnąłznikąd srebrny księżyc, który wyrzucił w powietrze.Gospodarz złapał monetę i obejrzał ją zzaciekawieniem. Konie!  rzucił Arrick dobitnie.Jessum zmarszczył brwi, ale ruszył w kierunkuzwierząt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki