[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogę się wymigać, bo mają mi wręczyć jakąś nagrodę.Czy mógłbyś z nim pobyć w domu?Jake zawahał się na pokaz.– Jasne.– Myślę, że powinieneś.Gdyby dalej wymiotował, może się odwodnić, więc lepiej mieć na niego oko.– W porządku.O której wrócisz?– Późno.Mowę wygłaszam po kolacji, wtedy też zaplanowano wręczenie nagrody, więc to na pewno się przeciągnie.Prawdopodobnie będę w domu około północy.Zadzwoń, gdyby działo się coś złego, dobrze?– Oczywiście.Mam nadzieję, że on trochę pośpi.Prawdę mówiąc, liczę na cichy wieczór.W końcu rozpocząłem z hukiem.Pam zerknęła na niego przez ramię.– Oto doskonała wymówka, żeby uniknąć gumowatego kurczaka.– Nie mam nic przeciwko gumowatemu kurczakowi.Mój sprzeciw budzi ten dziwaczny czarny ryż.– To jest zyzania, zwana dzikim ryżem.I jest doskonała.– Dzicz ryżowa?Pam uśmiechnęła się.– Właśnie.– Pfuj.Lubię, kiedy dzikie są moje dziewczęta, a ryż jest na słodko.Pam parsknęła śmiechem, więc się odprężył.Podobał mu się jej śmiech i cieszyło go, gdy mógł ją rozbawić.Kochał ją, a wiedział, że gdyby się dowiedziała, co jej mąż zrobił Kathleen i ich synowi, byłaby dla niego bezpowrotnie stracona.– W każdym razie uwzględnij mnie jako nianię w swoim rozkładzie zajęć – powiedział.– O której wychodzisz na swoją balangę?– Feta odbędzie się w centrum Wyndham, ale przed kolacją zaplanowano uroczystość dla VIP-ów, więc muszę tam być na piątą.– Pam zerknęła na deskę rozdzielczą.Zegar pokazywał kwadrans po jedenastej.– Na wszelki wypadek wyjdę z domu o wpół do czwartej.Co zaplanowałeś na dziś?Jake musiał wymyślić kłamstwo, ponieważ prawda była obrzydliwa.– Pracować.– Mam nadzieję, że nie wybierasz się do biura?– Nie dziś.– Nie czujesz się dziś najlepiej, prawda?Pam poklepała go po nodze, a chociaż Jake czuł, jaki czuły jest jej dotyk, nie znalazł w nim pokrzepienia.Znów odwrócił się do okna.Udawał dzisiaj przed pracownikami marketu, policjantem i Ryanem, dlatego zaczynało mu brakować energii, by odgrywać coś przed Pam.Nie mógł się doczekać, kiedy zostanie sam, bez żony i w ogóle bez nikogo, żeby już nie udawać i móc dopuścić do siebie żal i poczucie winy.– Zmęczony jestem, to wszystko – powiedział.– Może to opóźniona reakcja na wypadek?– Nie, coś ty.– Chyba powinniśmy jechać na pogotowie…– Nie, nie.Jake oparł się o zagłówek i zamknął oczy.– Nie boli cię kręgosłup?– Naprawdę nie.– Jake zwrócił się ku żonie i uśmiechnął z przymusem.– Jakim trzeba być idiotą, żeby mieć wypadek samochodowy, kiedy dookoła nie ma nikogo, kto nadawałby się do pozwania.– Uczciwym – uściśliła Pam i czule się do niego uśmiechnęła.===bVtpCzgJPgw+CWtbOFpjUWkIa1lvWG1ZPVlpC20IaVw=ROZDZIAŁ 11Jake zabrał się do rzeczy z ponurą determinacją, a czasu nie miał wiele.Ryan spał w swoim pokoju, a Pam właśnie wyszła na dobroczynną kolację elegancko ubrana, pachnąca i olśniewająca w prostej czarnej sukni z błyszczącymi cekinami przy dekolcie.Gdy zajrzała do jego gabinetu powiedzieć „do widzenia”, widział ekscytację malującą jej się na twarzy.Na ramieniu miała czarny koronkowy szal, dopasowany do czarnych ażurowych szpilek.Jake znał żonę dostatecznie dobrze, by odgadnąć, że również ten drobny akcent był starannie przemyślany.„Diabelnie seksowna jak na członkinię palestry”, pochwalił i cmoknął ją w policzek.„Nie wygłupiaj się”, odpowiedziała, ale wiedział, że jest zadowolona, bo zanim zniknęła za drzwiami, pocałowała go w usta.Upewnił się, że Pam odjechała, zamknął psa w domu, przeszedł do garażu i zaczął szukać resztek sklejki.W przeszłości wykonywał rozmaite prace domowe, miał więc duży zapas drewna na wypadek, gdyby trzeba było dosztukować nogę kiwającego się stołu albo podłożyć coś pod wentylator od klimatyzacji, stojący na parapecie.Wziął kilka deszczułek, potem przejrzał półki i znalazł trochę starych, brudnych ręczników i szmat.Wziął też parę starych gazet przeznaczonych na makulaturę, poplamione krwią dżinsy, które włożył do brązowej torby z zakrwawioną parką, po czym szybko opuścił garaż i dyskretnie się rozejrzał, czy nikt z sąsiadów nie patrzy.Na dworze była tylko sąsiadka z naprzeciwka, Sherry Kelly, ale szła chodnikiem w stronę domu odwrócona do niego plecami, więc uznał, że droga wolna.Zresztą zamierzał zrobić coś, co w soboty robiło wielu ojców z przedmieść, a mianowicie spalić stertę śmieci.Formalnie potrzebował na to pozwolenia, ale przepis funkcjonował tylko o tyle, o ile był łamany.Idąc równolegle do ściany domu, dotarł do furtki na ich prywatne podwórze, ukryte za płotem.Miał blisko dwa metry wysokości i okalał je od wschodu i zachodu, ale pozostawiał odsłonięte bezpośrednie połączenie z lasem.Działka zajmowała prawie hektar powierzchni i ani Jake, ani Pam nie widzieli powodu, by odgrodzić się od natury.Ta decyzja działała teraz na korzyść Jake’a.Minął basen przykryty na zimę zielonym brezentem i doszedł do swojej sterty.Trochę się bał, że przypadkiem zajrzy tu jakiś sąsiad, policja dziwnym zrządzeniem losu nagle postanowi egzekwować martwy przepis albo Pam wróci po coś zapomnianego, ale przygotował się na każdą okoliczność najlepiej, jak umiał, wziął bowiem dla niepoznaki również inne śmieci.Rzucił papierową torbę, szmaty i drewno na stary popiół z dawnych ognisk.Deszczułki zagrzechotały.On tymczasem zmiął gazety, sięgnął do kieszeni, wyciągnął pudełko i zapalił zapałkę.Gazeta się zajęła, najpierw żarzył się tylko poszarpany róg, ale ogień stopniowo sięgał dalej, aż wreszcie pierwsza strona poczerniała i wielki tytuł „Deficyt budżetowy rośnie” również pożarły płomienie.Zerknął w zadumie przez ramię, ale nikt tego nie mógł zobaczyć, a on na wszelki wypadek powtórzył sobie jeszcze raz w myślach, że nawet gdyby ktoś go dostrzegł, nie zauważy niczego podejrzanego.Śmiecie Jake palił regularnie, mniej więcej raz w miesiącu, i dziś szary dym unosił się znad sterty tak jak zawsze.Nie było nawet dziwnego zapachu.Spostrzegawczy sąsiad mógłby może pomyśleć, że Jake stoi bliżej sterty niż zwykle, ale przecież nikt nie ma miarki w oczach.Jake chwycił za kij i poruszył palenisko, a gdy płomienie objęły drewno, odrzucił pogrzebacz, pochylił się nad papierową torbą i wyciągnął dżinsy i złożoną parkę.Wrzucił kurtkę do ognia, pilnując, by najpierw spłonął przód, na którym widniały plamy krwi.Nie mógł stanąć tak blisko, by je widzieć, ale był pewien, że tam są.Czarny nylon zesztywniał w miejscach, gdzie wsiąkła w niego krew, i powstały kształty podobne do zarysu kontynentów na mapie, toteż gdy kurtka wreszcie się zajęła, to jakby płonął cały świat.Stał tam, patrzył i podsycał ogień, a potem cisnął dżinsy w płomienie i czekał, póki drewno, szmaty, gazety i kompromitujące dowody nie spłonęły.Zostało tylko trochę węgla drzewnego i stopiony zamek błyskawiczny z parki, leżący na rozżarzonym popiele niczym czarna skóra zrzucona przez węża
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Smith Lisa Jane Wizje w mroku 01 Tajemnicza Moc
- Smith Lisa Jane Tajemny kršg 1 Inicjacja. Zakładniczka
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 4 Mrok
- Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 1 Przebudzenie
- Nie chcesz wiedzieć Jackson Lisa
- Lisa Gardner Trzecia ofiara
- Lisa Jackson Nie chcesz wiedzieć
- Lisa Gardner Druga córka
- Lisa Henry The Island c
- Jackson Lisa Intymnoć
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elpos.htw.pl